Komisja Europejska zakłada przyspieszenie polskiej gospodarki - dzięki funduszom UE
W 2020 r. Polska będzie się rozwijać w tempie o ponad 4 proc. szybszym za sprawą funduszy unijnych z polityki spójności - wynika z szacunków KE, na które powołują się europejscy samorządowcy.
W swojej analizie Europejski Komitet Regionów (KR), unijny organ doradczy złożony z samorządów z państw członkowskich UE, przywołał dane z ostatniego raportu Komisji Europejskiej na temat spójności gospodarczej, społecznej i terytorialnej.
W dokumencie KE napisano, że polityka spójności w latach 2007-2013 "miała duży wkład w budowę wzrostu gospodarczego i tworzenie nowych miejsc pracy".
Jak zaznaczono w raporcie, szacuje się, że polityka spójności przyczyniła się do zwiększenia poziomu PKB w Polsce o średnio 1,7 proc. rocznie w stosunku do poziomu, który nasz kraj osiągnąłby, gdyby nie przedsięwzięcia finansowane z jej środków. Dane KE pokazują również, że spowodowała zwiększenie poziomu zatrudnienia w Polsce o 1 proc. rocznie.
Jak podkreślono w dokumencie, szacunki dotyczące skutków długoterminowych są jeszcze wyższe. KE ocenia, że PKB w Polsce w 2020 r. wyniesie o 4 proc. więcej niż poziom, który osiągnięto by bez unijnych inwestycji.
Jak uznali uczestnicy debaty na temat przyszłości polityki spójności zorganizowanej przez Komitet Regionów, ma ona zasadnicze znaczenie dla UE, ale potrzebuje reform.
W dyskusji wziął udział prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski, który w KR przewodzi grupie regionów słabiej rozwiniętych, których poziom PKB na mieszkańca jest poniżej 75 proc. średniego poziomu unijnego.
Jak zaznaczył Truskolaski, w Polsce dosyć powszechna jest opinia, że środki z polityki spójności z lat 2014-2020 to ostatnie duże pieniądze, tymczasem w trakcie debaty żadne tego typu stwierdzenie nie padło. - Właściwie wszyscy mówili o kontunuowaniu polityki spójności, co jest bardzo pocieszające - powiedział.
W ocenie prezydenta Białegostoku kolejna perspektywa finansowa rzeczywiście może być nieco mniejsza, ale nadal będą to spore środki. Sytuację może zrewolucjonizować - według Truskolaskiego - wyjście z UE Wielkiej Brytanii. - Wszytko to, o czym dzisiaj rozmawiamy, stałoby się praktycznie nieaktualne - zaznaczył.
Według szefa Komitetu Regionów Markku Markkuli polityka spójności to najważniejszy instrument, przy pomocy którego UE jest w stanie przezwyciężyć różnice w rozwoju regionów. - Nie jest idealna, mimo to gra wiodącą rolę w rozwoju w Unii Europejskiej - uważa Markkula.
Uczestnicząca w konferencji czeska minister rozwoju regionalnego Karla Slechtova nawiązała do podpisanego w styczniu w Pradze wspólnego oświadczenia państw Grupy Wyszehradzkiej. W dokumencie podkreślono, że polityka spójności jest kluczową polityką inwestycyjną w UE, i że musi to uwzględniać również budżet unijny po 2020 r.
W ocenie Fabiana Zuleega z think-tanku Centrum Polityki Europejskiej polityka spójności potrzebuje radykalnych zmian. Jak powiedział, spodziewa się presji, aby zmniejszyć budżet unijny po 2020 r.
Z kolei zdaniem szefa gabinetu unijnej komisarz ds. polityki regionalnej Coriny Cretu Nicola de Michelisa niedawne wydarzenia pokazały, że budżet Unii Europejskiej nie jest wystarczająco elastyczny, żeby reagować na nowe wyzwania.
- Mamy dwie opcje, albo jesteśmy w stanie stworzyć odpowiednią dozę elastyczności w polityce spójności, być może rezygnując z części przewidywalności na rzecz elastyczności, albo ta elastyczność zostanie wygenerowana na zewnątrz polityki spójności, ale kosztem jej budżetu - uznał de Michelis.
PAP/ as/