Informacje

Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Przewoźnicy: Polskim kierowcom w Niemczech każe się czekać na rozładunek, pozostawia się ich samym sobie

br

  • Opublikowano: 20 grudnia 2016, 11:24

    Aktualizacja: 20 grudnia 2016, 12:12

  • Powiększ tekst

Gdyby nie zwyczaj - wprowadzony przez zachodnich odbiorców - przesuwania na później terminu rozładunku towarów przewożonych przez kierowców z Polski czy innych krajów naszego regionu oraz pozostawiania kierowców bez zapewnienia im bezpiecznego miejsca do parkowania, to wielu niebezpiecznych sytuacji można by uniknąć, w tym być może i tej z Berlina – ocenia Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce.

Wielokrotnie zwracaliśmy uwagę na to, że nasi przewoźnicy są gorzej traktowani niż ci z krajów zachodnich. Przecież niemiecki odbiorca spodziewał się transportu w wyznaczonym terminie. Jeśli kierowca przyjeżdża przed dwunastą i dowiaduje się, że rozładunek towaru został przełożony do dnia następnego, to musi czekać w jakiejś bocznej uliczce. Zwykle jest pozostawiony sam sobie – powiedział wgospodarce.pl Jan Buczek.

W poniedziałek w Berlinie doszło do zamachu terrorystycznego, którego pierwszą ofiarą był prawdopodobnie kierowca TIR-a z Polski. Jego ciężarówka została następnie wykorzystana przez terrorystów do zamachu, w którym zginęło co najmniej 12 osób.

Postulujemy o solidarną współpracę: jeśli nie ma możliwości natychmiastowego rozładunku towaru, to niech ta ciężarówka nie zostanie pozostawiona sama sobie, niech kierowca ma zagwarantowane jakieś bezpieczne miejsce, na przykład na terenie firmy, do której przyjechał, a nie trafia na boczną uliczkę bez jakiegokolwiek wsparcia – dodaje prezes ZMPD.

Informacje o napadach na polskich kierowców za granicą docierają do Zrzeszenia, jednak jak do tej pory były to najczęściej napady na tle rabunkowym. Przykład Berlina jest pierwszym tego typu przypadkiem.

Jak się okazało, może zostać wykorzystana do przeprowadzenia zamachu tak jak samolot. Staje się narzędziem terrorystów – dodaje Jan Buczek.

Jak poinformował PAP, Ariel Żurawski, właściciel firmy transportowej spod Gryfina, do którego należała ciężarówka - narzędzie zamachu w Berlinie - rozpoznał na pokazanym mu przez policję zdjęciu swego pracownika. Ciało Polaka znaleziono na miejscu tragedii.

Żurawski mówił, że we wtorek około południa w Berlinie planowany był rozładunek tego pojazdu. Dodał, że gdyby samochód nie musiał czekać na rozładunek, to do tragedii by nie doszło. Z jego relacji wynika, że samochód stał naprzeciwko firmy, gdzie miał się rozładować we wtorek rano – to było centrum Berlina, 10 km od miejsca jarmarku, gdzie zdarzyła się tragedia.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych