Analizy

fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay
fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay

Ścieżka inflacyjna pod znakiem zapytania

Arkadiusz Balcerowski Analityk Rynków Finansowych XTB

  • Opublikowano: 21 listopada 2018, 09:32

  • Powiększ tekst

Opublikowane wczoraj plany Ministerstwa Energii mocno mieszają w przyszłorocznej ścieżce inflacyjnej zaprezentowanej przez Radę Polityki Pieniężnej na ostatnim posiedzeniu. Tymczasem dane z sektora przemysłowego pokazały lepsze wartości z uwagi na czynniki jednorazowe. Złoty pozostaje relatywnie stabilny pomimo aprecjacji dolara, który zyskiwał we wtorek wraz z taniejącą ropą naftową.

Kiedy na listopadowej konferencji prasowej prezes Glapiński wskazywał, że wyższa ścieżka inflacyjna na przyszły rok wynika w dużej mierze z konserwatywnego założenia odnośnie do cen energii jasnym było, że projekcje te mają niewielką szansę realizacji. Wczorajsze doniesienia z resortu energii tylko potwierdzają tę tezę. Plany ministerstwa sugerują bowiem, że w przyszłym roku wszystkie gospodarstwa domowe otrzymają rekompensatę za wyższe ceny energii. Zatem z jednej strony rząd może zdecydować się na znaczniejsze podniesienie cen (decyzja URE w grudniu), zaś z drugiej oferuje poduszkę bezpieczeństwa sprawiającą, że przeciętny konsument nie odczuje żadnego wzrostu kosztów. Kluczową kwestią pozostaje to na jak długi okres rząd przewiduje tego rodzaju dotacje. Zarys planów ministerstwa wskazują na powołanie specjalnego funduszu, który miałby służyć temu celowi. Wydaje się, że rząd chciałbym zaspokoić potrzeby zarówno firm energetycznych jak i konsumentów oferując, jak się wydaje, tymczasowe rozwiązanie. Z pewnością nie bez znaczenia są tutaj przyszłoroczne wybory parlamentarne, które stanowią wyraźny hamulec w podnoszeniu jakichkolwiek kosztów życia. Abstrahując od kwestii technicznych, dopłaty do podwyżek cen prądu w praktyce najpewniej będą oznaczać brak jakiekolwiek reakcji wskaźnika CPI, a to będzie oznaczało, iż listopadowa projekcja DAE może okazać się znacznie przeszacowana. Oczywiście należy brać pod uwagę potencjalne efekty drugiej rundy w związku z podniesieniem cen dla przedsiębiorstw, niemniej - tak jak pisaliśmy już wczoraj - skala tego zjawiska może okazać się znikoma z racji na niewielki udział kosztów energii w ogóle kosztów polskich przedsiębiorstw.

Tymczasem październikowe dane z sektora przemysłowo-budowlanego okazały się nieco lepsze od konsensusu, co najpewniej wynikało z faktu, że niedoszacowano siły efektu kalendarzowego. Październik tego roku zawierał bowiem jeden dzień roboczy więcej, a ponadto był to jeden z najcieplejszych październików w ostatnich latach, co z pewnością nie było bez znaczenia dla budownictwa. Choć wzrost produkcji przemysłowej w cenach stałych o 7,3% r/r może wydawać się imponujący, to generalny trend pozostaje nieubłagany. Biorąc pod uwagę spowolnienie sektora w Europie zachodniej należy oczekiwać dalszego schładzania również i nad Wisłą. Produkcja budowlano-montażowa wzrosła z kolei o 22,4% r/r (również ceny stałe) pomimo dość wymagającej bazy odniesienia. Niemniej jednak należy dodać, że choć ostatnie miesiące przyniosły dwucyfrowe wzrosty tej wielkości ekonomicznej, to analizując indeks produkcji w budownictwie okazuje się, że wciąż znajdujemy się poniżej poziomów z 2012 roku. Z danych tych można próbować wnioskować, iż lepszy odczyt odnośnie do dynamiki płac mógł być właśnie pokłosiem wyższej wartości w sektorze budowlanym. Wreszcie wskażmy, iż wielkość produkcji budowlano-montażowej w około 50% zależy od zamówień publicznych, które po bardziej wzmożonym okresie przedwyborczym mogą zwolnić. W tym kontekście warto odnotować wczorajsze dane MF odnośnie do wykonania budżetów JST w trzecim kwartale. Według nich JST odnotowały nadwyżkę rzędu 11,36 mld zł według planowanego deficytu na poziomie 25,44 mld zł.

Pomimo wyraźnego umocnienia amerykańskiego dolara wczorajszego popołudnia, polski złoty zachowywał się dość spokojnie i o poranku wyraźniej zyskuje. Podczas dzisiejszej sesji warto zwrócić szczególną uwagę na Włochy, gdyż KE ma opublikować opinię odnośnie do subtelnie zmienionego projektu budżetowego na przyszły rok. Z powodu porannych komentarzy ze strony zastępcy premiera Salviniego sugerujących, iż kraj może rozważyć pewne rewizje w budżecie, spread włoskich do niemieckich papierów obniżył się na otwarciu o około 10 punktów bazowych. Z kraju przed południem poznamy jedynie dane GUS odnośnie do koniunktury konsumenckiej. W godzinach popołudniowych zostaną opublikowane kolejne dane z amerykańskiego rynku nieruchomości. Przed godziną 9:15 za dolara płacono 3,7744 złotego, za euro 4,3020 złotego, za funta 4,8358 złotego i za franka 3,7948 złotego.

Arkadiusz Balcerowski

Analityk Rynków Finansowych XTB

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych