Informacje
Prezydent Rosji Władimir Putin (L) na Kremlu z prezesem Sądu Najwyższego Igorem Krasnowem (P) / autor: PAP/EPA/GAVRIIL GRIGOROV/SPUTNIK/KREMLIN POOL
Prezydent Rosji Władimir Putin (L) na Kremlu z prezesem Sądu Najwyższego Igorem Krasnowem (P) / autor: PAP/EPA/GAVRIIL GRIGOROV/SPUTNIK/KREMLIN POOL

W Rosji Putina rozgorzała walka buldogów pod dywanem

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 6 listopada 2025, 11:45

  • Powiększ tekst

Już nie tylko przeciwnicy Władimira Putina, ale nawet zwolennicy jego reżimu padają w Rosji ofiarami czystek; według analityków jest to efektem walki pomiędzy poszczególnymi frakcjami o wpływy i pieniądze - przekazał w czwartek brytyjski dziennik „The Guardian”.

Przykładami są: Siergiej Markow, analityk polityczny, który przez lata, występując w zagranicznych mediach, wychwalał Putina jako wybitną postać w historii świata, Roman Aliochin, prowojenny bloger, który zbierał fundusze dla rosyjskich żołnierzy walczących przeciw Ukrainie, czy Tatiana Montian, komentatorka państwowej telewizji RT, która ubolewała, że pełnowymiarowa inwazja na ten kraj nie została przeprowadzona wcześniej.

Dwaj pierwsi zostali w tym roku uznani za „zagranicznych agentów”, a mianem tym określano do tej pory tylko przeciwników Putina. Z kolei Montian w ubiegłym tygodniu stała się „terrorystką i ekstremistką”, co było do niedawna terminem zarezerwowanym dla osób uważanych przez Kreml za najbardziej niebezpieczne, takich jak współpracownicy nieżyjącego lidera opozycji Aleksieja Nawalnego.

Czystki dotykają już zwolenników reżimu

Jak zauważyli analitycy, cytowani przez „The Guardian”, te przykłady wskazują na nowy trend - czystka dotyka już nie tylko dysydentów, ale nawet zwolenników reżimu, co jest efektem walki pomiędzy frakcjami. „Najpierw poszli po przeciwników wojny. Teraz już ich nie ma, a machina represji nie może się zatrzymać” - oceniła rosyjska politolożka Jekaterina Szulman.

Gazeta zaznaczyła, że każdy z wymienionych przypadków jest inny, a każda z wymienionych osób wypadła z łask Kremla z konkretnego powodu. Markow - dlatego, że ochłodziły się stosunki Rosji z Azerbejdżanem, a on utrzymywał bliskie kontakty z elitą polityczną tego kraju. Aliochin i Montian zostali natomiast oskarżeni o sprzeniewierzenie pieniędzy zebranych dla armii. „The Guardian” jednocześnie zaznaczył, że sprawa ma drugie dno i jest nim rywalizacja pomiędzy frakcjami wewnątrz reżimu.

Lojaliści kontra militaryści

Szulman wskazała na dwa główne obozy - „lojalistów”, który tworzą propagandziści od dawna blisko powiązani z Kremlem i ministerstwem obrony, oraz „militarystów”, czyli oddolny ruch ultranacjonalistycznych aktywistów i prowojennych blogerów, którzy po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę, widząc niedostatki w wyposażeniu rosyjskiej armii, zaczęli zbierać pieniądze i wysyłać dla niej sprzęt.

„Militaryści” czasami otwarcie krytykowali sposób, w jaki prowadzona jest wojna, a ich względna niezależność od państwa skłoniła władze do wspierania wymierzonych w nich ataków. „Autokracje obawiają się mobilizacji obywatelskiej wszelkiego rodzaju. Jakikolwiek autentyczny ruch, w tym prowojenny, jest postrzegany jako obstrukcyjny i potencjalnie niebezpieczny” - powiedziała Szulman. Jak przypomniał „The Guardian”, Kreml już wcześniej podjął działania, aby zapobiec wymknięciu się ruchu prowojennego spod jego kontroli - np. gdy uwięził w ubiegłym roku popularnego prawicowego komentatora Igora Girkina.

Walka o miliardy rubli kierowane na wojnę

Drugim powodem walki frakcyjnej są miliardy rubli kierowane na wojnę. „W gruncie rzeczy, ich konflikt jest walką o fundusze” – powiedział Iwan Filipow, rosyjski badacz i pisarz, specjalizujący się w prowojennym ruchu w Rosji. Opisał, jak Władimir Sołowjow, wpływowy propagandysta telewizyjny, który jest publiczną twarzą obozu „lojalistów”, utrzymującego bliskie powiązania z ministerstwem obrony, stanął na czele działań mających na celu wyeliminowanie blogerów i wolontariuszy popierających wojnę. Sołowjow był podobno niezadowolony z tego, że wielu z nich zebrało więcej funduszy dla frontu niż jego własna, zatwierdzona przez państwo organizacja charytatywna.

Szulman spodziewa się, że nastąpią dalsze aresztowania, a skoro większość przeciwników wojny została już uwięziona lub zmuszona do wyjazdu z kraju, to reżim będzie szukał nowych wrogów.

„Rosyjski aparat represji musi wypełnić swoje kwoty. Machina musi się napędzać” - oceniła.

PAP, sek

»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje

»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:

„Tusk zgodził się na zaoranie polskiej gospodarki”

Europa coraz bliżej cyfrowego pieniądza

Podatek cukrowy uderzy w sadowników

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych