Opinie

Wybory w USA, czyli ucieczka z bezdusznej politycznej maszyny

Steen Jakobsen

Steen Jakobsen

Główny Ekonomista Saxo Bank

  • Opublikowano: 13 listopada 2016, 16:20

    Aktualizacja: 13 listopada 2016, 17:36

  • Powiększ tekst

Obserwowałem głosowanie w USA z hotelu Radisson Ukraine w centrum Moskwy – jednym z moich ulubionych miejsc w stolicy Rosji. Teraz nadszedł czas także i na moją analizę wyniku wyborów. Muszę przy tym przypomnieć, że już od pewnego czasu nie zmieniałem swoich prognoz co do głosowania, które odbyło się 8 listopada...

...a mówiły one, że nie będziemy świadkami wygranej Donalda Trumpa, a raczej przegranej Hillary Clinton.

Mogę nazwać się w 100 procentach politycznym agnostykiem i właśnie z takim nastawieniem podszedłem do wyniku wyborów w USA i ideologii reprezentowanych przez obie kandydatury. Jestem przede wszystkim zainteresowany przeanalizowaniem i zrozumieniem wyniku tych wyborów.

W wyborach nie chodziło o faktyczne propozycje polityczne

Tak jak w przypadku Brexitu, w wyborach w USA nie chodziło o faktyczne propozycje polityczne. Jeśli byłoby inaczej, to ani Clinton ani Trump nie otrzymaliby szansy na ostateczną rywalizację w listopadzie.

Fakt, że taka osoba jak Trump poprowadziła Republikanów w wyborach prezydenckich jest dowodem, że nie chodziło tu w ogóle o osobowości lub programy polityczne ale bardziej o chęć Amerykanów do „_ucieczki z bezdusznej politycznej maszyny-”, jak nazwał ten proces jeden analityk.

Wyszło na to, że Hillary Clinton była kandydatem, który był „niewybieralny”. Wydała ona na kampanię miliard dolarów i próbowała wyciągnąć rękę do wszystkich grup wyborców.

Z kolei kampania Trumpa bazowała przede wszystkim na koncie na Twitterze! Tak jest – Twitterze! (osobiście stawiam na długą pozycję w TWTR!).

Pierwszy wniosek jest taki, że wydanie większej ilości pieniędzy nie gwarantuje już ani zwycięstwa ani integralności.

Przekaz medialny

Wygląda na to, że Trump, mimo swojej kontrowersyjnej osobowości, zdołał przekonać do siebie całą Amerykę, a nie tylko konkretne grupy społeczne. Wiele gazet, w tym „New York Times”, codziennie rozpisywały się o tym, jak Trump łamał wszelkie normy politycznej poprawności, ale jego popularność w sondażach stale rosła.

Jeśli to nie zmusi do myślenia media i politycznych strategów, to co innego to spowoduje?

Pozytywnym wnioskiem może być to, że w przyszłości droga do prezydentury w USA może być ściślej związana z oczekiwaniami ogółu społeczeństwa, a nie tylko wsparciem wybranych grup fokusowych.

Czy będzie wymagać to skupienia się przede wszystkim na tym, co czyni Amerykę silną oraz odejścia od prób usatysfakcjonowania tylko wybranych grup społecznych?

Jeśli jest to prawdą, to polityka USA jest gotowa, aby powstać z popiołów zniszczenia. Oznaczać to będzie, że Amerykanie są przede wszystkim Amerykanami, a dopiero na drugim miejscu członkami wszelkich mniejszości – przez dekady wyglądało to zupełnie inaczej.

Równość szans

Równy dostęp do edukacji, miejsc pracy i bogactwa będzie czynnikiem stojącym za sukcesem nie tylko USA, ale i innych państw na świecie.

Istnieje błędne myślenie, że każdy powinien posiadać to samo... Nie, nie powinien! Ale powinniśmy mieć taki sam dostęp do okazji i szans. W obszarze tym USA w sposób oczywisty pozostają w tyle za innymi państwami, ponieważ dotychczasowa polityczna bezduszna maszyna rzucała monetą z korzyścią tylko dla niektórych, podczas gdy nierówność w dostępie do miejsc pracy oraz edukacji tylko się powiększała.

Każdego roku wygłaszam setki przemówień dotyczących makroekonomii i polityki i zawsze lubię podkreślać jedno: ekonomia jest bardzo prosta, nawet mimo że my – ekonomiści – próbujemy ją zbytnio komplikować.

Wzrost i dobrobyt są wynikiem dwóch kluczowych czynników: demografii oraz wydajności.

Możliwość zwiększenia wydajności jest obecnie jedynym sposobem, aby uciec z dotychczasowego otoczenia z niskim wzrostem, ponieważ limity polityki pieniężnej i fiskalnej zostały już wyczerpane. Piękne jest to, że jedynym wyjściem, aby zwiększyć wydajność, jest inwestycja w wiedzę obywateli.

Korelacja między IQ (czyli średnim poziomem edukacji) a wydajnością wynosi ponad 80%.

Najbogatsze państwa na świecie posiadają także najlepiej wyedukowanych obywateli, a co za tym idzie, mogą pochwalić się także wyższą wydajnością.

