Sean Penn o "Superpower": nic nie przerazi Zełenskiego i Ukraińców
Nie lubię tego małego tyrana, który zagraża Ukrainie. Podoba mi się natomiast, że nie ma rzeczy, które przeraziłyby Zełenskiego i Ukraińców – powiedział w sobotę Sean Penn. Światowa premiera dokumentu „Superpower”, który zrealizował razem z Aaronem Kaufmanem, odbyła się podczas 73. Berlinale.
On urodził się dla tej chwili – podkreślił Penn, wspominając odwagę, z jaką 24 lutego 2022 roku prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zaapelował do świata o powstrzymanie Putina. Dzień wcześniej reżyser spotkał się z prezydentem Ukrainy, który miał być głównym bohaterem dokumentu współtworzonego przez niego i Aarona Kaufmana.
Wybuch wojny spowodował, że „Superpower” stał się portretem wielokrotnym Zełenskiego i zbiorowym - obywateli Ukrainy. Po części jest to także portret amerykańskiego gwiazdora, który przyjeżdża na Ukrainę pierwszy raz w 2021 r., niewiele wiedząc o relacjach ukraińsko-rosyjskich, i w miarę poznawania kolejnych faktów angażuje się w pomoc temu państwu do tego stopnia, że dzisiaj bywa określany mianem jego nieformalnego ambasadora.
Zanim jednak Penn i Kaufman zaprezentują widzom okrutne obrazy wojny, śmierci ludzi i zniszczonych miast, cofają się do 2014 r., gdy Rosja zaanektowała Krym. Pokazują wydarzenia na Majdanie i moment dojścia Zełenskiego do władzy w 2019 r. Sprawdzają, jak ukraińskie społeczeństwo postrzega swojego prezydenta i jak ta ocena się zmienia. Przybliżają jednocześnie drogę, jaką przeszedł Zełenski – od komediowego aktora do przywódcy walczącego o wolność swojego państwa. O sytuacji Ukrainy filmowcy rozmawiają także z politykami, członkami korpusu dyplomatycznego, przedstawicielami stowarzyszeń i żołnierzami. Wśród ich rozmówców znalazł się premier Mateusz Morawiecki, który był pytany o kwestię przekazywania broni Ukrainie.
Publiczności z Europy Środkowej film Penna i Kaufmanna pewnie nie dostarczy zbyt wielu nowych informacji, ale przecież nie taki był cel jego realizacji. Jak zaznaczyli twórcy, „Superpower” powstał z myślą o osobach takich jak oni, żyjących na co dzień z dala od tego konfliktu i niezaznajomionych z jego niuansami.
Wyszliśmy od naszego doświadczenia. Jako Amerykanie nie byliśmy dostatecznie wyedukowani na temat Ukrainy. Mieliśmy bardzo płytki ogląd sytuacji w regionie, skoncentrowany wokół kwestii ważnych dla Stanów Zjednoczonych. Film był dla nas podróżą w poszukiwaniu prawd” – przyznał Aaron Kaufman podczas konferencji prasowej.
Penn dodał, że „Superpower” nie jest filmem bezstronnym.
Słowo propaganda ma jednoznacznie pejoratywny wydźwięk. My po prostu pokazaliśmy prawdę o absolutnej jedności Ukrainy. Jeśli z tego powodu mogę zostać uznany za propagandystę - to bardzo się cieszę – stwierdził Sean Penn.
Pytany, co ceni, a czego nie lubi w prezydencie Ukrainy, Penn odparł: „nie lubię tego małego tyrana, który zagraża jemu i jego państwu”. Podoba mi się natomiast to, że nie ma rzeczy, które przeraziłyby Zełenskiego i Ukraińców (…). Uważam, że Ukraina jest w tej chwili jednym ze światowych liderów – zaznaczył.
Reżyser odniósł się również do deklaracji, którą wygłosił przed ubiegłoroczną galą oscarową. Powiedział wówczas, że jeżeli organizatorzy nie pozwolą Zełenskiemu wypowiedzieć się podczas ceremonii, przetopi swoje Oscary. W Berlinie przyznał, że jest mu wstyd, że zamiast przemówienia prezydenta pokazano, jak Will Smith policzkuje Chrisa Rocka.
Oscar znajduje się w biurze Zełenskiego. Prezydent może go stopić, kiedy tylko zechce. To był taki drobny gest dwóch przyjaciół – skomentował.
Nawiązał także do wsparcia, jakie Polska okazała obywatelom Ukrainy.
W Ukrainie szybko zacząłem łączyć różne funkcje. Byłem dokumentalistą, a jednocześnie wykonywałem prace organizacyjne. Zdarzało się, że chodziłem zdezorientowany tam i z powrotem. Będąc w Polsce, pracując z Polakami, miałem okazję przekonać się, jak otwarte są ich drzwi i serca. Reakcja Polski była jedną z najbardziej znaczących, najbardziej wspierających odpowiedzi na kryzys uchodźczy, jakie kiedykolwiek widziałem – ocenił Sean Penn.
- Berlinale stawia Ukrainę w centrum programu. Wsparcie dla niej manifestowano przed czwartkową galą otwarcia festiwalu, gdy na czerwonym dywanie wzniesiono transparenty z hasłami: „powstrzymać rosyjską inwazję”.
Z kolei podczas uroczystości zgromadzeni w Berlinale Palast połączyli się z prezydentem Ukrainy, który przypomniał, że „Rosja chce wybudować mur między Ukrainą a Europą, odgrodzić Ukrainę od jej przyszłości”.
Rosja niszczy nasze miasta, zabija ludzi, morduje kobiety i dzieci, straszy świat atakiem nuklearnym, dopuszcza do globalnego kryzysu. Czy w obliczu tego wszystkiego kino powinno pozostawać poza polityką? Na pewno nie. Nie tam, gdzie prowadzi się politykę agresji, terroru, gdzie chce się zniszczyć inne państwa i ludzi. Kultura nie może milczeć, ponieważ milczenie pomaga złu. Kultura nie może zmienić świata, ale inspiruje, wpływa na ludzi, którzy mogą zmienić świat – podsumował Zełenski.
Festiwal potrwa do niedzieli 26 lutego.
PAP/RO