TEMAT DNIA
Uwaga na dezinformację! "Wiedzę czerpmy z wiarygodnych źródeł"
Ważne jest, żebyśmy czerpali informacje tylko z wiarygodnych źródeł, nie dawali się prowokować jakimiś fake newsom i wprowadzać w stan mocnego zaniepokojenia czy przestrachu - powiedziała w środę posłanka PiS Joanna Lichocka, pytana o wtorkowe zdarzenie w Przewodowie.
Na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia Joanna Lichocka podkreśliła, że „trzeba być bardzo wstrzemięźliwym z wypowiedziami, każde słowo się waży”. Wskazała, że „sytuacja jest kryzysowa”. Posłanka PiS zaznaczyła również, że „ważne jest, żebyśmy czerpali informacje tylko z wiarygodnych źródeł, nie dawali się prowokować jakimiś fake newsom i wprowadzać w stan mocnego zaniepokojenia czy przestrachu”. W jej ocenie, „temu będą służyć różne działania dezinformacyjne”. „Trzeba bardzo spokojnie i rzeczowo podchodzić do tej sytuacji” - dodała. Wskazała także, że „trzeba się uzbroić w dużą rozwagę i spokój przede wszystkim w analizowaniu tego i komentowaniu”.
Dopytywana, czy będą „próby jakichś prowokacji rosyjskich w przestrzeni medialnej, wykorzystujący to wczorajsze zdarzenie”, Lichocka odpowiedziała, że tak. „Wydaje mi się, że właśnie należy się tego spodziewać. Nie zaglądałam dzisiaj rano do mediów społecznościowych, ale spodziewam się, że już są jakieś dezinformacyjne fake newsy” - powiedziała.
Podkreśliła natomiast, że trzeba trzymać się tego, „co mówią rząd, służby prezydenta, a także przedstawiciele Paktu Północnoatlantyckiego”. „To są informacje sprawdzone i miarodajne. W tej chwili trwa dopiero śledztwo. Zresztą, przy wsparciu przedstawicieli NATO prowadzimy badanie tego, co faktycznie się wydarzyło. Gdy będą tego wyniki, będą też wyciągnięte wnioski” - podkreśliła posłanka.
Zapytana natomiast o ocenę reakcji polskich władz, Joanna Lichocka wskazała, że jest ona „bardzo dobra”. „Po pierwsze, zachowanie spokoju, a po drugie, bardzo szybkie działania zarówno premiera, całego rządu, jak i pana prezydenta (…) pokazują, że ta reakcja była bardzo szybka, spokojna i taka, jak powinna być” - oceniła. „W tej chwili rozważamy, analizujemy razem z naszymi partnerami uruchomienie art. 4 NATO, ale to prawdopodobnie w ciągu dzisiejszego dnia dopiero zostanie zdecydowane” - wskazała.
Joanna Lichocka została także zapytana o wtorkowy zmasowany atak rakietowy na Ukrainę. „Pokazuje, że Rosja bezwzględnie i w sposób barbarzyński dąży do odwrócenia losów tej wojny. Wygląda na to, że w tej chwili Rosja przegrywa tę wojnę z kretesem. Mam wrażenie, że wczorajszy atak był zademonstrowaniem siły, a jednocześnie gorączkowym i barbarzyńskim manewrem, który ma odwrócić losy tej wojny” – wskazała posłanka.
Jak podkreśliła, „wymagana jest bardzo skonsolidowana postawa całego cywilizowanego świata przeciwko bandyckim działaniom Rosji”. „Tylko to może powstrzymać przed dalszym eskalowaniem przemocy przez Rosję” - dodała.
Jej zdaniem, „należy się niestety spodziewać kolejnych agresywnych działań, bo widać wyraźnie, że Putin na razie jest jeszcze na tyle silny na Kremlu, że nie ma zamiaru rezygnować z tej wojny”.
Joanna Lichocka zwróciła także uwagę na to, że „współczesna wojna pokazuje, że liczą się nie tylko czołgi i cele militarne, ale przede wszystkim ta wojna jest pomyślana w kierunku uderzania właśnie w cele cywilne, zwykłych ludzi”. „Z całą premedytacją Rosja niszczy infrastrukturę, która służy zwykłym ludziom, ostrzeliwuje, bombarduje przedszkola, szkoły, szpitale” - przypomniała.
Posłanka podkreśliła, że „to jest wojna, która nie ma już żadnego wymiaru etycznego, jeżeli w ogóle może taki mieć”. „Tutaj nie ma żadnych zasad, tu jest tylko dzikie, destrukcyjne barbarzyństwo i nieznany naszej cywilizacji sposób myślenia” – powiedziała.
„Potwierdza się jeszcze jedna rzecz, że ci wszyscy, którzy na Zachodzie kiedyś się łudzili, a czasem wciąż się łudzą, że Rosja może być jakimś punktem odniesienia cywilizacji europejskiej, to dzisiaj chyba widzą wyraźnie, że tutaj jest zderzenie z dziką, azjatycką barbarią, która nie liczmy się z niczym i która za wszelką cenę chce za pomocą mordowania bezbronnych pokazywać swoją siłę i zyskiwać jakieś nowe tereny” – podkreśliła Joanna Lichocka.
We wtorek po godz. 15 - jak przekazali przedstawiciele polskich władz - na terenie leżącej niedaleko od granicy z Ukrainą wsi Przewodów (powiat hrubieszowski, woj. lubelskie) spadł pocisk; w wyniku eksplozji śmierć poniosło dwóch obywateli Polski. Siły rosyjskie przeprowadziły we wtorek po południu zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę, wymierzony głównie w obiekty energetyczne.
PAP/ as/