Tajemnice Czarzastego. Co chce ukryć lider lewicy?
Lider Lewicy Włodzimierz Czarzasty zaatakował Zbigniewa Ziobrę za interwencję antyterrorystów w swoim domu sprzed lat. Publicysta „Sieci” i telewizji wPolsce24 Stanisław Janecki uważa, że histeryczne wystąpienie kandydata na marszałka Sejmu może być motywowane chęcią „przykrycia” prawdziwych powodów wydarzeń z 2007 roku.
We wtorek 18 listopada ma się odbyć głosowanie nad wyborem lidera Lewicy Włodzimierza Czarzastego na marszałka Sejmu. Kandydatura postkomunisty, działacza PZPR, który wstąpił do partii komunistycznej w mrocznym roku 1983, budzi oburzenie wśród polityków opozycji. Wydaje się jednak, że Koalicja Obywatelska, PSL i Polska 2050 będą na tyle zgodne, że przepchną Czarzastego na marszałkowski fotel. Bo że wszyscy posłowie Lewicy zagłosują za swoim wodzem z przyjemnością jest pewne.
Emocjonalny film Czarzastego
„Pamiętasz, jak o 6 rano wprowadziłeś mi do domu policję? Jak położyłeś na ziemi moją żonę? Gołą. Jak wszedłeś do sypialni mojej córki? Jak wszedłeś do sypialni mojego syna? Pamiętasz to?”– takie słowa wypowiadał Czarzasty pod adresem Zbigniewa Ziobry w filmie opublikowanym 5 listopada.
„Pamiętasz, jak leżałem na podłodze, a ludzie, którzy za twoją wiedzą weszli do mnie do domu, trzymali mi pistolet przy głowie i mówili: »Jak podniesiesz łeb, to ci go, ku…a, odstrzelimy«. Pamiętasz to? Więc jak ludzie się teraz pytają, czy byłeś w stanie być szefem grupy przestępczej? Czy byłeś wstanie wykorzystywać ludzi? To ja ci powiem. Byłeś w stanie. Budapeszt cię nie uratuje” – wygrażał byłemu ministrowi sprawiedliwości Włodzimierz Czarzasty.
Stanisław Janecki przypomina wydarzenia sprzed lat
Wielu młodszych obserwatorów polityki może nie wiedzieć, do czego pił w swoim skandalicznym wystąpieniu przyszły marszałek Sejmu. Sprawę przybliża w niezwykle ciekawym tekście na temat Czarzastego Stanisław Janecki na łamach tygodnika „Sieci”.
„Czarzasty odnosił się do interwencji antyterrorystów w jego domu 15 marca 2007 r. Po tej akcji zapowiedział skierowanie do sądu skargi przeciwko policjantom, ale tak się nie stało” – przypomina na łamach najnowszego wydania tygodnika „Sieci” znany publicysta.
Jak pisze Janecki, ówczesny rzecznik stołecznej policji Mariusz Sokołowski przekonywał, że interwencja policjantów była uzasadniona. Według cytowanego wówczas informatora kryminalnych syn Włodzimierza Czarzastego miał pomagać „a nawet mógł sprzedać materiał wybuchowy bandycie Michałowi Gruszczyńskiemu, poszukiwanemu za zabicie dwóch braci z Wołomina”.
Janecki przywołuje wypowiedź Sokołowskiego dla Informacyjnej Agencji Radiowej, który przekonywał, iż policja ma obowiązek sprawdzić każdą informację, rzecznik Sokołowski „dlatego policjanci najpierw weszli do mieszkania syna Włodzimierza Czarzastego”.
„Ponieważ nie zastali go w domu, przeszukali inne miejsca, w których mógł on przebywać. Do mieszkania Włodzimierza Czarzastego mundurowi wkroczyli bez nakazu prokuratorskiego. Rzecznik stołecznej policji podkreślił, że nakaz przeszukania był wystawiony, ale dotyczył tylko mieszkania syna Czarzastego” – pisze Stanisław Janecki.
Zabójstwo, „Banan” i przeszukania
„O powodach przeszukania mówił 8 maja 2007 r. w Sejmie ówczesny wiceminister w MSWiA Marek Surmacz (była to odpowiedź na interpelację posła Tadeusza Iwińskiego z 18 marca 2007 r.). Wyjaśnił m.in., że akcja była częścią »czynności przeprowadzonych w sprawie […], w której prokurator przedstawił trzy zarzuty Michałowi Gruszczyńskiemu, tj. usiłowania zabójstwa Rafała Jarzębskiego, zabójstwa Dariusza Czajewicza oraz posiadania broni palnej bez wymaganego zezwolenia. W toku czynności śledczych funkcjonariusze z Komendy Stołecznej Policji prowadzili czynności operacyjne zmierzające do ustalenia miejsca pobytu sprawcy zabójstw«” – czytamy w najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci”.
Policja miała otrzymać informację, że Gruszczyński ukrywał się w mieszkaniu Bartosza Czarzastego przy ul. Garwolińskiej.
„W tym lokalu miał się też ukrywać Arkadiusz Banaszek „Banan”, który przebywał z Michałem Gruszczyńskim w dniu zabójstwa Dariusza Czajewicza. Dodatkowo z uzyskanych przez policję informacji wynikało, iż Bartosz Czarzasty może handlować narkotykami. 14 marca 2007 r. prokurator wydał postanowienie o przeszukaniu lokalu należącego do Bartosza Czarzastego »w celu znalezienia rzeczy mogących stanowić dowód w sprawie lub podlegających zajęciu w postępowaniu karnym«” – czytamy w tygodniku „Sieci”.
Zażalenie i brak zastrzeżeń
Mieszkanie okazało się być puste. Na miejsce przyjechał Bartosz Czarzasty, który powiedział, że mieszka w rodzicami. Wtedy też doszło do przeszukania mieszkania państwa Czarzastych, na które zażalenie złożyły żona i córka Włodzimierza Czarzastego, stwierdzając m.in., że nie było ku tego przesłanek wynikających z dowodów zgromadzonych w sprawie.
Sam Czarzasty-senior zażądał doręczenia zatwierdzenia przeszukania (prokuratura je wydała) ale, jak pisze na łamach „Sieci” Stanisław Janecki, nie miał zastrzeżeń co do sposobu jego przeprowadzenia.
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Zakupy w Black Friday: czy istotnie są tak atrakcyjne?
Srebro zmienia układ sił na rynku metali szlachetnych
Czołowe zderzenie w sprawie wet prezydenta
»»100 dni sukcesów Karola Nawrockiego! – oglądaj Salon Dziennikarski w telewizji wPolsce24
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.