Wall Street: 10. sesja z rzędu z rekordem indeksu Dow Jones
Czwartek, po kilku wzrostowych sesjach, przyniósł w ciągu dnia lekkie ostudzenie nastrojów, ale handel zakończył się na plusach. W centrum uwagi rynku znajdują się doniesienia o planach reformy podatkowej w USA, rynki interpretują też środowe minutki z posiedzenia Fed.
Indeks Dow Jones Industrial na zamknięciu wzrósł o 0,17 proc. do 20.810,32 pkt. To była dziesiąta z rzędu wzrostowa sesja dla tego indeksu. Ostatni raz taka seria miała miejsce w marcu 2013 roku.
S&P 500 zwyżkował o 0,04 proc. i wyniósł 2.363,81 pkt.
Nasdaq Comp. spadł o 0,43 proc. do 5.835,51 pkt.
Wzrostom w indeksie S&P 500 przewodziły spółki użyteczności publicznej. Najgorzej zaś radził sobie sektor przemysłowy.
Wyraźnie, niemal o 5 proc., zniżkowały walory Tesli, mimo iż producent aut elektrycznych wypracował niższą od oczekiwań stratę na akcję (-0,69 USD vs -1,14 USD) oraz wyższe od oczekiwań przychody (2,28 mld USD vs 2,13 mld USD).
W czwartek rynki śledziły i interpretowały pierwsze od zaprzysiężenia medialne wystąpienia sekretarza skarbu USA Stevena Mnuchina. W udzielonych wywiadach Mnuchin zapowiedział, iż reforma podatkowa zostanie uchwalona przed sierpniem, a wzrost gospodarczy w USA ma szansę przyspieszyć do 3 proc. Zaznaczył, iż w krótkim terminie obecna administracja nie ma możliwości, by wpłynąć na przyspieszenie wzrostu gospodarczego.
Wystąpienia Mnuchina rozczarowało rynki, gdyż na początku minionego tygodnia prezydent USA Donald Trump zapowiedział, iż szczegóły nowej ordynacji podatkowej zostaną ogłoszone na przestrzeni 2-3 tygodni.
W kontekście konkretów zamierzeń gospodarczych Trumpa istotne dla rynków będzie jego wtorkowe wystąpienie przed połączonymi izbami Kongresu.
Tymczasem Trump ponownie wypowiedział się w protekcjonistycznym tonie. Stwierdził, iż "należy coś zrobić" z deficytem handlowym Chin, a odkąd kraj ten dołączył do Światowej Organizacji Handlu (WTO), z USA zniknęło 70 tys. fabryk. Wcześniej Mnuchin poinformował, iż przed zaplanowanym na kwiecień półrocznym raportem z działalności jego resortu nie zostanie podjęta decyzja o tym, czy USA formalnie oskarżą Chiny o manipulowanie kursem walutowym.
W środę wieczorem amerykańska Rezerwa Federalna opublikowała protokół z ostatniego posiedzenia.
Wielu członków Fed opowiada się za podwyżką stóp procentowych "całkiem niedługo", jeżeli pozwoli na to rozwój sytuacji w gospodarce - napisano. Istnieje niewielkie ryzyko, iż presja inflacyjna w USA znacząco wzrośnie - dodano.
Publikacja dokumentu nie wpłynęła na zmianę oczekiwań rynku terminowego względem ścieżki podwyżek stóp w najbliższych miesiącach. Wyceniane przez kontrakty na stopę Fed prawdopodobieństwo podwyżki w marcu wynosi 34 proc., w maju 60 proc., a w czerwcu 74 proc., co oznacza, iż inwestorzy nadal oczekują jedynie dwóch podwyżek, a nie trzech, jak wynika z grudniowej projekcji Fed.
Tymczasem, po publikacji minutek agencja S&P Global Ratings podniosła prognozę liczby podwyżek stóp w USA w 2017 r. do 3 z 2.
W kontekście zbliżającego się marcowego posiedzenia Fed istotne dla rynku będą w szczególności zaplanowane na przyszły piątek (3 marca) ostatnie publiczne wystąpienie prezes Fed Janet Yellen oraz raport z rynku pracy USA za luty, który zostanie opublikowany na cztery dni przed rozpoczynającym się 14 marca posiedzeniem.
Doniesienia ze Stanów Zjednoczonych oraz niepewność przed zbliżającymi się wyborami w Europie (15 marca w Holandii, 24 kwietnia we Francji) nie sprzyjają notowaniom dolara. Kurs EUR/USD rośnie o 0,5 proc. do 1,059. W środę dolar oddał część ostatnich zysków w związku z rozwojem sytuacji przedwyborczej we Francji. Centrysta Francois Bayrou zrezygnował z udziału w wyścigu prezydenckim i przekazał swoje poparcie Emmanuelowi Macronowi, co może zwiększyć jego szanse na pokonanie Marine Le Pen w dalszej części kampanii.
W Europie indeks Euro Stoxx 600 spadł o 0,16 proc., francuski CAC 40 zniżkował 0,09 proc., brytyjski FTSE 100 stracił 0,42 proc., a niemiecki DAX stracił 0,42 proc.
Rynki rozczarowały raporty Axa, której kurs zniżkował niecały 1 proc. oraz Barclays (-2,5 proc.). Inwestorzy pozytywnie przyjęli natomiast wyniki Orange (kurs w górę o 1 proc.) i Glencore (+ 5 proc.).
PAP, sek