Wicepremier Ukrainy: rosyjska cyberpotęga to mit
Cały czas toczymy cyberwojnę, a nasze wojska rujnują mit Rosji jako cyberpotęgi - mówił we wtorek wicepremier i minister transformacji cyfrowej Ukrainy Mychajło Fedorow, podkreślając, że nowoczesne aplikacje pozwalają także utrzymywać usługi dla ludności w warunkach wojennych.
Wicepremier i minister transformacji cyfrowej Ukrainy Mychajło Fedorow przebywa w tej chwili z wizytą w Polsce, gdzie bierze udział m.in. w otwarciu Centrum Wspierania Przedsiębiorczości Diia.Business.
Cały czas toczona jest cyberwojna, jesteśmy stale poddawani cyberatakom ze strony Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji - opisywał Mychajło Fedorow podczas spotkania z dziennikarzami dotyczącego cyfryzacji w czasie wojny.
Tak samo, jak nasza heroiczna armia zrujnowała mit Rosji jako drugiej potęgi militarnej świata, tak samo nasi informatycy, nasze cyberwojska zrujnowały mit cyberpotęgi Rosji - podkreślił.
Jak mówił, Ukraina broni się przed ciągłymi cyberatakami ze strony Rosji od dawna.
Gdy rozpoczęła się inwazja ze strony Rosji, z naszej strony zaczęły się działania, które poważnie zrujnowały infrastrukturę cyberprzestrzeni Federacji Rosyjskiej - powiedział. Wskazał, że osoby zainteresowane działaniami ukraińskiej cyberarmii mogą śledzić je na kanale IT Armii Ukrainy na Telegramie.
Według Fedorowa, prezydent Wołodymyr Zełeński już w kampanii wyborczej kładł duży nacisk na cyfryzację Ukrainy. „Po objęciu przez niego władzy doszło do rewolucyjnych działań w tej sferze. Bardzo mocno zderegulowaliśmy ten rynek i to nam pozwoliło na duże przyspieszenie” - powiedział.
Federow pytany był także m.in. o wykorzystywanie przez Ukrainę technologii rozpoznawania twarzy do identyfikacji zarówno poległych, jak wziętych do niewoli rosyjskich żołnierzy, a także wysyłanie takich informacji do ich rodzin i znajomych w Rosji.
Wskazał, że w ten sposób udało się zidentyfikować kilka tysięcy osób, w tym np. zdemaskować rannego wojskowego, który udawał, że stracił pamięć.
Ocenił, że 85 proc. rosyjskich rodzin, do których wysyłane są informacje o poległych w Ukrainie, reaguje zapowiedzią odwetu, gdyż propaganda w Rosji jest bardzo rozbudowana.
Jak opisywał Fedorow, linie narracyjne propagandy rosyjskiej to m.in. twierdzenie, że Rosja walczy z neonazistami, a także iż tak naprawdę walczy nie z wojskami ukraińskimi a NATO.
Fedorow mówił także o ukraińskim serwisie i aplikacji Diia, która - jak referował - obejmuje wszystkie usługi świadczone przez państwo.
Według Fedorowa, do początku wojny Diia miała 16 mln użytkowników, a od wybuchu wojny doszło 2,5 mln kolejnych.
Stworzyliśmy tę aplikację 2,5 roku przed gorącą fazą wojny i teraz bardzo nas wspiera - powiedział.
Wskazywał, że najważniejszymi funkcjonalnościami w warunkach wojennych okazała się możliwość szybkiego wspierania pieniędzmi ludzi na terytoriach objętych wojną, a także możliwość informowania o ruchu wojsk rosyjskich przez autoryzowanych użytkowników.
Ważną funkcjonalnością Dii jest także m.in. możliwość informowania przy pomocy kilku kliknięć o stratach w mieniu poniesionych w wyniku działań wojennych, a także dołączania zdjęć dowodowych. Podkreślił, że pozwala to rządowi na wsparcie poszkodowanych osób oraz planowanie odbudowy.
Diia - zaznaczył - umożliwia także oglądanie ukraińskiej telewizji i słuchanie radia, których sygnał jest często zakłócany na terytoriach okupowanych.
To, co zrobiliśmy w ciągu ostatnich dwóch i pół roku, pozwala nam efektywnie działać w warunkach wojennych. Wprowadzamy nowe serwisy w ramach Dii, jak usługi finansowe, socjalne i społeczne - podkreślił Fedorow.
W ocenie Fedorowa, przełomowym rozwiązaniem jest m.in. generowanie podpisu cyfrowego generowanego na podstawie biometrii twarzy.
PAP/RO