Przemyt migrantów. Dochodzenie Niemiec przeciwko Łukaszence
Niemieckie władze prowadzą śledztwo w sprawie Alaksandra Łukaszenki jako organizatora przemytu migrantów z Białorusi przez Polskę do Niemiec – informuje w niedzielę dziennik „Bild”
Niemieckie służby odnotowują coraz większą liczbę migrantów, przybywających do Niemiec z Białorusi – tylko w miniony piątek było 291 prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-niemieckiej. W większości byli to młodzi mężczyźni, głównie z Iraku i Syrii – podaje gazeta.
Z bilansu policji federalnej wynika, że od sierpnia z Białorusi do Niemiec przybyło blisko 4 tys. migrantów. Tylko w pierwszym tygodniu października było ich 1183 i tendencja ta ciągle rośnie.
Dla władz niemieckich sprawa jest jasna: chodzi o szantaż ze strony białoruskiego dyktatora Alaksandra Łukaszenki, mający spowodować zniesienie nałożonych na Białoruś sankcji poprzez zorganizowany przez to państwo przemyt ludzi do Europy. Niemieckie władze prowadzą obecnie śledztwo w sprawie Łukaszenki jako organizatora tego przemytu – przekazuje „Bild”.
Migranci zaczynają swoją podróż do Niemiec na lotniskach w Bagdadzie (Irak), Dubaju (Zjednoczone Emiraty Arabskie), Bejrucie (Liban), Ammanie (Jordania), Stambule (Turcja), a od połowy września 2021 r. także w Damaszku (Syria) z białoruskimi wizami studenckimi. Po przybyciu do Mińska lokalna straż graniczna lub milicja przewozi ich w rejon granicy z Polską, w miejsca niepilnowane przez polską straż graniczną. Po dostaniu się na terytorium Unii Europejskiej, migranci udają się do Niemiec – tak opisuje ten proceder „Bild”.
Według informacji gazety, migranci muszą zapłacić nawet do 4 tys. euro za ten organizowany przez białoruskie państwo przemyt.
Ośrodek przejściowy dla migrantów w Eisenhuettenstadt (Brandenburgia) jest sukcesywnie zapełniany, wciąż organizuje się tam dodatkowe miejsca (m.in. w ogrzewanych namiotach i kontenerach). Władze niemieckie są też zaniepokojone migrantami z ośrodków w Grecji, którzy także za cel obrali sobie Niemcy – ponad 33 tys. wniosków o azyl oczekuje obecnie na rozpatrzenie w Federalnym Urzędzie ds. Migracji i Uchodźców (BAMF).
PAP/mt
Czytaj też: Babisz przegrywa. Sprawa Turowa mogła zaważyć na wyniku