Eksperci: Zwolnienie opozycjonisty raczej nie pomoże Ukrainie w unormowaniu stosunków z UE
Trudno sobie wyobrazić, by ułaskawienie b. szefa MSW Jurija Łucenki wystarczyło, aby UE podpisała umowę stowarzyszeniową z Kijowem - mówili o złym stanie demokracji na Ukrainie eksperci podczas debaty w amerykańskim National Endowment for Democracy.
"Może sytuacja na Ukrainie nie jest jeszcze najgorsza, ale z pewnością jest gorsza niż kilka lat temu" - mówił były ambasador USA na Ukrainie Steven Pifer, obecnie związany z waszyngtońskim think tankiem Brookings Institution.
Wszyscy występujący podczas debaty eksperci wskazywali na problem skoncentrowania w rękach prezydenta Witora Janukowycza władzy zarówno oficjalnej, jak i nieoficjalnej. To pierwsze gwarantuje mu zmiana konstytucji, przykładem przejęcia drugiej jest kontrola nad najważniejszymi mediami i sądownictwem - zaznaczono.
"Nie ma żadnej decyzji sądów, która byłaby sprzeczna z wolą Janukowycza. (...) A najważniejsze stacje telewizyjne są w rękach osób bliskich prezydentowi i dbają o interesy prezydenckiej administracji" - przekonywał politolog Baylor University, Serhiy Kudelia.
Jego zdaniem także uwolnienie w niedzielę skazanego na cztery lata opozycjonisty, byłego szefa MSW Jurija Łucenki to "polityczna decyzja, którą jako ułaskawienie ogłosił car Janukowycz". Decyzja ta - uważa Kudelia - nie wynikała z poprawy stanu demokracji na Ukrainie czy trwałych reform systemu sądownictwa.
"Zrobili tak, myśląc, że to wystarczy, by przekonać Europejczyków do podpisania umowy o stowarzyszeniu, ale myślę, że to nie spełnia warunków i UE wkrótce to ogłosi" - dodała wiceprzewodnicząca National Endowment for Democracy, ekspertka ds. krajów byłego boku sowieckiego Nadia Diuk.
Zdaniem Pifera Janukowycz "przeliczy się", jeśli kalkuluje, że Zachodowi zawsze będzie zależeć na przeciąganiu Ukrainy na swoją stronę ze względu na jej geopolityczne położenie. "Bardzo trudno sobie wyobrazić, by UE podpisała w listopadzie umowę o stowarzyszeniu, jeśli nie zostanie rozwiązana sprawa byłej premier i liderki opozycji Julii Tymoszenko" - powiedział.
Łucenko, bohater pomarańczowej rewolucji i zagorzały krytyk prezydenta Janukowycza, został skazany za sprzeniewierzenie pieniędzy państwowych w czasach, gdy kierował MSW. Tymoszenko, skazana na siedem lat za rzekome nadużycia przy zawieraniu przez jej rząd umów gazowych z Rosją, wciąż siedzi w więzieniu, czekając na procesy po kolejnych wysuwanych wobec niej oskarżeniach.
Zarówno skazanie Łucenki, jak i Tymoszenko UE uznała za umotywowane politycznie i od ponad roku odmawia podpisania już wynegocjowanej umowy o stowarzyszeniu i wolnym handlu między UE a Kijowem. Na rozwiązanie problemów więzionych opozycjonistów i wybiórczego stosowania prawa UE dała władzom w Kijowie czas do maja. Celem jest podpisanie umowy stowarzyszeniowej między Ukrainą a UE już na listopadowym szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie.
Zdaniem Kudelii podpisanie umowy stowarzyszeniowej w listopadzie bez kolejnych ustępstw ze strony Janukowycza byłoby dużym błędem, gdyż wówczas Bruksela straciłaby możliwość wywierania presji na ukraińskie władze. "To byłby prezent dla Janukowycza, który do następnych wyborów pójdzie jako ten, który wprowadza Ukrainę do Unii Europejskiej" - powiedział. Przyznał jednak, że uwolniony Łucenko opowiedział się za podpisaniem umowy.
Ambasador Pifer przekonywał, że UE musi pozostawić sobie "możliwość wywierania nacisku" na Ukrainę, ale nie powiedział, jaką decyzję Bruksela powinna podjąć w sprawie stowarzyszenia. Zauważył, że niektóre kraje, w tym Polska i Litwa, "zaniżają poprzeczkę", ale inne, zwłaszcza Niemcy, stawiają Ukrainie bardzo wysokie wymagania, jeśli chodzi o stosowanie europejskich standardów i wartości.
Natomiast w USA - przyznał były amerykański ambasador w Kijowie - Ukraina nie budzi obecnie dużego zainteresowania. Administracja prezydenta Obamy jest zajęta głównie Koreą Północną, Syrią i Bliskim Wschodem. Dlatego też zasadniczo popiera ona to, co robi UE - mówił Pifer.
W poniedziałek Biały Dom wydał oświadczenie, w którym wyraził zadowolenie z ułaskawienia Łucenki, ale jednocześnie podkreślił, że jest wiele do zrobienia na Ukrainie. "Wzywamy władze Ukrainy, by zakończyły wszystkie procesy toczone na tle politycznym i podjęły kompleksowe reformy sądownictwa, żeby nie było już takich przypadków" - oświadczył rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
(PAP)
icz/ akl/ ro/