Wniosek jest jeden: należy inwestować w edukację, badania i ludzi! Jeśli pomyśleć przez sekundę... to dotychczasowa bezduszna polityczna maszyna robiła coś zupełnie przeciwnego.

Przejdźmy do jeszcze bardziej interesującej kwestii. Współzałożyciel PayPala, Peter Thiel napisał w swojej książce, "Zero To One":

"_Na poziomie makro, dla postępu kluczowa jest globalizacja – czyli przejmowanie rzeczy, które sprawdziły się w jednym miejscu i powielanie ich w innych miejscach. Chiny są świetnym przykładem pragmatyzmu w globalizacji, ze swoim 20-letnim planem na dogonienie USA. Chińczycy bez oporu kopiują wszystko, co sprawdziło się w rozwiniętych gospodarkach: sieć kolejową w XIX wieku, klimatyzację w XX wieku, a nawet planowanie całych miast. Państwo Środka mogło opuścić w tym procesie kilka rzeczy – na przykład od razu przejść do Internetu bezprzewodowego, zamiast męczyć się z linią stacjonarną - ale ogólnie, Chińczycy kopiują wszystko.

Kolejnym kluczowym czynnikiem jest technologia. W ostatnich dekadach jesteśmy świadkami błyskawicznego rozwoju technologii, który spowodował, że Dolina Krzemowa stała się niezwykle ważnym miejscem na mapie świata. Jednak nie można ograniczać technologii tylko do komputerów. Faktycznie, każde ulepszenie i nowość jest technologią_.

Pora na technologię

Należy zrozumieć jedno: głosowanie w sprawie Brexitu oraz wygrana Donalda Trumpa uderzają w globalizację i wolny rynek. Oznacza to, że należy skupić się na rozwoju technologicznym, bez którego edukacja i wzrost gospodarczy cierpią.

Obecne działania w polityce makro skupiają się na globalizacji jako celu samym w sobie, ignorując technologię lub wydajność. W nadchodzącym czasie, odpowiedź polityki makro powinna być jedna – musimy stworzyć równy dostęp dla każdego, jako prawo konstytucyjne, skupić się na edukacji oraz połączyć część niezbędnych procesów globalizacyjnych z technologią. Tylko dzięki temu więcej ludzi skorzysta ze wzrostu, niższych cen i wyższej wydajności.

Obecnie wydajność w Chinach odpowiada za mniej niż 20% wydajności USA. Oznacza to, że Pekin musi zwiększyć wydajność, aby nie popaść w spiralę zadłużenia. Stąd Pekin zdecydował się na otwarcie rachunku zewnętrznego Chin, wejście na rynek walutowy SDR oraz otwarcie się na zagranicznych inwestorów.

Podobnie powinny postąpić zaginione gospodarki w Afryce – na przykład, mogą one zanotować postęp w edukacji poprzez aktywność online bazującą na istniejącej sieci mobilnej – jest ona bardziej rozbudowana niż sieć bankowa!

Innowacja i technologia rozwiążą problemy przechowywania prądu, poprawią zrozumienie otaczającej nas rzeczywistości oraz doprowadzą do wielu kluczowych zmian.

Nie dojdzie do tego tylko dlatego, że to zaprojektujemy, albo dlatego, że tego chcemy... Dojdzie do tego, ponieważ potrzebujemy tego. Zmiany występują tylko wtedy, gdy się ich naprawdę potrzebuje.

Klucz do nakrętek rozgrzany do czerwoności

Wtorkowe głosowanie w USA było pierwszym krokiem w kierunku odejścia od bezdusznej politycznej maszyny, ale przed zwiększeniem wydajności czeka nas jeszcze kryzys.

Trump i jego otoczenie myślą, że ich sposób – biznesowy – może zmienić kierunek wzrostu gospodarczego USA. Są oni w błędzie, ale to nie propozycje Trumpa są największym pozytywem tych wyborów – raczej potencjał na odejście od starego, zużytego modelu.

Recesja w USA jest nadal możliwa mimo oczekiwań związanych z fiskalną bonanzą. Wyższe rentowności (które są realnym wynikiem wygranej Trumpa) uderzą we wzrost gospodarczy, ponieważ nie tylko amerykański system polityczny złapał zadyszkę, ale także i spółki z USA.

Na koniec, chciałbym w tej analizie napisać, że wynik wyborów oraz jego konsekwencje polityczne i kulturowe powinny zostać przyjęte z pokorą przed media głównego nurtu.

Oglądałem noc wyborczą w CNN – lub w "Clinton News Network" jak powinna się nazywać – i było to dość szokujące doświadczenie! Przy tym propaganda Russia Today wygląda na zrównoważony przekaz, co jest bardzo złym wnioskiem dla amerykańskiej stacji.

Liberalna elita w USA zaczyna domagać się ponownego przeliczenia głosów, twierdząc, że doszło do sfałszowania wyborów – co jest ironią, biorąc pod uwagę wcześniejszą krytykę podobnych stwierdzeń ze strony Trumpa.

Być może czas na odejście od nagłówków gazet i serwisów wiadomości i skupienie się na jednym z najpiękniejszych dokumentów, który został kiedykolwiek napisany na świecie – Konstytucji USA. Być może czas, aby Amerykanie posłuchali słów Francisa Scotta Key’a, który marzył, aby USA stały się „ziemią wolnych i odważnych".

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych