Informacje

Władimir Putin / autor: PAP/EPA
Władimir Putin / autor: PAP/EPA

Kolejne groźby prezydenta Rosji

Agnieszka Łakoma

Agnieszka Łakoma

dziennikarka portalu wGospodarce.pl, publicystka miesięcznika "Gazeta Bankowa", komentatorka telewizji wPolsce.pl; specjalizuje się w rynku paliw i energetyce

  • Opublikowano: 8 września 2022, 13:20

  • Powiększ tekst

Władimir Putin znów grozi Europie, zapowiadając całkowite wstrzymanie dostaw surowców w tym i gazu, jeśli tylko Wspólnota wprowadzi limit ceny.

O możliwości ograniczenia cen gazu dostarczanego rurociągami do Europy, która ma być jednym ze sposobów na kryzys energetyczny, będą jutro dyskutować unijni ministrowi ds. energii i klimatu. O limitach mówi od kilku dni otwarcie szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i właśnie te zapowiedzi wywołały gwałtowną reakcję rosyjskiego przywódcy, który nazwał unijne pomysły „głupimi”. Podczas forum gospodarczego we Władywostoku zapowiedział, że doprowadzą do wzrostu cen na świecie i problemów gospodarczych w Europie.

Władimir Putin zapowiedział też, że Rosja nie wypełni kontraktów na dostawy, jeśli Zachód będzie realizował swoje plany, - Czy będą jakieś decyzje polityczne, które są sprzeczne z umowami? Tak, po prostu ich nie wykonamy. W ogóle nie dostarczymy niczego, co jest sprzeczne z naszymi interesami – powiedział Putin, cytowany przez agencję Reuters. - Nie dostarczymy gazu, ropy, węgla, oleju opałowego – nie dostarczymy niczego – dodał.

W odwecie za unijne sankcje nałożone po agresji na Ukrainę Rosjanie ograniczyli już dostawy gazu dla Europy, od kwietnia pozbawiają ich kolejnych europejskich kontrahentów. Na liście państw, którym Gazprom zakręcił „gazowy kurek”, są m.in. Polska, Bułgaria, Holandia, Dania, a ostatnio – po zamknięciu z powodów technicznych rurociągu Nord Stream – także m.in. Niemcy. „Błękitne paliwo” płynie z Rosji do Europy tylko częściowo rurociągami tranzytowymi przez Ukrainę (tak wynika z informacji Reutersa) a także bez zakłóceń gazociągiem przez Morze Czarne do Turcji, skąd dalej jest transportowane na Bałkany i m.in. na Węgry.

Limit cenowy ma – według założeń Brukseli – ograniczyć Rosji przychody z eksportu surowców. Podobne działanie – w odniesieniu do ropy rosyjskiej chcą podjąć kraje G7. W ubiegłym tygodniu ogłosiły, że limit (który poprze najprawdopodobniej także Unia Europejska) zostanie wprowadzony na początku grudnia. W reakcji na zapowiedź przedstawicieli krajów G7 rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że Rosja nie sprzeda ropy tym krajom, które poprą pomysł limitu cen. Powodzenie tego planu zależeć będzie przede wszystkim od postawy władz w Pekinie i New Dehli. Chiny i Indie to obecnie najwięksi odbiorcy ropy z Rosji, która oferuje im duże upusty.

Agnieszka Łakoma (Reuters)

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych