Sasin: Polski rząd żadnego węgla z Rosji nie importował
Zakontraktowaliśmy tyle węgla, że całe zapotrzebowanie kraju, w którym powstała pewna wyrwa, można powiedzieć, po nałożeniu embarga na węgiel rosyjski, zostanie zapewnione. Problemy są jednak nie tylko ze sprowadzeniem węgla do Polski, problemów jest znacznie więcej, i dzisiaj te problemy również rozwiązujemy - powiedział Jacek Sasin we środę w telewizji Polsat podkreślając, że państwo polskie, polski rząd żadnego węgla z Rosji nie importowało
Jeszcze na początku wojny na Ukrainie, w lutym br., ministerstwo aktywów państwowych, którym kieruję, wraz z ministerstwem klimatu, z panią minister Moskwą zrobiliśmy szacunek zapotrzebowania na węgiel. Obliczenia pokazały, że zabraknie nam około 3 mln ton węgla, który wcześniej trafiał do Polski z Rosji. Chcę bardzo mocno podkreślić, że ten węgiel importowali prywatni dystrybutorzy, prywatne firmy, którzy sprzedawali go na składach węglowych - zaznaczył szef MAP.
Państwo polskie węgla z Rosji nie importowało, z instytucji publicznych niektóre ciepłownie samorządowe sprowadzały węgiel bezpośrednio z Rosji, przede wszystkim z okręgu kaliningradzkiego. Żadne rządowe, kontrolowane przeze rząd instytucje czy spółki węgla rosyjskiego nie sprowadzały - podkreślił.
Wicepremier Sasin dodał, że po wybuchu wojny PGE i inne spółki Skarbu Państwa zaczęły sprowadzać węgiel z różnych stron świata, po to, aby zasypać lukę powstałą po nałożeniu embarga na rosyjski węgiel.
Problemem jest również cena sprowadzanego węgla - podkreślił minister aktywów państwowych. Jacek Sasin wskazał, że węgiel, który trafia obecnie do Polski z importu jest znacznie droższy niż węgiel rosyjski. Średnio kosztuje około 2600 zł za tonę. To jest bardzo dużo - powiedział.
Czytaj też: Premier zapowiada ustawę dot. dystrybucji węgla. „Statki z węglem płyną”
Polsat/mt
