TYLKO U NAS
Komu zależy na „zadymie” wokół banku centralnego?
Apetyty na odwołanie prezesa Narodowego Banku Polskiego rosną w rządzie Donalda Tuska wprost proporcjonalnie do spadających notowań tej ekipy. Rośnie też medialne wzmożenie za każdym razem, gdy można opublikować coś „na Glapińskiego”. Nieroztropnie generowane przez część członków Zarządu NBP zamieszanie pod hasłem „konflikt we władzach NBP” jest do tego doskonałą okazją.
Premier Donald Tusk jeszcze w czasie kampanii, w lipcu 2022 roku zapowiedział, że „Adam Glapiński jest nielegalny. Nie będzie ani dnia dłużej prezesem NBP”. A wtórował mu obecny minister koordynator służb specjalnych, Tomasz Siemoniak słowami wypowiedzianymi w TVN24, że ”przyjdą silni ludzie i wyprowadzą prezesa„. Wciąż jednak NBP pozostaje jedyną instytucją, której nie udało się dotąd zdezawuować, ani przyprawić tak charakterystycznego dla Koalicji określenia „neo”.
Informacje o konflikcie tlącym się w dziewięcioosobowym zarządzie polskiego banku centralnego wywołały więc naturalne zainteresowanie publiczności. Grzmiące sensacją tytuły, że prezes Adam Glapiński traci poparcie w zarządzie NBP budują napięcie wokół całej instytucji i w samym banku. Ostatnia publikacja w portalu bizblog.spidersweb.pl próbuje uporządkować to, co na temat zamieszania w Zarządzie NBP wiemy do tej pory.
Jak się okazuje to wokół Pawła Muchy powstała grupa członków zarządu, którą inni określają jako „zbuntowaną”. To jej głosy miały przesądzić o przyjęciu uchwały dotyczącej obsługi transportowej. Stara zasada, że jeśli nie wiadomo o co chodzi – to chodzi o kasę, wciąż działa. Oto bowiem, jak czytamy w portalu:
„Uchwała daje Pawłowi Musze możliwość do korzystania ze służbowego samochodu oraz kierowców pracujących w systemie zmianowym. Zmiana obejmuje zarówno przejazdy służbowe, jak i dojazdy do miejsca zamieszkania. Zwolennicy uchwały tłumaczą, że Mucha nie ma prawa jazdy, co utrudnia mu wykonywanie obowiązków. Według szacunków pojawiających się w NBP roczny koszt takiego rozwiązania może wynieść około miliona złotych.”
Kto ile zarabia?
Cóż, skoro zarząd liczy sobie dziewięciu członków, łatwo policzyć, że do zbudowania większości głosującej „za” ryczałtem na służbowy samochód wystarczy przekonać pięć osób. O to się Pawłowi Musze najwyraźniej udało. Przeciw przywilejom niektórych członków zarządu NBP byli, jak się dowiadujemy nie zgadzali się na to Adam Lipiński - wiceprezes NBP, Marta Kightley - wiceprezes NBP i Pierwsza Zastępca Prezesa NBP oraz Paweł Szałamacha. I oczywiście prezes NBP, Adam Glapiński, którego cierpliwość do Pawła Muchy nadwerężona została już dawno. Dość przypomnieć alarmistyczne protesty Muchy, że jest przez szefa banku centralnego traktowany źle i niesprawiedliwie. Więcej – zaskarżył do sądu nałożoną przez prezesa NBP karę finansową za publiczne wypowiedzi negatywnie wpływające na wizerunek tej instytucji. „Działania i prezentowane przez pana postawy spowodowały lawinowe spekulacje w mediach (…) odwołujące się do ‘konfliktu w NBP’ oraz prezentujące ujemny obraz NBP” – pisał bank w piśmie, które informowało Muchę o nałożonej karze. Ostatecznie Paweł Mucha sprawę wygrał i pieniądze należne otrzymał.
Podzwonnym tego konfliktu było zapewne opublikowanie przez NBP listy płac członków zarządu. Z informacji NBP wynika, że w 2024 r. najwięcej zarobił Paweł Szałamacha – jego zarobki przekroczyły 941,5 tys. zł w całym roku. Rafał Sura zarobił przeszło 930,6 tys. zł, a Piotr Pogonowski – przeszło 922,6 tys. zł. Poniżej granicy 900 tys. rocznego wynagrodzenia brutto znaleźli się Marta Gajęcka (zarobiła w 2024 r. prawie 837,6 tys. zł) oraz Artur Soboń (zarobił ponad 823,9 tys. zł). Paweł Mucha otrzymał roczne wynagrodzenie brutto (wraz z nagrodami i premiami) w 2024 r. w wysokości nieco ponad 372,1 tys. zł.
„To miało — według osób znających sprawę — ostudzić ambicje dotyczące ewentualnych podwyżek, zwłaszcza że Mucha nie nadzoruje żadnego departamentu, co przekłada się na zakres jego obowiązków i poziom płacy” – pisze bizblog.spidersweb.pl.
»» O zarobkach w zarządzie NBP czytaj tutaj:
NBP ujawnił wynagrodzenia zarządu
Kto z kim rozmawia?
Ostatnia odsłona tej swoistej opery mydlanej we władzach NBP dotyczyła rzekomych rozmów prowadzonych przez szefa banku centralnego z rządem. I choć minister finansów, Andrzej Domański zdementował informacje o nieformalnych spotkaniach z prezesem Adamem Glapińskim, kwestią otwartą pozostaje, komu zależało na wywołaniu medialnego wrzenia wokół zarządu NBP. Niemal w tym samym czasie głosowano właśnie nad służbowym samochodem Pawła Muchy.
„Kulisy wskazują, że spór dotyczy nie tylko organizacji pracy, ale także szerszych kwestii personalnych oraz dostępu do wpływowych stanowisk w strukturach banku centralnego” – konstatuje Arek Braumberger, szef redakcji Bizblog.pl.
Narodowy Bank Polski nie komentuje informacji o rzekomym „konflikcie w zarządzie”. W najbliższy czwartek odbędzie się konferencja prasowa prezesa NBP, prof. Adama Glapińskiego poświęcona ocenie bieżącej sytuacji ekonomicznej w Polsce. Trudno jednak oczekiwać, że szef banku centralnego będzie komentował medialne rozgrywki pozostałych członków zarządu, choć pewnie na tym im właśnie zależy. Zatem pytanie, kto korzysta z zamieszania wokół jedynej już instytucji publicznej, której nie udało się (jak dotychczas) skolonizować ekipie koalicji rządowej, pozostanie retoryczne.
Maciej Wośko, redaktor naczelny wGospodarce.pl i „Gazety Bankowej”
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
„Ekologiczne” jajka… z ukraińskich klatek
Uparli się! Zrobią korytarz Tuska z Berlina do Poznania?
Problem z demografią? Chorwaci już wdrażają polski pomysł
»»Polska potęgą w eksporcie żywności! – oglądaj Wiadomości Agro w telewizji wPolsce24
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.