Informacje

papież Franciszek / autor: PAP
papież Franciszek / autor: PAP

Papież: rzucamy się do żłobów próżności zapominając o żłóbku w Betlejem

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 24 grudnia 2020, 21:30

    Aktualizacja: 24 grudnia 2020, 21:46

  • Powiększ tekst

Nienasyceni posiadaniem rzucamy się do tak wielu żłobów próżności zapominając o żłóbku w Betlejem - mówił papież Franciszek w czwartek podczas pasterki w Watykanie. Msza rozpoczęła się dwie godziny wcześniej niż zwykle z powodu lockdownu i godziny policyjnej we Włoszech

We mszy w bazylice Świętego Piotra w wigilijny wieczór uczestniczyła znacznie mniejsza grupa duchowieństwa i wiernych niż zwykle; łącznie około 200 osób. Przyczyną były obostrzenia i wymogi sanitarne związane z pandemią koronawirusa. Zazwyczaj w pasterce udział bierze około 7 tysięcy osób.

Często słyszymy, że największą radością w życiu są narodziny dziecka. Jest to coś niezwykłego, co zmienia wszystko, wprawia w ruch niewyobrażalne siły i sprawia, że pokonuje się trudy, niewygody i bezsenne czuwania, ponieważ przynosi nieopisane szczęście, w obliczu którego nic nie jest ciężarem - mówił w homilii papież.

Czytaj też: Papież Franciszek: konsumpcjonizm zabrał nam święta

O to właśnie chodzi w Bożym Narodzeniu: narodziny Jezusa są nowością, która pozwala nam rodzić się co roku na nowo, znaleźć w Nim siłę, by stawić czoło każdej próbie - kontynuował Franciszek.

Jak wyjaśniał dalej biskup Rzymu, Jego narodziny są dla nas: dla mnie, dla ciebie, dla każdego z nas, a „Bóg przychodzi na świat jako syn, aby uczynić nas dziećmi Bożymi”.

Cóż za wspaniały dar! Dzisiaj Bóg nas zadziwia i mówi do każdego z nas: Jesteś cudem. Siostro, bracie, nie upadaj na duchu. Masz pokusę, by uważać się za złego człowieka? Bóg mówi do ciebie: „Nie, jesteś moim dzieckiem”- zaznaczył papież.

Jak powiedział, właśnie to dodaje odwagi, gdy ma się wrażenie, że nie da się rady, gdy ktoś lęka się, że jest do niczego i kiedy ogarnia go strach, że nie można wydostać się z tunelu trudnego doświadczenia. Uznanie siebie za dziecko Boże, jest „niezniszczalnym centrum nadziei” - podkreślił.

Jak zaakcentował Franciszek prawda, że „jesteśmy umiłowanymi dziećmi” jest silniejsza niż rany i niepowodzenia z przeszłości, jak i lęki i obawy o przyszłość.

A jednak, jeśli spojrzymy na niewdzięczność człowieka wobec Boga i niesprawiedliwość wobec tak wielu naszych braci i sióstr, pojawia się wątpliwość: czy Pan dobrze uczynił dając nam tak wiele, czy dobrze czyni, żywiąc nadal do nas ufność? Czy on nas nie przecenia? - zachęcił do refleksji papież.

Tak, dodał papież, Bóg „nas przecenia, a czyni tak, bo kocha nas nad życie; nie potrafi nas nie kochać”. Miłość Jezusa przemienia życie, uzdrawia najgłębsze rany i „uwalnia od błędnego koła niezadowolenia, złości i narzekania” - uzupełnił biskup Rzymu.

Franciszek postawił też w swoim kazaniu inne pytanie, dlaczego Jezus urodził się w ubóstwie i odrzuceniu „skoro zasługiwał na to, by przyjść na świat jako najwspanialszy król w najpiękniejszym z pałaców?”.

To dlatego - wyjaśnił - by „dać nam do zrozumienia, jak bardzo umiłował naszą ludzką kondycję: aż po dotknięcie swoją konkretną miłością naszej najgorszej nędzy”.

Ile razy natomiast, głodni rozrywki, sukcesu i światowości, karmimy nasze życie pokarmami, które nie zaspokajają głodu i pozostawiają pustkę w naszym wnętrzu” - zauważył papież.

Czytaj też: Papież apeluje: Płaćcie podatki!

To prawda: nienasyceni posiadaniem, rzucamy się do tak wielu żłobów próżności, zapominając o żłóbku w Betlejem. Ten żłóbek, ubogi we wszystko a bogaty w miłość, uczy, że pokarmem życia jest dać się miłować Bogu i kochać innych” - mówił.

Ludzie często są „analfabetami dobroci” - zaznaczył Franciszek. Podkreślił, że Bóg urodził się jako dziecko, aby „pobudzić nas do zatroszczenia się o innych”.

PAP/mt

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych