Niedobór mocy w energetyce staje się w Polsce palącą kwestią społeczną
Polskiej energetyce potrzebne jest uruchomienie bodźców inwestycyjnych i dywersyfikacja technologiczna - powiedział wiceminister energii Michał Kurtyka. Jego zdaniem, nie możemy przejść obojętnie obok rewolucji, jaka odbywa się w światowej energetyce.
Michał Kurtyka odpowiedzialny w resorcie energii za sprawy międzynarodowe, rozwój innowacji i nowych technologii uczestniczył w konferencji pt. "Polska energetyka na fali megatrendów", zorganizowanej przez Forum Analiz Energetycznych Konfederację Lewiatan.
Jak powiedział, w ostatnich latach energetyka "wylała" się poza swoje granice i wkroczyła w sferę światopoglądu, a nawet polityki. W dzisiejszych czasach energetyka to już nie tylko kwestia produktu i jego dostarczenia; teraz jest oceniana w sferze wartości, jest przedmiotem społecznej debaty i polaryzacji stanowisk. Dlatego - jak mówił - w dyskusji na tematy z nią związane trzeba zachować zimną krew i zdrowy rozsądek.
Kurtyka nawiązał do ograniczeń w dostawach prądu na przełomie pierwszej i drugiej dekady sierpnia ub. roku, kiedy to ze względu na ubytki mocy w polskim systemie energetycznym, podjęto decyzję o wprowadzeniu stopni zasilania.
"To wydarzenie diametralnie zmieniło sposób myślenia o energii – od przedmiotu zainteresowania specjalistów (...) problem dostępności energii, bezpieczeństwa jej dostaw znalazł się w centrum życia codziennego" - powiedział.
Jak mówił, podstawowym zadaniem sektora energetycznego jest zapewnienie dostaw energii.
"On ma rolę służebną wobec wzrostu gospodarczego (...) w tym kontekście ważne jest zapewnienie niskich cen dla odbiorców" - powiedział.
Dodał, że ceny energii w Polsce w wartościach bezwzględnych są "stosunkowo wysokie w relacji do naszych partnerów handlowych", a udział kosztów energii w budżetach gospodarstw domowych jest jednym z najwyższych w Europie. "Tu mamy bardzo poważne wyzwanie do pokonania" - dodał.
Do najważniejszych zadań, jakie stoją przed polską energetyką, Kurtyka zaliczył uruchomienie bodźców inwestycyjnych, które muszą wziąć pod uwagę nasz niedobór mocy. To jest - jego zdaniem - fundamentalne wyzwanie, z którym musimy sobie poradzić, również dlatego, że w odbiorze społecznym dostarczenie energii spoczywa na barkach państwa.
"Energia stała się pewnym rodzajem prawa i jeśli nie będziemy mieli refleksji na poziomie centralnym, to możemy się z tego zadania nie wywiązać" - mówił.
Uruchomienie bodźców inwestycyjnych będzie się jednak wiązało z podjęciem decyzji, na jakie technologie zostaną one skierowane.
"Musimy na nowo przemyśleć nasze atuty jako kraju, który ma więcej do powiedzenia w bioenergii, (...) ma wielki zasób, jakim są sieci ciepłownicze i kogeneracja. To oczywiście też nasz surowiec, który zapewnia nam niezależność, czyli węgiel. Powinniśmy to bardzo mocno promować" - dodał.
Zdaniem wiceministra w obecnej sytuacji, m.in. z powodu bezprecedensowo niskich cen surowców (m.in. ropy i węgla), planowanie inwestycji jest bardzo trudne. Tym bardziej, że ceny te determinują czynniki, które zupełnie od nas nie zależą (np. spadek popytu na węgiel w Chinach, czy rozwój technologii w USA).
Jego zdaniem powinniśmy stawiać na dywersyfikację technologiczną.
"Nie możemy przejść obojętnie obok rewolucji technologicznej, która się dzieje w światowej energetyce. Musimy jednak dobrze się zastanowić, jaki wachlarz technologii +odstawiamy+ i musimy mieć też świadomość, że nie każda z technologii, na którą postawimy dzisiaj, będzie za dziesięć lat wygrywała" - mówił.
Dodał, że biorąc pod uwagę nasze zasoby finansowe i intelektualne Polski na pewno nie stać na to, "by być wszędzie". Powinniśmy więc zastanowić się, w jakie obszary światowej rewolucji energetycznej możemy się włączyć, a w jakich przypadkach raczej "śledzić trendy".
Jego zdaniem, szczególnie w kontekście polityki klimatycznej, warto przemyśleć sprawę przeróbki węgla (zgazowanie) i elektrowni jądrowej.
"Trzeba pamiętać, że oczekiwanym efektem tych prac miałby być nie tylko prąd, ale efekt przemysłowy, intelektualny i naukowy" - dodał.
Jak dodał w obecnej perspektywie unijnej na program operacyjny Infrastruktura i Środowisko dedykowane jest 2,8 mld euro i duża część tej kwoty dedykowana jest właśnie infrastrukturze energetycznej.
Kurtyka zwrócił też uwagę na korelacje występujące między elektroenergetyką a telekomunikacją, i jak mówił mają ze sobą coraz więcej wspólnego.
„Następuje digitalizacja zarządzania energią, przechodzimy na coraz wyższe poziomy zaawansowania jeśli chodzi o telekomunikację. To może być wspólny mianownik w postaci myślenia o tym, w jakim sposób infrastruktura energetyczna i telekomunikacyjna może być łączona" – powiedział.
PAP, sek