Opinie

Prezydent Recep Erdogan pozdrawia swoich zwolenników na wiecu po stłumieniu wojskowej rebelii, fot. PAP/EPA/TURKISH PRESIDENTAL PRESS OFFICE
Prezydent Recep Erdogan pozdrawia swoich zwolenników na wiecu po stłumieniu wojskowej rebelii, fot. PAP/EPA/TURKISH PRESIDENTAL PRESS OFFICE

Ryzyko polityczne jest nieodłącznym elementem tureckiego krajobrazu inwestycyjnego

Zbigniew Jakubowski

Zbigniew Jakubowski

wiceprezes zarządu Union Investment TFI

  • Opublikowano: 19 lipca 2016, 14:30

    Aktualizacja: 19 lipca 2016, 14:34

  • Powiększ tekst

Pucz wojskowy w Turcji, który miał miejsce w miniony weekend, przerwał dobrą, tegoroczną passę indeksu tureckiej giełdy – BIST 100. Spodziewam się, że niepokój globalnych inwestorów wywołany tym wydarzeniem utrzyma się jeszcze przez najbliższy miesiąc lub dwa. W tym czasie świeży kapitał inwestycyjny nie będzie napływał do Turcji, a część dotychczas zainwestowanego odpłynie.

Kluczowe znaczenie dla rozwoju sytuacji w Turcji będzie miało jednak środowe wystąpienie prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana. Na ten dzień zapowiedział on ogłoszenie „ważnej decyzji”. Spodziewam się, że może ogłosić nowe wybory, gdyż nadrzędnym celem tego politykajest zmiana konstytucji i wprowadzenie systemu prezydenckiego, do czego dąży już od dawna. Ostatnie wydarzenia nad Bosforem wspierane falą społecznego poparcia stanowią dla głowy państwa doskonały argument uzasadniający taką zmianę ustroju.

Potencjał tureckiego rynku wciąż jest duży

Turcja była, jest i będzie krajem, w którym ryzyko polityczne może okresowo powodować gorsze zachowanie tamtejszych akcji i obligacji. Z drugiej strony turecka gospodarka jest zdrowa i prężnie się rozwija. Pomimo niepokojów społeczno-politycznych, wzrost PKB Turcji w tym roku wyniesie ok. 4%. Także jeśli spojrzymy na turecką giełdę, możemy bez trudu wskazać wiele spółek, które powinny osiągać znaczne zyski z prowadzonej działalności.

Ryzyko polityczne jest nieodłącznym elementem tureckiego krajobrazu inwestycyjnego. W minionych latach wydarzenia natury społeczno-politycznej niejednokrotnie determinowały nastawienie globalnych inwestorów do Turcji. Przykładami mogą być antyrządowe protesty w 2013 r. czy dwukrotne wybory parlamentarne w 2015 r. W takich momentach kapitał inwestycyjny odpływał z Turcji szerokim strumieniem, powodując znaczące spadki cen tureckich akcji, obligacji oraz waluty.

Historia dowodzi jednocześnie, że jeśli zaakceptujemy podwyższone ryzyko i okresową zmienność na tureckim rynku, możemy liczyć na ponadprzeciętne stopy zwrotu. Dla przykładu, w 2014 r. najlepszy w Polsce fundusz inwestujący w tureckie akcje zarobił aż 34,5%. Taki wynik jest oczywiście pochodną trafnych decyzji zarządzającego funduszem, ale nie tylko. Pokazuje on zarazem ogromny potencjał tureckiej gospodarki, a tym samym wielu spółek giełdowych notowanych na giełdzie w Stambule.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych