Informacje

fot. FreeImages.com/Alp Yetiskin
fot. FreeImages.com/Alp Yetiskin

Stalowy potentat planuje sprzedaż hut. 20 tys. miejsc pracy zagrożonych

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 30 marca 2016, 09:29

  • 0
  • Powiększ tekst

Tata Steel, drugi największy europejski producent stali, ogłosił plan sprzedaży hut stali na terenie Walii i Anglii, stawiając pod znakiem zapytania blisko 20 tys. miejsc pracy.

Decyzja zapadła podczas wtorkowego posiedzenia zarządu spółki właścicielskiej Tata Steel w Bombaju jako odpowiedź na nierentowność zakładów, które w ciągu ostatnich pięciu lat przyniosły ponad 2 miliardy funtów straty. Tata Steel należy do indyjskiego giganta, firmy Tata, właściciela m.in. marki motoryzacyjnej Tata Motors.

Wśród kluczowych przyczyn problemów finansowych zakładów w Wielkiej Brytanii firma wymieniła m.in. globalną nadprodukcję stali, wysokie ceny energii, koszty związane z wprowadzeniem polityki klimatycznej oraz wysoki import taniej stali z Chin wobec słabego popytu w Państwie Środka spowodowanego niskim wzrostem gospodarczym.

Sprzedaż zakładów należących do Tata Steel to kolejna strata dla brytyjskiego rynku stali po tym, jak tajlandzka firma SSI zamknęła w ubiegłym roku hutę w Redcar, likwidując blisko 2 tys. miejsc pracy. Tata, dotychczas największy pracodawca w branży produkcyjnej w Wielkiej Brytanii, także konsekwentnie zmniejsza liczbę zatrudnionych osób - tylko w ciągu ostatnich dziewięciu miesięcy zwolnił ponad 3 tys. osób.

"To trudny okres dla pracowników (zagrożonych hut), zarówno tych zatrudnionych w (największym zakładzie) Port Talbot, jak i na terenie całej Wielkiej Brytanii. W trakcie procesu przeglądu inwestycji, pozostajemy w bliskiej współpracy z firmą Tata i związkami zawodowymi w celu zapewnienia długoterminowej, zrównoważonej przyszłości dla brytyjskiej branży hutniczej" - napisały w wydanym w środę po północy wspólnym oświadczeniu rządy Wielkiej Brytanii i Walii.

"Blisko współpracujemy z przedstawicielami branży w celu znalezienia sposobu, by zapewnić jej długoterminową bezpieczną przyszłość. Podjęliśmy szereg kroków (...) i jesteśmy gotowi, aby [dalej] pracować z firmą Tata" - powiedziała wcześniej we wtorek rzeczniczka rządu Davida Camerona, odpowiadając na krytykę związków zawodowych i opozycji, że żaden z ministrów brytyjskiego rządu nie pojechał do Bombaju, aby lobbować za wprowadzeniem programu naprawczego przed decyzją o sprzedaży zakładów.

Według informacji mediów jedną z możliwości rozwiązania kryzysu może być przekonanie Komisji Europejskiej, by wyraziła zgodę na udzielenie pomocy publicznej dla zagrożonych hut stali.

Największy z zakładów Tata Steel w Wielkiej Brytanii znajduje się w Port Talbot w południowej Walii. Liderka walijskiej partii Plaid Cymru, Leanne Wood, wezwała do zwołania nadzwyczajnego posiedzenia Walijskiego Zgromadzenia Narodowego w celu przedyskutowania kryzysowej sytuacji. "Musimy ustalić szczegółowy plan działania, aby znaleźć kupca i przekonać potencjalnych inwestorów do brytyjskiej stali" - powiedziała Wood.

Lider Partii Pracy Jeremy Corbyn podkreślił w wydanym we wtorek wieczorem oświadczeniu, że jest "głęboko zaniepokojony" informacjami o planowanej sprzedaży i wezwał rząd do interwencji, aby "ochronić brytyjskie miejsca pracy i sektor wytwórstwa".

Inny poseł labourzystów Owen Smith powiedział, że jest "niewyobrażalne, aby [huta w] Port Talbot miała zakończyć swoje działanie. Niezależnie od niekompetencji i obojętności Tata oraz Partii Konserwatywnej musimy zadbać o zachowanie zakładów".

"Nasze najgorsze obawy, że Tata zamknie huty się nie zrealizowały. Jest teraz niezwykle istotne, aby [Tata Steel] okazał się odpowiedzialnym sprzedawcą i zapewnił [nam] odpowiednio dużo czasu, abyśmy mogli znaleźć nowego właściciela" - powiedział sekretarz generalny związku zawodowego Community, Roy Rickhuss.

Z kolei poseł z ramienia Partii Konserwatywnej doktor Altaf Hussain podkreślił, że podjęta przez inwestora decyzja ma "narodowe znaczenie dla Walii". "W grę wchodzą globalne siły [gospodarcze], których żaden rząd nie jest w stanie kontrolować, ale wszystkie partie mają obowiązek zrobienia wszystkiego, co w ich mocy, aby utrzymać zakłady" - powiedział Hussain.

(PAP)

Powiązane tematy

Komentarze