Informacje

Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

Czesi wolą bardziej polską niż własną żywność

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 24 maja 2013, 07:37

  • Powiększ tekst

Z ankiety opublikowanej w czwartek przez czeski portal internetowy "idnes.cz" wynika, że polskie produkty żywnościowe importowane do Czech biją na głowę czeskie: lepiej smakują i lepiej prezentują się na talerzach.

Przyznali to nie tylko mistrzowie praskiej kuchni, ale również przytłaczająca większość: aż 10 tys. 323 z 12 tys. 183 respondentów, którzy odpowiedzieli na ankietę czeskiego portalu.

Konfrontacji czeskich i polskich produktów żywnościowych podjęło się też czterech mistrzów kuchni szefujących w luksusowych praskich restauracjach i kolejnych, pięciu degustatorów. Produkty żywnościowe tańszej kategorii cenowej zakupiono w jednej praskich sieci handlowych. "Sędziowie" nie wiedzieli z jakiego kraju pochodzą oceniane przez nich produkty. Wybrano dziewięć artkułów: masło, ser żółty, ser twarogowy, dżem, słone paluszki, wafle, czekoladę, sok i piwo.

Zdaniem kucharzy i ekspertów, aż pięć polskich produktów (masło, ser żółty, słone paluszki, pomarańczowy sok i piwo) prezentowało się znacznie lepiej, niż czeskie. Nie tylko lepiej smakowały, ale miały też lepszy wygląd. Czesi wygrali rywalizację w dwóch produktach (wafle i dżem). Polski ser twarogowy miał lepszy smak, niż czeski ale gorszy wygląd, natomiast czekolada okazała się obopólną porażką, a co za tym idzie - remisem.

Cała impreza odbyła się podczas praskiej konferencji prasowej w ramach prezentacji bestselleru: czeskiej książki kucharskiej  "Mężczyźni dla siebie" ("Muzi sobe"), w której renomowani czescy kucharze zamieścili przepisy kulinarne dla mężczyzn.

Mistrzowie sztuki kuchennej przyznali jednak, że tak naprawdę, z przedstawionych do degustacji produktów, żaden nie odznacza się nadzwyczajnymi walorami smakowymi. Najgorzej prezentowały się wspomniane polskie i czeskie czekolady. "Obie były złej jakości. Na pierwszy rzut oka było widać, że receptura zawiodła: pożałowano kakao " - stwierdził mistrz kucharski hotelu Marriot Jan Wiesner. "Jeśli rzeczywiście ludzie kupują takie produkty, to jest mi naprawdę smutno" - dodał Tomasz Stehlik, który prowadzi renomowaną, praską restaurację "Na Konci".

Redaktorzy programu, którzy zakupili wspomniane produkty, skarżyli się z kolei, że mieli problem z odszukaniem polskiej żywności na sklepowych półkach, ponieważ na wielu artykułach nie został oznaczony kraj pochodzenia.

Czeski portal informuje, że wyniki ankiety nie zaskoczyły przedstawicieli Czeskiej Izby Żywnościowej. "Smak jest kryterium subiektywnym i niewiele mówi o jakości produktu. Tę ostatnią można ocenić dopiero na podstawie analizy składników" - stwierdziła rzeczniczka Izby, Dana Veczerzova. "Niestety, w sytuacji zalewania rynku tanią żywnością, konsumenci zapominają, jak smakują dobre artykuły" - uznała Veczerzova.

Wyniki ankiety wydają się jednak przeczyć danym, jakie przytaczył niedawno czeski minister rolnictwa Peter Bendl na praskim spotkaniu 6 maja z ministrem Stanisławem Kalembą. Czeska Państwowa Inspekcja Rolno-Żywnościowa (SPZI) stwierdziła bowiem, że w ubiegłym roku we wszystkich przebadanych produktach, nie spełniających norm jakościowych, znalazło się aż 24,1 proc. produktów polskich, podczas gdy czeskich -  jedynie 14,5 procent.

W ostatnim czasie polska żywność rodzi problemy na linii Polska-Czechy. Gorącą dyskusję w czeskich mediach wzbudziła kwestia polskiej, skażonej koniny, którą odkryto w sklepie mięsnym w Morawskiej Ostrawie. Wcześniej wytykano Polsce niedostateczną informację w sprawie sprzedawanej jako spożywcza soli technicznej.

Peter Bendl zapewnił jednak, że czeskie kontrole artykułów żywnościowych nie są orientowane specjalnie na żywność importowaną z Polski w celu jej dyskredytacji. "Jeśli dowiem się o takich przypadkach, winni zostaną natychmiast odwołani" - zapewnił czeski minister rolnictwa.

Andrzej Niewiadowski (PAP)

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych