Audyt rządów PO-PSL: Szałamacha o luce watowskiej i braku ochrony dla klientów banków
Podczas dzisiejszego posiedzenia Sejmu pierwszym z ministrów, którzy zabierają głos ws. audytu był Paweł Szałamacha, szef resortu finansów. Szałamacha mówi o jednej z dyrektyw, która miała bronić klientów przed niektórymi z zachowań banków. Posłowie opozycji krzyczą do ministra: „Oddaj dietę!”.
Z tego, co mówi minister finansów w swoim analitycznym przemówieniu wynika, że Trybunał Konstytucyjny uznał poprawkę Zbigniewa Chlebowskiego za niekonstytucyjną, ale banki dalej handlowały opcjami i udzielały kredytów frankowych… Szałamacha ujawnia też gigantyczny proceder, jeśli chodzi o spadek ściągalności podatków.
Minister Paweł Szałamacha mówił o luce watowskiej, która w roku 2007 wynosiła 7,7%. Już w 2015 roku ta luka wynosi w Polsce 26%. Minister finansów przypomniał, że w Unii Europejskiej średnia luki watowskiej to 15%.
Szałamacha mówił też o tym, że przez 8 lat rządów Platformy nastąpił spadek dochodów podatkowych o 3,2% PKB. Chodzi tu o ok. 60 mld złotych. Minister finansów odniósł się też do kwestii toksycznych opcji walutowych, które kosztowały polskie firmy nawet 9 mld
Polscy obywatele byli pozbawieni przysługującej im ochrony prawa — mówił Szałamacha.
Co ważne o manipulacji kursami walut pisał na portalu wGospodarce.pl redaktor naczelny portalu oraz "Gazety Bankowej" - Wojciech Surmacz. W artykule "Akcja manipulacja, czyli jak bankowy kartel potrafi kręcić kursami walut" czytamy między innymi:
Pikanterii polskiej aferze LIBOR, bo tak należałoby nazwać wyprowadzenie z Polski ok. 200 mld zł (na tyle szacuje się łącznie straty poniesione przez frankowiczów, właścicieli tzw. polisolokat i opcji walutowych), dodaje historia pewnej autopoprawki, którą w roku 2008 tuż po wygranych wyborach złożył w Sejmie ówczesny premier Donald Tusk, osobiście się pod nią podpisując.
I teraz uwaga: cała akcja dzieje się w szczycie działalności kartelu bankowego na rynku globalnym i w czasie, gdy Polacy na potęgę kupują polisolokaty, inwestują w opcje walutowe i zaciągają kredyty denominowane frankiem szwajcarskim.
Chodzi o „Autopoprawkę do rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o obrocie instrumentami finansowymi oraz niektórych innych ustaw (druk nr 64), przedłożoną przez ministra finansów”. Krótko mówiąc, chodziło o korektę projektu ustawy, która wprowadzała w Polsce dyrektywę unijną MiFID, regulującą zasady obsługi klienta przez instytucje finansowe (np. banki). Z punktu widzenia współczesnych frankowiczów, ofiar „polisolokat” czy opcji walutowych dyrektywa ta była niezwykle ważna. Jej celem była bowiem przede wszystkim ochrona klientów w relacjach z bankami poprzez nałożenie na banki wielu obowiązków związanych z oferowanymi produktami finansowymi. Zgodnie z MiFID-em banki mają nie tylko szczegółowo informować o ryzyku związanym z oferowanymi produktami finansowymi, lecz również mają obowiązek zdiagnozować potrzeby i możliwości klienta i zaoferować jedynie takie produkty, które są adekwatne dla klienta. Dyrektywa ma na celu zapobieżeniu sytuacji, w której banki wykorzystują brak wiedzy klientów i wyżej niż dobro klienta stawiają własne korzyści.
Więcej w artykule - Jak bankowy kartel potrafi kręcić kursami walut.
Zapraszamy też do lektury analizy przemówienia ministra Szałamachy na wPolityce.pl.