Informacje

Marcin Horała / autor: PAP/Bartłomiej Zborowski
Marcin Horała / autor: PAP/Bartłomiej Zborowski

Horała: W latach 2007-2015 sytuacja w Polsce wyglądała fatalnie

Arkady Saulski

Arkady Saulski

dziennikarz Gazety Bankowej, członek zespołu redakcyjnego wGospodarce.pl, w 2019 roku otrzymał Nagrodę im. Władysława Grabskiego przyznawaną przez Narodowy Bank Polski najlepszym dziennikarzom ekonomicznym w kraju

  • Opublikowano: 19 września 2018, 20:56

    Aktualizacja: 19 września 2018, 20:56

  • Powiększ tekst

Z samej idei podatku VAT musi wynikać to, że on jest neutralny pod względem przekraczania granicy. Towar opuszczając kraj ma „kasowany” VAT (jest on zwracany) a sam produkt jest od nowa VATowany w kolejnym kraju. To buduje problem w połączeniu ze strefą Schengen, bowiem nie ma kontroli nad tym czy dany towar wyjechał z kraju czy nie wyjechał i czym był” - mówi w wywiadzie dla wGospodarce.pl poseł Marcin Horała, przewodniczący sejmowej komisji śledczej ds. VAT.

Arkady Saulski: Wczorajsze posiedzenie komisji śledczej ds. VAT było zdaniem ekspertów od podatków wstrząsającym doświadczeniem. A jak pan, jako jej przewodniczący ocenia to pierwsze przesłuchanie prof. Karola Modzelewskiego?

Marcin Horała: Prof. Modzelewski potwierdził wczoraj szereg tez, które miałem wcześniej - to dobrze, kiedy niekwestionowany ekspert potwierdza pewne domysły. Jednym z nich było to, że braku dynamiki wpływów z podatku VAT w latach 2007-2015 nie da się wytłumaczyć inaczej niż patologią - czy to wyłudzeniami, szarą strefą. Krążyła w obiegu publicznym teza, że to efekt kryzysu albo zmniejszonej konsumpcji, krótko mówiąc, że tę lukę dałoby się wyjaśnić obiektywnymi czynnikami ekonomicznymi. To nieprawda. Nie ma takich cudów w przyrodzie, że PKB w danym roku rośnie o 3 proc. (w roku 2009) i sprzedaż detaliczna minimalnie ale też rośnie a wpływy z VATu lawinowo spadają. Spadek VAT musiał mieć miejsce z powodu wyłudzeń, oszustw i tego rodzaju działalności. A to jeden z przykładów.

A inne?

Potwierdzenie zasady „obrotowych drzwi” między ministerstwem finansów i służbami skarbowymi a biznesem podatkowym. W pewnym sensie pan profesor zapoczątkował tę tradycję będąc kiedyś wiceministrem finansów a potem przechodząc do doradztwa podatkowego - jeszcze w latach 90-tych. Natomiast mieliśmy przypadek pani, która była wspólnikiem polskiego oddziału Arthura Andersena i szefem departamentu podatków w Arthurze Andersenie (doradzając jak unikać i zmniejszać obciążenia podatkowe) i jednocześnie była społecznym doradcą w ministerstwie finansów. Krótko mówiąc doradzała jak ściągać podatki i jak tych podatków unikać.

Ale jednak przedstawiciele poprzedniego rządu utrzymują, że działali w sprawie VAT, że wprowadzili zmiany i uszczelnienia. Np. odwrócony VAT.

Owszem, tak twierdzą, ale po rozmiarze luki widać, że były to działania pozorne. Luka nie padła w wyniku tych działań. Zresztą obrotowy VAT jest w ogóle wątpliwym narzędziem. Dobrze działa odstraszając oszustów od kręcenia karuzel podatkowych od pewnej grupy towarów ale to sprawia tylko, że przestępcy rzucają się na inną grupę towarów. Dla budżetu państwa efekt jest ten sam o ile nie gorszy, bowiem zmniejszalność jest mniejsza.

Pytania zadawali też posłowie Platformy.

Tak, poseł Platformy pytał o to czy pan profesor ma jakiś biznes hotelarski. Nie sposób dociec jaki to ma związek z luką VAT w latach 2007 - 2015. To pytania, których celem było aby zasiać nutkę wątpliwości, że może ze świadkiem coś jest nie tak. Kolejnym zasianiem wątpliwości wobec świadka miało być to, że opracował on projekt ustawy podatkowej dla Prawa i Sprawiedliwości, sęk w tym, że pan profesor opracował też projekt ustawy dla Ruchu Palikota - generalnie od tego jest doradca aby doradzać. A każdy świadek jest subiektywny, zeznaje o własnych obserwacjach i doświadczeniach. Gdyby był obiektywny byłby biegłym.

Wczoraj miało miejsce pierwsze przesłuchanie ale pozwolę sobie na koniec wybiec nieco w przyszłość - czy finałem działań komisji, poza wskazaniem winnych zaniedbań, nie będzie impuls do dogłębnej reformy sposobu ściągania podatku VAT w Polsce? Sam profesor Modzelewski wskazywał wczoraj, że ten podatek jest ogólnoeuropejskie, „sztywny” co tworzy pewne trudności dla takich krajów jak Polska ale czy można jakoś choćby minimalnie poprawić jego ściągalność?

Pewnym składnikiem tego problemu, który mieliśmy w Polsce jest problem ogólnoeuropejski. To jest problem obecnie nierozwiązywalny - z samej idei podatku VAT musi wynikać to, że on jest neutralny pod względem przekraczania granicy. Towar opuszczając kraj ma „kasowany” VAT (jest on zwracany) a sam produkt jest od nowa VATowany w kolejnym kraju. To buduje problem w połączeniu ze strefą Schengen, bowiem nie ma kontroli nad tym czy dany towar wyjechał z kraju czy nie wyjechał i czym był. Można deklarować różne rzeczy, niekoniecznie zgodnie z prawdą i potem deklarować zwrot. Tego problemu sami nie rozwiążemy natomiast oczywiście z tym problemem trzeba się mierzyć i ograniczać jego skutki. W latach 2007-2015 w Polsce sytuacja wyglądała fatalnie i to nie jest żaden fatalizm, że tak było wszędzie bowiem w innych krajach europejskich radzono sobie z tym o wiele lepiej. W Polsce nie było realnych działań - w tamtych latach Polska spadła, jeśli chodzi o ściągalność podatków, z 2 na 22 miejsce, co pokazuje fasadowość działań, ich nieskuteczność.

Rozmawiał Arkady Saulski.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych