Informacje

zdjęcie ilustracyjne / autor: Pixabay
zdjęcie ilustracyjne / autor: Pixabay

TYLKO U NAS

Zielona propaganda wbrew faktom. Ekspert obala mity o CO2

Maksymilian Wysocki

Maksymilian Wysocki

Dziennikarz, publicysta, ekspert w dziedzinie wizerunku i marketingu internetowego, redaktor zarządzający portalu wGospodarce.pl

  • Opublikowano: 31 sierpnia 2023, 17:21

    Aktualizacja: 31 sierpnia 2023, 23:23

  • Powiększ tekst

Dlaczego w Europie, a teraz w Polsce, duże media atakują tę technologię? Bo może ona zniszczyć patologiczny system handlu emisjami CO2 w Europie!, a ekologiczny puryzm traci rację bytu - Korzystniejsze ekonomicznie jest zastosowanie pełnego układu CCS niż nabywanie uprawnień do emisji - ocenia prof. Marek Ściążko z AGH, dla portalu wGospodarce.pl

Mimo, że doskonale działa, technologia wychwytu CO2 już jest atakowana przez duże media, także w Polsce. Jednak stawiają ją one w niekorzystnym świetle wbrew faktom. Ostatni przykład dał portal WP. Dlaczego? Ponieważ może ona zniszczyć najbardziej patologiczny a wart krocie twór ostatnich lat, czyli system handlu emisjami w UE!

Gdy o tym, że zielona transformacja nie musi zupełnie pozbywać się emisji CO2, bo da się go nie tylko wyłapać, ale i przetworzyć w paliwo, nagle okazuje się, że w sukurs zielonym purystom przychodzi portal WP Tech z tekstem, który w dość histerycznym, emocjonalnym, za to mało racjonalnym tonie w tekście „Wciskają nam kit. Chodzi o emisję dwutlenku węgla” atakuje pomysł i technologie wychwytu CO2 z powietrza.

Tekst jest napisany bez odwołania się do faktów - ocenia dla portalu wGospodarce.pl prof. nadzw. dr hab. inż. Marek Ściążko z Akademii Górniczo-Hutniczej.

Ta technologia to zmora wszystkich, którzy mówiąc „tylko 100 proc. zielone OZE nas uratuje!” wydają się mówić „szybko! szybko! zanim dotrze do nas, że to bez sensu!”. Tym samym utrwalają też system handlu emisjami CO2, ponieważ gdy okazuje się, że CO2 może nie być tylko szkodliwe, to taki system traci sens. A jeśli technologia wychwytu CO2, chętnie rozwijana w USA, a torpedowana w UE, coś zmienia, to zmienia dokładnie wszystko - dzięki niej nie trzeba zupełnie ani wycinać spalinowych silników, ani ścinać przemysłu tylko do absolutnie zero-emisyjnego. A kiedy dodać do tego ostatnie rewelacje, że polscy naukowcy opracują metodę zamiany CO2 w ekologiczne paliwo, to już w ogóle ekologiczny puryzm traci rację bytu.

Na WP mogliśmy we wspomnianym tekście przeczytać, m.in. że „przechwytywanie i składowanie dwutlenku węgla może być kosztowną bzdurą”, oraz „przechwytywanie dwutlenku węgla nie jest więc opłacalne i przypomina przerzucanie problemu w inne miejsce. Nie neutralizuje szkodliwych substancji tylko ogranicza ich wpływ na atmosferę”.

CZYTAJ TEŻ: Polski wynalazek zmieni sens zielonej transformacji?

Technologie CCS, czyli wychwytu i składowania dwutlenku węgla to technologie wykorzystywane do ograniczenia emisji CO2 poprzez jego usunięcie ze spalin, które trafiają do otoczenia z procesów energetycznych i przemysłowych oraz przechowywania go w trwały i bezpieczny sposób.

Głębokie odpylanie spalin rozpoczęto w latach 50-tych XX w., a w latach 70-tych ich odsiarczanie, po  którym zaczęto wdrażać technologie usuwania tlenków azotu. Obecnie nikt nie wskazuje tych technologii jako kosztochłonne, ponieważ rozwinęła się wiedza o szkodliwości tych substancji na zdrowie i klimat. Nadszedł czas na CO2, jako kolejnej substancji powodującej, kiedy emitowana w nadmiarze szkodliwe skutki w klimacie jak i w zdrowiu. Z tego powodu rozwija się technologia wychwytu dwutlenku węgla i jego składowania zwana skrótowo CCS (Carbon Capture and Storage). Bardziej zaawansowaną technologią jest przerób wychwyconego CO2 np. na paliwa i wtedy mówimy o jego utylizacji – CCU (Carbon Capture and Utlilzation).

Zastosowanie dla nadwyżek dwutlenku węgla nie jest jednak rozległe. Przydają się one produkcji suchego lodu lub do nasycania CO2 produktów spożywczych, ale niewiele więcej. Proces wtłaczania dwutlenku węgla pod ziemię lub dno morskie powoduje zaś, że olbrzymim kosztem energii zostaje on tam uwięziony - czytamy na WP Tech.

