Platforma Ośmieszonych
Aby mieć pełna kontrolę nad emocjami społecznymi należy je skanalizować. Robi się to różnymi metodami adekwatnymi do poziomu „rozhuśtania” społecznego.
Póki czas w miarę spokojny można wykorzystywać metody straszenia opozycją, przedstawiania liderów tejże opozycji jako wariatów, publikowania zdjęć jej liderów, przyłapanych na nieładnym grymasie, przylepienia słów, których nigdy nie wypowiedzieli. Powtarza się również wtedy po stokroć kłamstwa aż staną się one prawdą społecznie akceptowalną. Oczywiście nie można sobie na to wszystko pozwolić bez usłużnych mediów, kontroli nad rynkiem medialnym i służalczych dziennikarzy wpierw wykreowanych na autorytety i idoli.
Przychodzi jednak czas kiedy to przestaje wystarczać. Rzeczywistość gazetowo – telewizyjna zbyt bardzo odstaje od rzeczywistości ulicznej. Niepokoje społeczne i pogorszenie sytuacji gospodarczej zaczynają być elektryzujące. W takim czasie w rękach obozu monowładzy są inne metody kanalizowania buntu. Można skierować strumień ludzkich emocji na jakiś np. portal społecznościowy – taki współczesny hide park. Pokrzyczą, nakręcą się, wyleją żale i agresję i uspokojeni wypełnieniem obywatelskiego obowiązku, pójdą spać. W efekcie sytuacja opanowana – jak siedzieli tak siedzą w domach, prowadząc sobie swoją nieszkodliwą, facebookową rewolucję.
Jednak, kiedy i to nie wystarcza a na portalach pojawia się coraz więcej nawoływań do wyjścia na ulicę, należy wykreować nowego lidera opozycji. Najlepiej takiego, który jeszcze niedawno popierał obóz rządzących, (patrz 2 lata temu Palikot) to go uwiarygodni, jako nawróconego, mającego odwagę przyznać się do błędów. To metoda sprawdzona, nie będę pisała o wcześniejszych przypadkach… Metoda oparta na społecznej amnezji i grupowej niezdolności do uczenia się na błędach. Zadaniem dla takiego lidera jest przejęcie władzy nad społecznym niezadowoleniem i odpowiednie ukierunkowanie go. Do gry, w ramach pomocy, wchodzą wtedy mainstremowe media. Ów lider niby krytykowany, pojawia się w co drugim programie dnia. Wszędzie nagle go pełno. I co ten niby lider robi? Ano dokładnie to samo co jego poprzednicy – zaczynając od ataku na obóz rządzący, na którym to ataku buduje swoją pozycję, zgrabnym przejściem ów obóz władzy bierze w obronę wytykając mu małoznaczące dla obecnej sytuacji kraju oszustwa, a skupione w około niego w dobrej wierze grono powierza opiece najwyższemu przedstawicielowi obozu rządzącego.
I tak, ze „zmielonych” i „oburzonych” wyszła Platforma Ośmieszonych. Efektem sobotniego spotkania tejże platformy wściekłych na rzeczywistość, zamiast ostrego społecznego buntu, została… petycja!… Petycja do Pana Prezydenta Komorowskiego – „my wściekle oburzeni, że zostaliśmy zmieleni prosimy Pana Najjaśniejszego aby szerzej otworzyć okno, bo troszkę duszno, a poza tym to uprzejmie donosimy, że innych problemów nie mamy i żyje się lepiej!”
Zastanawiam się tylko czy Pan Paweł Kukiz jest tak naiwny, że daje się drugi raz wmanewrować w taką grę? Bo drugi raz publicznie kajać się za swą ignorancję wobec rzeczywistości to już trochę głupio.
A z drugiej strony Polacy zostali zmieleni przez Platformę Obywatelską we wszystkich chyba społeczno - gospodarczych aspektach. Przemielono nas na podatkach, które miały być niższe, przemielono na miejscach pracy, których miało być więcej, przemielono pracujących za granica, że wrócą go kraju, przemielono przedsiębiorców, że będzie im łatwiej, przemielono chorych, że leczyć ich będzie zdrowa służba zdrowia… I w tej sytuacji, która jest przyczyną prawdziwych problemów Polaków, wskazywanie na JOW, jako główny punkt społecznego niezadowolenia jest niczym innym jak robieniem wody w głowach. Pomijając już aspekt, że przy systemie JOW wygrywa ten co ma kasę i media, czyli….