Informacje

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Woda nas zaleje - rząd planuje zlikwidować administrację gospodarki wodnej

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 11 grudnia 2014, 14:54

  • Powiększ tekst

Czeka nas demontaż Państwa. Od stycznia 2016 roku zmiana ustawy Prawo wodne. Będą nowe opłaty za usługi wodne, nowe obciążenia dla firm i obywateli. Rząd nie chce już zarządzać gospodarką wodną. Jeżeli się zdecydowanie nie sprzeciwimy zmianie ustawy, to straty spowodowane złą reformą odrabiać będziemy długo.

Ostatnio rząd Pani Premier Kopacz bardzo konsekwentnie wprowadza w życie zupełnie rewolucyjne teorie z zakresu zarządzania. Biorąc pod uwagę znaną na świecie wiedzę, choćby standardy PMI (Project Management Institute) każda zmiana niesie za sobą koszty, utrudnienia i duże ryzyko dla funkcjonowania instytucji zmianę wprowadzającej. W związku z tym przedsiębiorstwa światowe wprowadzając jakiekolwiek zmiany organizacyjne, starają się to robić bardzo ostrożnie, wcześniej dokładnie planując każdy ruch i kalkulując ryzyko. W dobrze zarządzanej firmie, zmianę wprowadza się dopiero wtedy, kiedy wiemy na pewno, że wprowadzamy ulepszenie. Rząd Pani Kopacz zakłada, że jest to teoria błędna. Odcinamy się od przesądów burżuazyjnej nauki, jesteśmy nowocześni i innowacyjni. Zmiana może być bowiem nieprzygotowana i nieprzemyślana. Musi za to być szybka i głośna. Jest udana, kiedy można zakładać, że przyniesie krótkotrwały sukces medialny, polityczny, wyborczy. Efekt długoterminowy, decydujący o przyszłej kondycji Państwa i możliwości dalszego jego funkcjonowania w nowych warunkach nie ma tu właściwie żadnego znaczenia. Nie mają również większego znaczenia koszty społeczne, czy ekonomiczne.

Mamy przed sobą kolejny projekt rządowy, który jest zupełnie sprzeczny z jakąkolwiek logiką i po prostu nie mieści się w głowie. Jeżeli wszystko pójdzie po myśli rządu, już w drugim lub najpóźniej trzecim kwartale roku 2015 będziemy mieli w Sejmie projekt nowej ustawy Prawo wodne. Jeżeli uda się maszynce parlamentarnej, jeszcze za tej kadencji, w ramach dyscypliny partyjnej ustawę przepchnąć, to od 1 stycznia 2016 roku czeka nas kolejna rewolucyjna zmiana, operacja przeprowadzona bez znieczulenia na żywym, funkcjonującym organizmie państwowym. Tym razem rząd podejmuje wyzwanie ogromne, niezwykle odważne i wizjonerskie, przedsięwzięcie rzadko w historii stosowane, ale za to zawsze brzemienne w skutki. Z podejmowania tak odważnych kroków słynęli sowieci, którzy uwielbiali wprost likwidować co jakiś czas istniejące organa i budować od nowa, na ruinach, w świetle dogasających pożarów, w rytmie rewolucyjnej odnowy. Rząd Pani Kopacz nawiązuje do tych znakomitych wzorów i zamiast przekształcać, modernizować, czy ulepszać, jak to się zwykle w krajach demokratycznych i cywilizowanych robi, postanowił zlikwidować własną administrację. Po udanej operacji usunięcia organu państwowego Polacy będą mieli jedyną, niespotykaną gdzie indziej w Unii Europejskiej okazję znaleźć się bliżej wody – dosłownie, bo po likwidacji ochrony przed powodzią, woda nas zaleje! Uwaga! Zaznaczam, że dla jasności przekazu nie wymieniam świadomie wszystkich skutków tej niebywałej operacji. Jest to tylko jedno z wielu paskudnych powikłań pooperacyjnych jakie nas dotkną, jeżeli do reformy w obecnym kształcie dopuścimy.

W ramach reformy rząd planuje zlikwidować 7 Regionalnych Zarządów Gospodarki Wodnej i 8 Urzędów Żeglugi Śródlądowej. W to miejsce pragnie utworzyć instytucje zupełnie nowe, rozpalone żarem rewolucyjnego zapału, które natychmiast uzdrowią straszny stan gospodarki wodnej. Co więcej, ta rewolucyjna zmiana nie będzie budżetu państwa nic kosztować! Kolejny przewrót w teorii zarządzania? Jak to się ma do rzeczywistości? Wiemy przecież, że bez Boskiej Interwencji cudów nie ma (raczej trudno zakładać, że z aktualnymi lewackimi tendencjami rząd ten łaski cudu dostąpić może). Nie ma się co czarować, zmiana kosztować będzie. Jeżeli nie budżet, to kogo? Obywateli, którzy mają zarobki tak wysokie, że ich stać na wszystko, nawet na zafundowanie Pani Premier medialnego kabaretu, szumnie nazywanego reformą gospodarki wodnej? Firmy, które na zielonej wyspie prosperują kwitnąco? A może gospodarzy, rolników, którzy mają się coraz lepiej? Może samorządy, które mają tak wypasione portfele, że stać je ostatnio na wszystko, nawet na wykonywanie podstawowych obowiązków rządu? Patrząc bowiem na założenia reformy, odkrywamy ze zgrozą, że rząd się już nie poczuwa do obowiązku utrzymywania rzek, zapewnienia bezpieczeństwa powodziowego, czy jakości wód. Większość rzek wraz z urządzeniami likwidowana administracja rządowa oddać ma bowiem w ręce samorządów.

Tytuł tego artykułu brzmi: „Woda bliżej ludzi!”. Nie zdziwcie się obywatele, jak zobaczycie wodę na swoich polach, na drogach, ulicach miast. Nie ma problemu, taki mamy klimat. Klimat polityczny jest świetny dla oszustów, szemranych biznesmenów, bezczelnych kłamców, naciągaczy, partyjnych baronów.

Od połowy grudnia mają ruszyć konsultacje społeczne przygotowywanego na chybcika projektu ustawy. Obiecuję, że tematu nie zostawię. Zapowiada się powieść grozy w odcinkach.

Apeluję tutaj do wszystkich ludzi dobrej woli, z wiedzą a nawet i bez wiedzy, ale z umiejętnością logicznego myślenia, do podjęcia poważnej debaty publicznej na rzecz ratowania Państwa i Narodu przed nieudolnymi, nieprzemyślanymi i nieodpowiedzialnymi działaniami rządu. I to nie tylko w gospodarce wodnej. Zabierajcie głos! Nie stać nas na milczenie. Tylko prawda może nas wyzwolić. Milczenie, to polityka strusia, głowa w piasku a zadek wysoko.

Jest to wstęp ogólny, szczegóły w dalszych odcinkach. Ciąg dalszy nastąpi na pewno. Niestety.

Jan Koładka

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych