Zbigniew Ziobro o taśmach: "To się nazywa właśnie fasadowe państwo"
Nowe nagrania podsłuchanych rozmów pokazują, że państwo "działa czysto fasadowo", można tam obserwować proces ustawiania prywatyzacji, w której Jan Kulczyk wykorzystywał, niczym chłopców na posyłki, ministrów rządu PO - stwierdził dziś lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro.
"Mamy (...) to państwo takie na pokaz, na zewnątrz, procedury prawne i tę rzeczywistość, która dzieje się za kulisami, która żyje własnym życiem obok tego formalnego państwa. To się nazywa właśnie fasadowe państwo albo inaczej, sięgając już, można powiedzieć, do klasyka tych, którzy rządzą (...) i tych, którzy się nagrywają, czyli (...) ministra Sienkiewicza, państwo, które istnieje tylko teoretycznie" - mówił b. minister sprawiedliwości i prokurator generalny.
Wystąpienie Ziobry dotyczyło ujawnionych w środę przez Telewizje Republika fragmentów nagrań nielegalnie podsłuchanych rozmów zmarłego latem biznesmena Jana Kulczyka z byłym ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim, lobbystą Piotrem Wawrzynowiczem oraz szefem Najwyższej Izby Kontroli Krzysztofem Kwiatkowskim. Rozmowy dotyczą m.in. polityki rządu Donalda Tuska oraz prywatyzacji spółki Ciech S.A. Prokuratura zamierza wystąpić do stacji o udostępnienie zapisów.
Według Ziobro z materiałów tych wynika, że sekretarze stanu w Ministerstwie Środowiska i Ministerstwie Rolnictwa "lobbowali za Kulczykiem". "W stenogramach tego zapisu jest mowa wprost o tym, że współpracownik miliardera posyła sekretarzy stanu, by zagwarantować i upewnić się, że prywatyzacja będzie przebiegać po myśli tego miliardera" - ocenił Ziobro.
Na negatywną ocenę zasługuje również - stwierdził szef SP - zachowanie szefa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego, który "spotyka się z miliarderem i w sposób niezwykle usłużny wygłasza peany na jego cześć i tej prywatyzacji, którą przeprowadził, jeszcze przed przeprowadzeniem procedury kontrolnej". "Miałem wrażenie, że Kwiatkowski reprezentuje inny poziom" - dodał.
Podkreślił, że ważne decyzje powinny "zapadać w gabinetach premiera i ministrów, zgodnie z ustawami, które to regulują, a nie pokątnie w różnych kawiarniach" czy na "zakrapianych alkoholem" spotkaniach z lobbystami. "To jest bardzo przygnębiający i smutny obraz, tym bardziej uzasadniający potrzebę dobrej zmiany w Polsce" - powiedział Ziobro.
Lider SP oświadczył, że jego ugrupowanie oczekuje, że organy ścigania zajmą się rzetelnym wyjaśnieniem sprawy. Według Ziobry, to właśnie jego formacja, m.in. poseł Patryk Jaki, jako pierwsza zainteresowała się sprawą prywatyzacji Ciechu, ale zawiadomienia do prokuratury oraz zapytania i interpelacje poselskie spotykały się wówczas z "gromkim śmiechem ze strony przedstawicieli władzy, którzy twierdzili, że wszystko jest transparentne, zgodnie z prawem, że nie ma żadnych nacisków, żadnych pokątnych działań, (...) że wszystko jest uczciwe". "Nasze podejrzenia (...) w pełni się potwierdzają" - powiedział Ziobro
Zbadania domaga się - według niego - m.in. kwestia wyceny Ciechu, która jego zdaniem była "zaniżona". "Prywatyzacja spółki Ciech została przeprowadzona po fatalnych z punktu widzenia skarbu państwa warunkach, cenie, bo dziś ta spółka jest przecież notowana na giełdzie, wartość akcji jest ok. 70 złotych, a została sprzedana po ok. 30 złotych. Krótko mówiąc to zaniżenie jest stuprocentowe, jeśli zderzyć to z realnymi cenami, na jakie szacuje wartość tej spółki rynek. Jeżeli pakiet kontrolny akcji spółki został sprzedany za 600 milionów, to (...) biorąc pod uwagę jej realną wartość szacowaną dzisiaj na rynku, to jest miliard 200 milionów" - mówił.
B. minister sprawiedliwości i prokurator generalny zwrócił również uwagę na wątek nagranych rozmów dotyczący b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Jego zdaniem Kwiatkowski i Kulczyk mówią tam o "pozbyciu się Kamińskiego", co "rzuca nowe światło na ostatni wyrok" na b. szefa CBA. Ziobro zaznaczył, że jemu także "pod rządami PO-PSL wytoczono blisko 60 śledztw". Według niego, we wszystkich miał być ścigany za to, że "zbyt zdecydowanie walczył z korupcją".
Pytany przez dziennikarzy o to, czy dostrzega na nagraniach dowody złamania prawa, Ziobro powiedział, że miało miejsce "nieformalne oddziaływanie - bezprawne w tym sensie (...) oddziaływanie na proces prywatyzacyjny". W jego ocenie urzędnicy złamali "przynajmniej" art. 231 kk., który mówi o przekroczeniu uprawnień.
PAP/ as/