Zupełnie inaczej ocenia to prawdziwy ekspert w tej dziedzinie, prof. Marek Ściążko z Akademii Górniczo-Hutniczej. Jak zaznacza, ciąg technologii CCS składa się z trzech zasadniczych składowych: wychwytu CO2, gdzie dwutlenek węgla jest oddzielany od innych gazów emitowanych przez różne źródła oraz odpowiednio przygotowany do dalszych etapów; transportu CO2, gdzie wychwycony dwutlenek węgla transportowany jest – zwykle za pomocą rurociągów – do miejsca jest składowania; i składowania (magazynowania) CO2, gdzie ostatecznie dwutlenek węgla jest geologicznie magazynowany i sekwestrowany w procesach geochemicznych głęboko po ziemią w specjalnych formacjach geologicznych, odpowiednio w sposób naturalny uszczelnionych i izolowanych od systemu krążenia wód podziemnych, skąd nie jest w stanie uwolnić się do atmosfery.

Technologia ta jest obecnie dojrzałem technicznie rozwiązaniem i zgodnie z danymi Global CCS Institute (GCCSI), aktualnie na świecie w eksploatacji jest 30 obiektów wykorzystujących technologię CCS i wychwytujących łącznie ok. 43 miliony ton CO2 na rok. Z uwzględnieniem projektów, które są na różnym poziomie zaawansowania – od studiów wykonalności po te w budowie – wolumen ten rośnie do ok. 110 milionów ton dwutlenku węgla na rok. Obecnie dominującym rozwiązaniem jest składowanie wychwyconego dwutlenku węgla w strukturach geologicznych, natomiast przyszłość należy do jego wykorzystania w syntezie chemicznej, której głównym produktem będą paliwa odnawialne- prof. nadzw. dr hab. inż. Marek Ściążko z AGH.

Jak dodaje, choć do tego potrzebny jest wodór produkowany w wielkich ilościach, to niedługo będzie go pod dostatkiem, ponieważ nastąpi to w rezultacie intensywnego rozwoju energetyki odnawialnej i produkcji zielonego wodoru.

Dla przykładu, morska farma wiatrowa o mocy 1 GW (takie jakie planuje się budować na Bałtyku) produkować może ok. 80000 t H2/rok. Pozwala to wytworzyć ponad 400 000 t metanolu/rok, czyli tyle ile obecnie zużywamy w kraju. Jednocześnie zagospodarować można prawie 600 000 t CO2. W wielu krajach, w tym Islandii, USA, Niemczech, Szwecji, Chile, Chinach eksploatuje się już obecnie instalacje demonstracyjne do produkcji metanolu lub paliw silnikowych.

Bez wątpienia jest to przyszłość, która nas czeka i z tego powodu powinniśmy już dzisiaj włączyć się aktywnie we wdrożenie technologii wychwytu i w pierwszym etapie geologicznego składowania CO2. Oczywiście koszty CCS czy tez CCU są kluczowe dla utrzymania konkurencyjności gospodarki. Należy przy tym porównać koszt uprawnień emisyjnych za wytworzone CO2 i wyprowadzone do atmosfery z kosztem budowy i eksploatacji instalacji wychwytu, transportu i składowania. Prognozuje się, że uśredniony koszt opłat emisyjnych w okresie 2023-2050 będzie wynosił 180 Euro/t CO2. Prowadzone analizy wskazują, że już obecnie przy kosztach opłat emisyjnych 90-100 Euro/t korzystniejsze ekonomicznie jest zastosowanie pełnego układu CCS niż nabywanie uprawnień do emisji - ocenia prof. Ściążko.

W prognozach długoterminowych koszt pozyskania wodoru odnawialnego będzie zbliżał się do 1,5 Euro/kg co pozwoli konkurencyjnie wytwarzać paliwa na bazie CO2 i wodoru.

Zatem postęp technologiczny i wprowadzane regulacje klimatyczne przyczynią się do wzrostu gospodarczego poprzez rozwój nowych firm technologicznych. Jednocześnie osiągnięty zostanie efekt środowiskowy poprzez drastyczne zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych - komentuje ekspert AGH.

Bio eksperta: prof. Marek Ściążko - autorytet w dziedzinie zarządzania projektami inwestycyjnymi w energetyce oraz procesów związanych z przemysłowym wykorzystaniem CO2

Prof. nadzw. dr hab. inż. Marek Ściążko jest absolwentem Politechniki Śląskiej, którą kończył w 1975 r. W 1980 r. odbył staż naukowy w Pittsburgh Energy Technology Center w USA, gdzie wykonywał badania nad modelowaniem ciśnieniowego zgazowania węgla, w  wyniku czego powstała praca doktorska. W  1993 r. otrzymał stypendium na University of North Dakota, USA, w  dziedzinie zarządzania projektami inwestycyjnymi w energetyce.

W latach 1987–1993 był kierownikiem projektu i zastępcą dyrektora Polsko–Niemieckiego Centrum Badawczego ukierunkowanego na rozwój technologii pirolizy węgla. Pełnił funkcję dyrektora Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla od 1991 do 2013 roku. Obecnie pracuje na stanowisku Sekretarza Naukowego. Jest członkiem Grupy Doradczej ds. Energetyki – DG RTD UE, Komitetu Energetyki oraz Inżynierii Chemicznej Polskiej Akademii Nauk. Jest także profesorem w Akademii Górniczo–Hutniczej w Krakowie (AGH). Jest współautorem 130 artykułów, 29 monografii i 57 patentów.

CZYTAJ TEŻ: Coraz więcej LNG z Rosji dla Europy

CZYTAJ TEŻ: Polska złożyła skargę na Niemcy. Nikt dotąd się nie odważył

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych