Informacje

Zdjęcie ilustracyjne / autor: pixabay.com
Zdjęcie ilustracyjne / autor: pixabay.com

Raport ZPP: EU-ETS nie działa zgodnie z ideą wolnego rynku

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 18 września 2021, 09:39

  • Powiększ tekst

Działania europejskiego systemu handlu emisjami gazów cieplarnianych EU-ETS nie można uznać za zgodne z ideą wolnego rynku - ocenia w specjalnym raporcie Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. Jak m.in. wskazuje ZPP, w systemie powstają bańki cenowe.

Jak wskazano w raporcie, z jednej strony mechanizmy stanowiące podstawę EU-ETS: rezerwa stabilizacyjna MSR oraz wskaźnik redukcji liniowej LRF sztucznie ograniczają podaż uprawnień do emisji CO2 (EUA). Z kolei po stronie popytowej, inwestorzy finansowi mogą dowolnie wykorzystywać fakt, iż części nabywców EUA są potrzebne do prowadzenia działalności gospodarczej - wskazuje raport.

Podkreśla się, że uprawnienia nie posiadają górnej granicy ceny, gdyż kara za emisję bez uprawnień nie zwalnia z obowiązku rozliczenia jej, dla instalacji emitujących niedostępne są substytuty, a redukcja popytu jest skomplikowana i czasochłonna. Z drugiej strony, instytucje finansowe szukające na rynkach zarobku lub metod zabezpieczenia inwestycji dysponują znacznymi środkami i, w przypadku inwestorów indywidualnych, w zasadzie zerowymi barierami wejścia. Jak stwierdza się w raporcie, oznacza to, że mogą oni wzmacniać popyt na EUA, powodując wzrost ceny, wychodząc z założenia, że instalacje EUA będą w stanie pokryć każdy wzrost.

Zgodnie z raportem, szeregi cen EUA są podobne do zmian kontraktów futures na ropę Brent oraz gaz ziemny. Ponieważ jednak ceny EUA nie są powiązane długoterminowo z cenami ropy Brent, można przypuszczać, że inwestorzy finansowi traktują uprawnienia do emisji jako podobnej klasy aktywo spekulacyjne co ropa naftowa - ocenia się. Przeprowadzona analiza każe przypuszczać, że na cenach EUA formują się bańki - podkreśla się w raporcie.

Wycofanie się firm energochłonnych, i związane z tym ograniczenie dostępu do surowców, to poważne zagrożenie dla całej UE. W tym momencie optymistycznie i globalistycznie myślimy, że będziemy mogli surowce importować. Jednak jak pokazała pandemia COVID-19 w przypadku zagrożenia każdy kraj zabezpiecza dostawy surowców przede wszystkim dla siebie - podkreśla autor raportu Marek Lachowicz.

W jego opinii, postulowane rozszerzenie ETS na lotnictwo i transport morski dodatkowo utrudni transport surowców na teren UE, zatem „należy uznać je nie za strzał w kolano, ale strzał w miednicę”. Dodatkowo transport surowców z zagranicy może zniwelować jakiekolwiek redukcje emisji, jakie udało nam się osiągnąć dzięki ETS.

Zastępca dyrektora departamentu prawa i legislacji ZPP Kamila Sotomska przypomina z kolei, że szereg badań ex post pokazał, że roczny spadek emisji uzyskany dzięki ETS-om waha się w przedziale od pół do zaledwie jednego procenta.

Biorąc pod uwagę ogromne koszty dla społeczeństwa i niewielki uzysk w zakresie redukcji emisji, należy zastanowić się czy to właśnie o ten instrument, w połączeniu z równie wątpliwym węglowym mechanizmem dostosowawczym, powinna zostać w dużej mierze oparta unijna transformacja energetyczna – wskazuje Kamila Sotomska.

ZPP przypomina, że system EUA opiera się na zasadach limitu i handlu uprawnieniami. Bezpłatna pula uprawnień, z której mogą skorzystać wybrane przedsiębiorstwa działające w ramach systemu EUA, nie pokrywa całości rynkowego zapotrzebowania. Instalacje nieobjęte bezpłatnym przydziałem oraz te, które z różnych przyczyn nie są w stanie ograniczyć emisji do niezbędnego minimum, zmuszone są do kupowania uprawnień na wolnym rynku. Aby podnieść efektywność systemu, liczba uprawnień w darmowej puli z roku na rok jest pomniejszana.

PAP/RO

CZYTAJ TEŻ: Singapur: zniknął krytyczny wobec rządu portal

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych