W środę Komisja Europejska wszczyna procedurę o naruszenie prawa UE przez Polskę, Węgry oraz Czechy. Chodzi o relokację uchodźców
Według nieoficjalnych informacji PAP, potwierdzonych przez źródła w Komisji Europejskiej, procedura o naruszenie unijnego prawa przez kraje (Polska, Czechy, Węgry), które nie biorą udziału w programie relokacji uchodźców, zostanie uruchomiona prawdopodobnie w najbliższą środę, poprzez wysłanie formalnego listu
Rzecznik KE podkreślał, że szef Komisji Jean-Claude Juncker już w sobotnim wywiadzie dla tygodnika "Der Spiegel" zapowiadał, iż KE zajmie się tą sprawą w tym tygodniu.
Rozpoczęcie procedury o naruszenie prawa UE może prowadzić w konsekwencji do kar finansowych dla kraju członkowskiego. Aby do tego doszło, musi zostać zakończona kilkuetapowa procedura w KE, a sprawa zostać rozstrzygnięta przez Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu. Batalia jest jednak długa, a kary - choć potencjalnie dotkliwe - możliwe byłyby najwcześniej za kilka lat.
Tymczasem polskie władze konsekwentnie podtrzymują swoje stanowisko, sprzeciwiając się systemowi obowiązkowej relokacji uchodźców, wskazując, że mechanizm ten jest nieefektywnym narzędziem radzenia sobie z problemem migracji.
Nie zgadzamy się z szantażem, karami finansowymi czy odbieraniem funduszy europejskich w związku z nieprzyjmowaniem migrantów - powiedział szef MSZ Witold Waszczykowski, podczas poniedziałkowej konferencji prasowej szefów dyplomacji Polski i Węgier w Warszawie.
Nie zgadzamy się z takim szantażem, z taką koncepcją, że jeśli nie przyjmiecie migrantów, nie wykażecie solidarności, to będziecie karani finansami, to być może zostaną wam obcięte fundusze, subsydia europejskie
Zdaniem szefa MSZ:
nie można tych kwestii łączyć, ponieważ subsydia europejskie wynikają z traktatów, wynikają z porozumień dotyczących współpracy gospodarczej. Fundusze te - dodał - są zarazem kompensatą dla państw słabszych, ekonomik słabszych, za otwarcie swojego rynku na silne, wielkie i dominujące ekonomie państw zachodniej Europy. W związku z tym będziemy w dalszym ciągu bronić naszych zasad - zapowiedział Waszczykowski.
Podkreślił też, że Polska nie zgadza się z decyzjami UE na temat przymusowych relokacji, czy przymusowych kwot uchodźców.
W ogóle uważamy, że koncepcja, aby w XXI w. tak nowoczesna instytucja, za jaką chce uchodzić UE, siłą przesiedlała ludzi do krajów, gdzie oni nie chcą jechać, jest koncepcją niehumanitarną, nienowoczesną - zaznaczył.
Tym bardziej nie zgadzamy się jako Polacy, którzy byli przed wiekami, dziesiątkami lat, również przesiedlani - wiemy, w jakich okolicznościach i do jakich obozów - i to jest nie do zaakceptowania w społeczeństwie polskim, aby również taki los gotować innym nacjom - mówił Waszczykowski.
Jak dodał, polski rząd nie zgadza się również ze sposobem podjęcia decyzji dotyczącej uchodźców.
Większość tych osób, o których mówimy, które znajdują się w obozach greckich czy włoskich, to są migranci, to nie są uchodźcy z terenów objętych walkami, to są migranci - przekonywał polski minister.
Zastrzegł jednocześnie, że Polska będzie przestrzegać polityki azylowej.
Jeśli na granicy polskiej znajdzie się uchodźca, który będzie mógł udowodnić, że należy mu się azyl, to - wielokrotnie o tym wspominałem - taka procedura zostanie zastosowana i zawsze podanie azylowe zostanie rozpatrzone, co nie oznacza, że automatycznie przyjęte - dodał szef MSZ.
Do doniesień o planowanym wszczęciu przez KE procedury o naruszenie prawa UE odniósł się również Péter Szijjártó szef węgierskiego MSZ.
Podkreślił, że obaj z polskim ministrem zgadzają się, iż KE często "wykracza poza swoje kompetencje", stając się narzędziem politycznym do "przywoływania do porządku" różnych krajów.
Szef węgierskiego MSZ zaznaczył, że zarzuty Komisji wobec tych krajów mają charakter nie prawny, ale polityczny i mają na celu osłabienie pozycji polskiego czy węgierskiego rządu.
A przecież te rządy zostały wybrane w powszechnych wyborach i mają prawo podejmować decyzje o losach swoich krajów - wskazał.
Nigdy nie zgodzimy się na to, żeby Komisja Europejska nas karała, czy szantażowała za to, że nie zgadzamy się na to, żeby ingerowali w nasze sprawy - dodał Szijjarto.
Z ostatniego, majowego raportu KE wynika, że Węgry, Polska i Austria jako jedyne nie dokonały relokacji ani jednej osoby. Z kolei Czechy, po relokowaniu niewielkiej liczby uchodźców, przestały brać udział w programie. Według źródeł PAP Komisja nie zamierza wszczynać procedury wobec Austrii, bo kraj ten zaczął podejmować zobowiązania dotyczące relokacji.
We wrześniu 2015 roku państwa członkowskie UE zgodziły się na przeniesienie 160 tys. uchodźców z Włoch oraz Gracji; termin na zakończenie działań wyznaczono na wrzesień 2017 roku. Dotychczas około 20 tys., czyli nieco ponad 12 proc. ustalonej liczby osób, zostało faktycznie przeniesionych.
Na podst. PAP SzSz