Holandia: Biznesmeni uczą się omijać lotnisko w Amsterdamie
Z powodu kłopotów lotniska w Amsterdamie biznesmeni coraz częściej decydują się na latanie z innych portów lotniczych - informuje dziennik „De Telegraaf”. Jesteśmy pośmiewiskiem Europy – twierdzi Frank Oostdam, prezes Holenderskiej Izby Turystycznej (ANVR)
Trwające od miesięcy kłopoty stołecznego lotniska dotykają nie tylko podróżujących w celach turystycznych, ale stają się coraz bardziej uciążliwe dla biznesmenów.
Najlepiej ilustrują to dane ze Schiphol Travel International, które pokazują, że liczba osób podróżujących służbowo spadła o 5 proc. od czasu chaosu, który rozpoczął się pod koniec kwietnia br.
Osoby podróżujące w interesach przenoszą się głównie na lotniska w Düsseldorfie i Brukseli, a następnie w Rotterdamie i Eindhoven – informuje „De Telegraaf”.
Już nie wysyłamy naszych pracowników za granicę przez Schiphol, bo trwa to zbyt długo i istnieje ryzyko, że ludzie spóźnią się na samolot – powiedział gazecie właściciel, jak wskazano, „wiodącej holenderskiej korporacji”.
Chaos w Schiphol kosztuje holenderską gospodarkę coraz większe pieniądze, twierdzi Frank Oostdam z organizacji ANVR. „Jesteśmy pośmiewiskiem Europy a zagraniczni biznesmeni zastanawiają się, czy podróżować przez Schiphol” – twierdzi Oostdam, cytowany w dzienniku.
Tymczasem ze względu na problemy z personelem i związany z tym chaos na lotnisku, KLM odwołał w ostatnich dniach przeszło sto lotów z Amsterdamu. W czwartek z funkcji dyrektora portu zrezygnował Dick Benschop.
Czytaj też: Premier: Tusk jest tak wiarygodny jak dostawy gazu z Rosji
PAP/mt