Bułgaria pod wodą! Ogromne straty po zniszczeniu tamy
Na dotkniętych powodziami terenach środkowej Bułgarii sytuacja jest wciąż bardzo trudna. Niektóre tereny są odcięte przez wodę, nie ma na nich prądu i wody pitnej. W rejonie Płowdiwu główne partie polityczne przerwały kampanię przed wyborami parlamentarnymi, a kandydaci i członkowie sztabów włączyli się w operacje ratunkowe.
Na terenie Karłowa i okolicznych podtopionych wskutek trwających od kilku dni ulew wsi ogłoszono stan klęski żywiołowej. We wsi Słatina 20 domów pozostaje odciętych od świata, brakuje tam wody pitnej i pądu. W nocy nie można było dostarczyć mieszkańcom żywności.
Mer wsi Trilistnik Mirczo Petrow poinformował, że w niedzielę ekipy ratunkowe skupią się na ratowaniu dobytków mieszkańców. Niestety woda porwała zgromadzone na zimę drewno na opał, które zostało niedawno kupione przez mieszkańców, nie udało się też uratować zwierząt gospodarskich - zaznaczył.
Minister rolnictwa Jawor Geczew przekazał, że częściowo winę za powodzie ponoszą miejscowe władze, które nie zadbały o remont tamy na rzece Striama, która pękła pod naporem wzburzonej wody, co spowodowało największe straty. Zapewnił, że zarówno rolnicy, którzy stracili plony, jak i ludzie, których domy zostały uszkodzone otrzymają pomoc od państwa. Dodał, że straty w rolnictwie są bardzo poważne, woda zalała dziesiątki hektarów pól.
Czytaj też: Premier dla „Sieci”: Chcemy powrócić do współpracy w ramach V4
PAP/kp