
Stabilizacja dolara
Po trzech dniach bardzo silnego umocnienia amerykańskiej waluty, czwartek przyniósł niespodziewaną stabilizację. Po takim ruchu uspokojenie jest bowiem rzadsze od korekty. Dane makroekonomiczne nie wskazały jednak nowego kierunku.
Inflacja w Europie nie spada
Wczoraj poznaliśmy wskaźniki inflacji z największych europejskich gospodarek. We Francji ceny rosną w tempie zaledwie 1 proc. w skali roku, co jest dokładnie zgodne z oczekiwaniami. We Włoszech, według przewidywań analityków, inflacja miała zmniejszyć się z 1,7 proc. na 1,5 proc. Odczyt pokazał jednak brak zmiany. Na koniec sesji w Europie poznaliśmy jeszcze dane z Niemiec. Tam również inflacja konsumencka, zamiast spadać, pozostała na poziomie 2 proc. W każdej z najludniejszych gospodarek strefy euro wskaźniki zmian cen znajdują się w celu inflacyjnym. Warto jednak pamiętać, że rynek oczekiwał niższych wyników, a skoro są wyższe, to obniżki stóp procentowych są mniej prawdopodobne niż przed nimi. Jest to zatem sygnał umacniający euro, a przynajmniej powstrzymujący spadki. W ostatnich dniach miało ono bardzo słabą passę względem dolara. Od początku tygodnia za 1 euro płacimy już bowiem 3,5 centa mniej niż na jego rozpoczęciu. Co oczywiście przekłada się również na umocnienie dolara względem złotego i to o ponad 13 groszy od początku tygodnia.
Dane z USA bez niespodzianek
Wczorajsze uspokojenie na głównej parze walutowej świata – jaką jest EUR/USD – utrzymało się również po danych zza oceanu. Z jednej strony wydatki Amerykanów okazały się rosnąć wolniej od oczekiwań, co jest złym sygnałem dla gospodarki. Różnica była jednak symboliczna i dotyczyła tylko części wskaźników o 0,1 proc.. Z drugiej strony liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wyniosła 218 tysięcy, zamiast prognozowanych 224 tysięcy. W rezultacie rynek potraktował te odczyty jako pretekst do pewnego uspokojenia po bardzo intensywnych dniach. Tym bardziej że dzisiaj zobaczymy pełne dane z rynku pracy w USA.
Japonia nie zmienia stóp procentowych
Bank Japonii utrzymał stopy procentowe na najwyższym poziomie od kryzysu z 2008 roku. Dla przypomnienia jest to poziom 0,5 proc. W Polsce tak niskie stopy procentowe, jak tutaj najwyższe, były tylko w krótkim momencie w trakcie pandemii. Bank Japonii tuż po decyzji na konferencji prasowej pokazał wyższą od wcześniejszej prognozę wzrostu stóp. Oznacza to, że w przyszłości możliwe są kolejne podwyżki. Wskazano jednak, że kluczowe jest utrzymanie inflacji w okolicach 2 proc. – obecnie mówi się o 2,7 proc. na koniec roku. Zwrócono również uwagę, że proces ten jest cały czas pod kontrolą i bank nie chce reagować wcześniej w trosce o zaszkodzenie konsumpcji i budżetom domowym. Rynek uznał te wypowiedzi za bardziej ostrożne, niż oczekiwał, co spowodowało, że później wyprzedawano jena japońskiego.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na indeksy koniunktury oraz na:
14:30 – USA – sytuacja na rynku pracy.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.