Demonstracja "frankowiczów" w stolicy i pytanie: „czy państwo wygra w starciu z wielkimi korporacjami bankowymi?”
Przeciwko "bankowemu bezprawiu" wobec osób, które zaciągnęły kredyty hipoteczne we frankach szwajcarskich - protestowali uczestnicy sobotniej manifestacji przed Pałacem Prezydenckim. Demonstrantów poparli politycy różnych ugrupowań opozycyjnych.
Manifestację zorganizowało stowarzyszanie "Stop Bankowemu Bezprawiu". W przekazanej na ręce prezydenckiego ministra Macieja Łopińskiego petycji znalazły się postulaty m.in. likwidacji bankowego tytułu egzekucyjnego (BTE) i wstrzymania egzekucji prowadzonych na jego podstawie, przewalutowania kredytów po kursie z dnia wypłaty, administracyjnego usunięcia klauzul niedozwolonych w umowach z bankami oraz ograniczenia odpowiedzialności dłużników do wartości nieruchomości.
Szef stowarzyszenia i jednocześnie kandydat PiS w nadchodzących wyborach Maciej Pawlicki przypomniał, że prezydent Andrzej Duda w kampanii wyborczej obiecał, że w ciągu pierwszych trzech miesięcy prezydentury doprowadzi do uchwalenia ustawy, która rozwiąże problem frankowiczów.
"Andrzej Duda spotkał się z nami w środę. Zapowiedział od przyszłego tygodnia bardzo intensywne prace zespołu ekspertów nad tym, żeby ta ustawa ujrzała światło dzienne w tym trzymiesięcznym terminie" – relacjonował Pawlicki.
"Namawiamy prezydenta Dudę, mimo że termin, który nam obiecał to jest 6 listopada, żeby jeszcze przed wyborami (25 października – PAP) pojawiła się jeśli nie cała ustawa to założenia do tej ustawy, żeby każdy z nas mógł podjąć decyzję, wysłuchawszy stanowiska kandydatów, czy oni chcą tę ustawę poprzeć" – zaapelował Pawlicki.
Z kolei kandydat Zjednoczonej Lewicy Krystian Legierski powiedział, że sprawą "każdego przyzwoitego polityka" jest zajęcie się ludźmi, którzy mają przed sobą widmo egzekucji komorniczej i utraty dachu nad głową. Obiecał też, że jeśli lewica dojdzie władzy, to przystąpi do prac, które doprowadzą do przewalutowania kredytów po kursie z dnia wypłaty, umorzenia egzekucji toczonych w oparciu o BTE (uznany przez TK za niekonstytucyjny, w tym tygodniu parlament zakończył prace nad ustawą likwidującą BTE) oraz ograniczenia odpowiedzialności wyłącznie do nieruchomości, które zostały kupione na kredyt. O potrzebie wprowadzenia takich rozwiązań w przyszłej kadencji Sejmu mówił też poseł PiS Henryk Kowalczyk.
Lider ugrupowania Kukiz ’15 w Paweł Kukiz zwrócił uwagę, że na manifestacji pojawili się ludzie z lewicy, prawicy i centrum.
"Co nas łączy? A to, że jesteśmy wszyscy ofiarami neokolonializmu. Co nas również wszystkich łączy? Ano głupota, że pozwalamy na to, żeby od prawie trzydziestu lat gnębił nas antyobywatelski system" – powiedział Kukiz.
Stwierdził, że "chrzani" obietnice polityków. "Ja chcę systemu, że oni muszą coś zrobić, a nie obiecywać" – mówił. Dodał, że dopóki nie zmieni się konstytucji i relacji władza-obywatel, naród nie odbierze obcym korporacjom i bankom władzy we własnym kraju.
Natomiast poseł SLD Wincenty Elsner (nie kandyduje w nadchodzących wyborach), którego organizatorzy nazwali tym, który w kończącej się kadencji zrobił dla frankowiczów najwięcej, mówił, że słabe jest państwo, które przegrywa w starciu z wielkimi korporacjami bankowymi.
"Tak dalej być nie może, że łapa bankierów, światowej finansjery jest silniejsza niż ręka 460 posłów w polskim Sejmie, bo tak się stało w ostatnim czasie" – podkreślił.
Współpracujący z PiS prawnik i doradca podatkowy prof. Witold Modzelewski ocenił natomiast, że sprawa frankowiczów to test państwa. "Jak tu przegramy, to kto inny uwierzy, że warto występować w interesie dobrej sprawy" – powiedział.
Na transparentach można było przeczytać m.in. "Bank upadnie, bo kradnie", „Banki – strefa skażona", "Polska to kraj dla oszustów", "LiCHFa", "Stop bankowym POrządkom", a także "Prezydencie obiecałeś".
Organizatorzy planowali przemarsz sprzed Pałacu Prezydenckiego do Sejmu. Zrezygnowali jednak z tego, bo – jak tłumaczyli – kończył się czas, na jaki zgłosili zgromadzenie.
W lipcu do Sejmu wpłynął przygotowany przez PO projekt ustawy "o frankowiczach". Miał pomóc w rozwiązaniu problemów posiadaczy hipotecznych kredytów walutowych (głównie frankowych), którzy znaleźli się w trudnej sytuacji zwłaszcza po wzroście kursu franka w styczniu br. W wiele przypadkach wartość hipoteki jest niższa niż wartość kredytu. Ustawa została uchwalona na początku sierpnia, później zajął się nią Senat. Jednak Sejm - którego ostatnie posiedzenie w tej kadencji już się odbyło - nie odniósł się do senackich poprawek do ustawy.
PAP, sek