Informacje

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Disneyland w Paryżu pod lupą KE

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 29 lipca 2015, 15:53

    Aktualizacja: 29 lipca 2015, 16:01

  • Powiększ tekst

Komisja Europejska sprawdza, czy paryski park rozrywki Walta Disneya nie łamie prawa UE, żądając od mieszkańców niektórych unijnych krajów wyższych cen za bilety wstępu - poinformowała dziś rzeczniczka KE ds. rynku wewnętrznego Lucia Caudet.

"Zbyt często dostajemy skargi od konsumentów, którzy chcą zakupić dobra czy usługi w innym państwie UE, ale nie mogą skorzystać z najlepszej ceny" - powiedziała Caudet dziennikarzom. "Skargi dotyczą wielu firm i sektorów, w tym Disneylandu w Paryżu. Dlatego postanowiliśmy to sprawdzić" - dodała.

Według belgijskiego europosła Marca Tarabelli, który interweniował w KE w sprawie praktyk cenowych europejskiego Disneylandu i niektórych innych firm, za weekend z noclegiem, spędzony w paryskim parku rozrywki rodzina francuska albo belgijska zapłaci średnio 865 euro, ale już Niemców to samo kosztować będzie 1272 euro, zaś włoską rodzinę - 1339 euro. Francuzi mogą też np. zamówić online pakiety promocyjne, które niedostępne są dla konsumentów dokonujących rezerwacji w innym kraju.

"Pomimo reguł europejskich konsumenci unijni zbyt często są ofiarami dyskryminacji. Czasami jest to ewidentne, ale czasami mniej, zwłaszcza gdy sprawa narodowości albo kraju zamieszkania kryje się za wymogiem podania kraju wydania karty kredytowej, miejscem realizacji dostawy czy adresem IP" - ocenił socjaldemokratyczny eurodeputowany w opublikowanym niedawno komunikacie prasowym.

Według rzeczniczki Komisji Europejskiej wyznaczanie różnych cen dla tych samych dóbr i usług na różnych rynkach "nie jest nielegalne samo w sobie". Jednak - dodała - należy zapewnić przejrzystość takiej polityki cenowej, a konsumentom nie powinno uniemożliwiać się dostępu do tych dóbr i usług na innym rynku, jeśli nie jest to obiektywnie uzasadnione. Sprawy te reguluje unijna dyrektywa usługowa.

"Dyskryminacja może przybrać różne formy. Może to być np. odmowa dostawy produktu (do danego kraju) czy też automatyczne przekierowanie na stronę internetową w swoim kraju i uniemożliwienie dokonywania zakupów na stronach w innym państwie" - wyjaśniła Caudet. Dodała, że takie przeszkody napotyka się nie tylko w sferze online.

Paryski park rozrywki Disneya zapewnia, że cena pakietu podstawowego - czyli biletu wstępu i noclegu - "jest taka sama dla wszystkich". Jednak - jak przyznał Laurent Manologlou z biura prasowego EuroDisneylandu - ceny pakietów promocyjnych mogą się różnić. "Oferty promocyjne są przygotowane dla konkretnych rynków. Bierzemy pod uwagę wiele czynników, jak np. termin wakacji szkolnych w poszczególnych krajach czy też preferencje jeśli chodzi o rezerwacje. Wiemy na przykład, że goście brytyjscy dokonują rezerwacji dużo wcześniej niż goście francuscy. Hiszpanie często przyjeżdżają na dłużej, z kolei Francuzi zostają tylko na jedną czy dwie noce. Dlatego nie szukają dokładnie takich samych usług w ramach jednego pakietu" - wyjaśnił.

Według rzecznika europejski Disneyland sprzedaje połowę swoich biletów i pakietów za pośrednictwem swej strony internetowej i centrum telefonicznego. Pozostałe 50 proc. przypada na biura podróży i innych pośredników.

Dochodzenie KE dotyczące paryskiego Disneylandu może mieć szersze konsekwencje. Według unijnych źródeł KE otrzymuje też skargi na Amazona, operatorów wyciągów narciarskich w Austrii czy hotele w Hiszpanii.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych