Wróżba kryzysu gospodarczego na razie bez pokrycia
Mamy już do czynienia z kryzysem czy przewrażliwionymi przedsiębiorcami? Dwa obrazy polskiej gospodarki.
Nie wiadomo komu wierzyć. Badanie PMI przeprowadzane od paru lat regularnie przez IHS Markit daje obraz wręcz tragicznej sytuacji polskiej gospodarki. Wskaźnik PMI dla przemysłu spadł z miesiąca na miesiąc z 47,8 do 45,6 pkt. tj. do najniższej wartości od 2009 r. Mało tego, jest to najgwałtowniejszy spadek PMI od 3,5 roku. Na łeb na szyję lecą też zgłaszane w ankiecie przez przedsiębiorców zamówienia, produkcji i zatrudnienia. Słowem bardzo źle. Ale jest też obraz oparty nadanych GUS, pokazujących 10 proc. wzrost produkcji we wrześniu w porównaniu z ub. rokiem. Spada bezrobocie. Eksport rośnie. Komu wierzyć? Jak to jest z tą polską gospodarką?
Eksperci banków PKO BP czy ING Bank mówią wprost: dane PMI nie znajdują odzwierciedlenia w rzeczywistości. Poza tym, jak pokazały dane GUS za wrzesień, polska gospodarka do tej pory była odporna na recesję w Niemczech, tam PMI spadł do 42 pkt).
Silny spadek indeksu koniunktury w przetwórstwie nie jest zaskoczeniem. Ta część gospodarki jest silnie zależna od eksportu, w szczególności do Niemiec i Wielkiej Brytanii, a ten spada – mówi główny ekonomista BCC prof. Stanisław Gomułka.
Wiele wyjaśnią dane GUS za październik, publikowane w połowie listopada. Poza tym, badanie PMI jest swoistym barometrem wyprzedzającym wydarzenia w gospodarce. Badanie te nie zawsze sprawdza się, przykładem jest zatrudnienie. PMI mówi o jego spadku, zatem o większym bezrobociu a dane GUS od wielu miesięcy temu przeczą. Bezrobocie spada.
Jak do tej pory jesteśmy odporni na recesję w Niemczech. A to co działo się za naszą zachodnią granicą zawsze miało wpływ na naszych przedsiębiorców. Tym razem ta prawidłowość nie do końca działa. Po pierwsze polscy przedsiębiorcy są bardziej elastyczni niż kiedyś, jeśli chodzi o dostosowanie asortymentu do potrzeb odbiorców zza Odry. Po drugie, zdążyli już zdywersyfikować swoją produkcję na tyle by znaleźć odbiorców spoza Niemiec czy nawet Europy.
Lampka ostrzegawcza zaczyna migać. Spowolnienie przyjdzie, czego nie ukrywa ani resort finansów ani prognozy NBP, ale do czerwonego światła jeszcze daleko. Przedsiębiorcy deklarują swoje obawy w ankiecie PMI „na zapas”. Wiedzą, że spowolnienie przyjdzie, stąd już zawczasu malują w ciemnych barwach swoją sytuację.
Czytaj też:Polska gospodarka dostanie rykoszetem od Niemców
Dariusz Styczek