
Hotelarze mogliby zarobić na huraganie Harvey: Wolą pomagać
Huragan Harvey był straszliwą katastrofą naturalną, która pochłonęła wiele ofiar i spowodowała wielomilionowe straty. Jednak analitycy wyliczają, że są grupy, które na tragedii mogą zarobić. Jedną z nich są hotelarze.
Zniszczenia spowodowane przez huragan Harvey, który w piątek uderzył w wybrzeże Teksasu, a później osłabł i przekształcił się w burzę tropikalną, są znacznie mniejsze, niż te wywołane przez huragany Katrina czy Sandy - podała w poniedziałek firma Hannover Re. Według Hannover Re, jednej z największych na świecie firm reasekuracyjnych z siedzibą w Hanowerze, huragan Katrina w roku 2005 w Nowym Orleanie spowodował straty w wysokości ok. 80 mld dolarów, a straty po przejściu huraganu Sandy w roku 2012 wyniosły ok. 36 mld dolarów. W przypadku huraganu Harvey jesteśmy daleko od skali Katriny i Sandy - oznajmiła przedstawicielka Hannover Re. Dotychczasowe straty są szacowane na mniej niż 3 mld dolarów - twierdzi ta pragnąca zachować anonimowość osoba, mająca dostęp do wstępnych danych szacunkowych.
Jednak, jak wylicza Chris Kirkham, analityk „The Wall Street Journal” są grupy, które mogą na huraganie zarobić, choć - jak podkreśla - nie chodzi tu o bezduszne wykorzystywanie ludzkich tragedii tylko pewne naturalne dla gospodarki procesy.
Jedną z grup, które skorzystają na pogodowym kryzysie są hotelarze. Jak wylicza Kirkham zapotrzebowanie na pokoje hotelowe w Houstan oraz okolicznych miastach już jest rekordowo wysokie. Podobnie wygląda sytuacja na rynku nieruchomości - posiadacze mieszkań, apartamentów czy domków na wynajem mogliby zacierać ręce - także i ich lokale są rozchwytywane przez ludzi, których żywioł pozbawił dachu nad głową.
Mogliby ale nie zacierają - znacząca większość posiadaczy nieruchomości na wynajem mając do czynienia z ofiarami żywiołu udziela im schronienia w swoich lokalach za darmo. Podobnie wygląda sytuacja w hotelach.
Hotel Hilton Garden Inn na południu Houston odnotował ok. 1000 telefonów w ciągu kilku godzin od osób pragnących zarezerwować pokój po uderzeniu huraganu. Jak podkreśla menadżerka hotelu Honorio Rey telefony dzwoniły niemal bez przerwy. Ostatecznie hotel przyjął tylu uciekinierów ilu zdołał a gdy zabrakło pokoi wystawiono łóżka polowe na korytarzach i w salach konferencyjnych. Hotel pobrał od przymusowych gości tylko symboliczne opłaty.
Jak pokazują dane z lat ubiegłych w przypadku katastrof żywiołowych hotele i mieszkania na wynajem stająsię jedyną szansą na znalezienie schronienia dla uciekających i poszkodowanych przez żywioł. Z danych z 2005 roku gdy uderzył huragan Katrina hotele w miastach takich jak Atlanta, Houston czy Dallas zarejestrowały 20 proc. wzrost gości przez trzy miesiące.
Jednak, jak podkreśla Chip Young, prezes Presidian Hotels & Resorts - firmy skupiającej sieć hoteli - choć przedsiębiorstwa w okresach po klęskach żywiołowych notują pewne zyski to jednak mało które z nich decyduje się pobierać pełne opłaty od osób poszukujących tam schronienia. Najczęściej pobiera się symboliczne opłaty lub w ogóle udziela schronienia za darmo. W tej drugiej sytuacji hotele otrzymują potem pieniądze od swoich ubezpieczycieli, którzy traktują taki najazd uciekinierów jako okoliczność uprawniającą do wypłaty ubezpieczenia.
„Nikt nie będzie podejmował działań mogących zaszkodzić osobom już i tak straszliwie poszkodowanym przez los” - mówi Young - „To co należy zrobić natychmiast to wpuścić potrzebujących, pomóc im i sprawić by w życie dotkniętych przez żywioł wróciło jakieś choćby minimalne poczucie normalności”.
The Wall Street Journal/ as/
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.