Znowu w powietrzu wisi ekologiczne kłamstwo
Jest zima, więc znowu jesteśmy epatowani doniesieniami o smogu i o tym, że jest u nas gorzej niż w Delhi. Oczywiście, jak wszystko, co jest związane z zagrożeniem dla zdrowia, te doniesienia budzą niepokój u normalnych, rozsądnych ludzi. U tych mniej zrównoważonych budzą histerię i wściekłość.
Niedawno na Facebooku przeczytałem wpis jednej pani, która była tak zła na to, że „jest truta”, że chciałaby sama demontować ludziom piece. Po to, aby przestali ją truć.
Dla mnie ten wpis jest kwintesencją tego, co nazywam histerią smogową – postępującej utraty rozumu. Przy czym, niestety, niektórzy rozumu mają na tyle mało, że w ich przypadku każda utrata grozi śmiercią intelektualną.
Wyjaśniam tejże pani – oraz jej podobnym – że o ile smog, według badań, zwiększa ryzyko zachorowania, to mróz zabije na pewno. A w Polsce zimą jest zimno, czasem wręcz mroźno, więc ludzie muszą się ogrzewać. To, co pani z Facebooka proponuje, czyli wyłączenie ludziom pieców, byłoby faktycznie morderstwem.
Tym, którzy łykają porównanie Delhi do Warszawy (to się utarło), sugeruję, aby popatrzyli na mapę (uwaga, w każdym telefonie jest taka funkcja) i sprawdzili, gdzie są Indie i ich stolica, a gdzie Warszawa czy Kraków. Oraz – uwaga – jaka temperatura panuje o tej porze roku na Półwyspie Indyjskim, jaka zaś – w Polsce. Powinni dość do wniosku, że smog w Indiach – uwaga – nie bierze się z „palenia węglem o niskiej jakości”, tylko ma inne przyczyny, głównie przemysł. U nas smog - niestety - wynika z konieczności ogrzewania się zimą. Firmy bowiem już dawno zaopatrzyły się w filtry.
Faktycznie smog obecnie jest u nas używany jak pałka – aby walić nią w rząd, który przecież „nic nie robi” ,oraz żeby ci, co mają ciepło z sieci miejskiej, poczuli się lepsi od tych, co palą „złej jakości węglem”. Tym ogrzewanym przez ciepłownie nie warto mówić, że ich ciepło również pochodzi z węgla, bo nie zrozumieją. Oni sądzą, że ciepło mają od krasnoludków spod ziemi.
Oczywiście, na tej całej histerii ktoś chce zarobić. Są tam i Rosjanie, którzy do spółki z Niemcami próbują wyeliminować z polski węgiel, abyśmy musieli kupować od nich gaz i prąd, są firmy produkujące piece, do których można używać WYŁĄCZNIE węgla importowanego spoza Polski. No i są ekolodzy, którzy mają przede wszystkim cele polityczne. Wiadomo, że najłatwiej zmianę zachowania uzyskują się, strasząc wszystkich wokół śmiercią.
Zacząłem od tego, że nie ufam ekologom i na tym skończę. Otóż ekologia to „nauka o strukturze i funkcjonowaniu przyrody, zajmująca się badaniem oddziaływań pomiędzy organizmami a ich środowiskiem oraz wzajemnie między tymi organizmami”. A więc jeśli ktoś nazywa się ekologiem, to faktycznie jest naukowcem, czyż nie?
Drodzy Państwo, od wielu lat piszę teksty poświęcone ekonomii, gdzie bardzo często jest o liczbach. Jednak fakt, że używam liczb, nie daje mi prawa do nazywania się matematykiem. Tak samo ci lobbyści i aktywiści lewicowi nie powinni być nazywani ekologami.