Dla Polaka nic, dla islamisty - wszystko
Nigdy nie wstydziłam się, że jestem Polką. Nauczono mnie być dumną ze swego kraju i jego bohaterów, co w Polsce wcale nie jest takie znów łatwe. Jak śpiewano w radiowym programie satyrycznym „Studio 202”:
Ciągle nas ktoś leje
Z zachodu lub wschodu
Wybijając do nogi
sporą część narodu.
Polska bez przerwy była szarpana przez wrogów, a na domiar nieszczęścia bywało, że miała wroga wewnętrznego, który uniemożliwiał jej wydostanie się z pułapki dziejów. Obecnie też takiego mamy. Jasno to widać po tym, co się dzieje.
Rząd Ewy Kopacz nigdy nie był propolski, ale teraz zachowuje się tak, jakby w akcie zemsty za spadek poparcia chciał „dokopać” niewdzięcznemu narodowi. Jak inaczej nazwać to, co nam zrobił? Po raz pierwszy w swym życiu odczułam wstyd, że jestem Polką. Nieraz śmialiśmy się ze stereotypowego w polskim pojęciu „tchórzostwa Czechów”, a dziś to oni mogą się z nas śmiać. Chociaż raczej do śmiechu im nie jest, bardziej są wściekli i nie ma co się dziwić. Oby tylko zrozumieli, że to nie Polacy ich zdradzili, tylko antypolski rząd. Szkoda byłoby dobrych stosunków, jakie z nimi dotąd mieliśmy.
Według rządu PO, na nic nie ma pieniędzy – na mieszkania socjalne, pomoc ubogim, leczenie chorych, sprowadzenie Polaków z miejsc, gdzie toczy się wojna. Za to są pieniądze na „uchodźców”, którzy będą stanowić dla nas realne zagrożenie. Dla nich będzie wszystko – pieniądze, mieszkania, opieka medyczna.
Zaraz odezwą się oburzeni „dobrzy ludzie”, no bo jak mogę być taka nieczuła, taka samolubna? Ano mogę. Przypominam, że aby komuś nadprogramowemu dać, trzeba najpierw komuś innemu zabrać, bo nic – ani pieniądze, ani mieszkania – nie pojawi się z powietrza. Wiele rodzin z małym dziećmi latami czeka na mieszkania socjalne. Dzięki brukselskiej zdradzie poczekają sobie dłużej, bo w lokalach przeznaczonych dla nich zakwateruje się cudzoziemców. Zasiłki się obetnie, bo na wszystko nie starczy, a na „uchodźców” musi...
Zaraz, jakich znowu uchodźców? Czy to aby właściwe słowo? Uchodźca to ktoś, kto ucieka przed śmiercią i głodem, będzie wdzięczny za kąt do spania i kawałek chleba. I że mu bomby na łeb nie lecą. Nie będzie wysuwał żadnych roszczeń wobec tych, którzy go przygarną. Tymczasem wystarczy przespacerować się do jakiegokolwiek polskiego ośrodka dla tychże i posłuchać, a nawet – starczy poczytać „Gazetę Wyborczą”, gadzinówkę która wyłącza komentarze pod zapalnymi artykułami, bo ludzie pisza w nich, co naprawdę myślą, a nie, co myśleć powinni. Nawet w tych tendencyjnych artykułach przeczyta się absurdalne oskarżenia pod adresem Polaków, jacy to oni źli, niedobrzy – bo kieszonkowe za małe, bo każą po sobie sprzątać, bo nie pozwalają kraść wyposażenia ośrodka. Przepraszam, czy tak się zachowuje ktoś, kto rzeczywiście uciekł przed śmiercią i głodem? Śmiem wątpić.
Na odchodnem – bo chyba nikt nie wątpi, jaki będzie wynik wyborów – PO zwala nam na głowę nie lada kłopot. Sprowadza do kraju realne niebezpieczeństwo. Polska nie jest krajem łatwym do życia. Nasze państwo nie zapewnia obywatelom niczego – ani pracy, ani mieszkania, ani opieki medycznej, co jest o tyle ciekawe, że wg Konstytucji ma taki obowiązek. Teraz jeszcze zniknie ostatnia rzecz, jaką mogliśmy się dotąd cieszyć: wolność od fanatyków islamskich. Oto efekt rządów PO w kraju i prezydentury Donalda Tuska w Brukseli. I warto coś jeszcze tu dodać.
Zarzucanie Polakom ksenofobii i uprzedzeń rasowych jest hipokryzją wysokich lotów. W obliczu tego, co dzieje się w innych europejskich krajach, mamy prawo obawiać się zagrożenia islamskim fanatyzmem i prawo, aby mu się przeciwstawiać. Przykłady płynące z mediów niezależnych, a nawet oficjalnych, pokazują że ustępowanie żądaniom muzułmanów powoduje ich eskalację i nic więcej. Spokoju za to nie kupisz. Polacy zaś chcą mieć przynajmniej spokój, skoro już nie mogą mieć tego, co powoduje że życie w Niemczech lub Wielkiej Brytanii jest lżejsze niż u nas. Nie mamy szwedzkich czy norweskich przywilejów socjalnych, z jakiej racji więc mamy brać sobie na kark kłopoty tych krajów?
Kiedyś Polskę nazywano „przedmurzem chrześcijaństwa”. Odłożywszy na bok kwestie religijne można zobaczyć, że realnie znaczyło to powstrzymanie, a następnie wyrugowanie z naszej części Europy inwazji muzułmanów. Wygląda na to, że teraz zastąpią nas w tej roli Węgrzy i Czesi. A my? My będziemy musieli spuszczać przed nimi oczy ze wstydu. I tego jednego nigdy Ewie Kopacz nie wybaczę.