Informacje

fot. Facebook
fot. Facebook

Prof. Robert Gwiazdowski: karuzelę VAT-owską można zrobić nawet na dorszu

Arkady Saulski

Arkady Saulski

dziennikarz Gazety Bankowej, członek zespołu redakcyjnego wGospodarce.pl, w 2019 roku otrzymał Nagrodę im. Władysława Grabskiego przyznawaną przez Narodowy Bank Polski najlepszym dziennikarzom ekonomicznym w kraju

  • Opublikowano: 4 sierpnia 2016, 12:19

  • Powiększ tekst

Ministerstwo Rozwoju ma szeroko zakrojone plany, jeśli chodzi o PIT, składki na NFZ czy ZUS, z kolei Ministerstwo Sprawiedliwości chce surowo karać za karuzele VAT. Co oznaczają te zmiany dla systemu podatkowego i jak zareagują na nie przestępcy i uczciwi obywatele? O tym mówi w wywiadzie dla wGospodarce.pl prof. Robert Gwiazdowski.

Arkady Saulski: Zgodnie z zapowiedzią wicepremiera Morawieckiego planowane jest połączenie podatków PIT, ZUS i składki na NFZ w jednolity podatek. Czy takie rozwiązanie uprościłoby polski system podatkowy?

Robert Gwiazdowski: Takie rozwiązanie Centrum im. Adama Smitha zaproponowało już dawno temu, najbardziej na miano autora tego planu zasługuje Krzysztof Dzierżawski. Zaproponowaliśmy likwidację składki na ZUS, likwidację PIT-u i składki NFZ, po to, by powstał z tej konsolidacji jeden podatek. W naszym projekcie szliśmy jednak dalej - uważamy, że podatek ten powinien być pobierany u źródła, w funduszu wynagrodzeń przedsiębiorców. Wtedy nie trzeba marnować czasu na męczenie się z liczeniem tego dla każdego pracownika oddzielnie, utrzymywaniem buchalterii podatkowo-ZUS-owej. Oczywiście, jeśli nie można zrealizować projektu Dzierżawskiego, to przynajmniej faktycznie zrealizujmy projekt Morawieckiego i zróbmy jeden podatek. Wtedy kolejnym krokiem może być likwidacja tych indywidualnych kont, które nie są nikomu potrzebne.

A VAT? Ministerstwo Sprawiedliwości chce bardziej surowych kar za jego ściąganie, nawet do 25 lat więzienia. Z kolei Ministerstwo Finansów prowadzi prace nad "pakietem rozwiązań uszczelniających". Od lat wielkim bólem fiskusa są wyłudzenia i karuzele VAT-owskie. Ten podatek jest w ogóle do zreformowania?

25 lat pozbawienia wolności to przesada, bo tyle chyba nie dostaje się w Polsce nawet za najcięższe zbrodnie - dlatego uważam to za szarżę rządu. Ale istotnie mamy drugi problem - czy organy podatkowe są w stanie ustalić, kto wyłudza VAT, a kto, nie z własnej woli, jest w łańcuszku firm. Zważywszy, że przepisy prawa są takie, iż można, powtarzam - nie z własnej woli, znaleźć się w łańcuszku firm, które ze sobą handlują i zostać uznanym za wyłudzającego VAT, to kara 25 lat więzienia jest nieporozumieniem. Poza tym warto powiedzieć, że w PRL za posiadanie dolarów groziła kara śmierci, a i tak nikt się tym nie przejmował, ludzie te dolary posiadali i nimi handlowali.

W przypadku takich kwestii jak wyłudzenia VAT kluczowym czynnikiem nie jest wysokość kary. Profesjonalne grupy przestępcze konstruują karuzele VAT w taki sposób, by jako główny organizator nie zostać schwytanym. Organy najczęściej łapią osoby niewinne. Ten, kto nastawia się na wyłudzenie VAT, najczęściej ma opracowany plan jeszcze przed założeniem pierwszej firmy, którą to firmę potem i tak zakłada na "słupa". Z całą pewnością należy zwiększyć skuteczność ściągalności VAT, wyeliminować przyczyny i mechanizmy wyłudzania tego podatku, ale znowu - trzeba mieć know-how do tego, by to zrobić.

Obecny rząd ma to stosowne know-how?

Obawiam się, że nie.

Ale przecież grupy przestępcze wyłudzają miliony złotych w karuzelach VAT-owskich już niemal jawnie. Te metody już są powszechnie znane - "na rzepak", "na pszenicę", ostatnio "na śrutę sojową".

Akurat w przypadku rzepaku mamy do czynienia z wyłudzeniami w sektorze energetycznym, bo dotyczy paliw. Z uwagi na konieczność dodawania estrów do paliw, robi się karuzelę VAT-owską na produktach dodawanych do paliw, lub mogących być paliwem. Także to w mniejszym stopniu dotyczy sektora rolniczego, a w większym sektora paliw. Ale karuzelę VAT-owską można zrobić nawet na dorszu! Dlatego, że założenie spółki w Niemczech, a potem sprzedawanie jej złapanego na kutrze dorsza, ale też buraków, kartofli, jakiegokolwiek towaru, umożliwia zwrócenie się do Urzędu Skarbowego o to, żeby oddał VAT, który sam pan zapłacił, bo przecież zaimportowane do innego kraju produkty mają stawkę zerową.

W związku z powyższym zaczęło się od paliw, potem pręty stalowe, złoto, iPhony, a teraz już na wszystkim, włącznie z psującymi się towarami rolno-spożywczymi, które świetnie się do tego nadają. Technologię można namierzyć, dorsza, który popsuł się w transporcie, już nie. Podobnie jeśli już go pan sprzedał. Zerowa stawka w sprzedaży w transakcjach unijnych jest powodem, który generuje działalność mafii podatkowej. I tak było zawsze. Pamiętajmy, że karuzelę VAT wymusili Brytyjczycy w latach 70-tych, gdy ten podatek się pojawił w roku 1965. To zostało jednak z wielu powodów zmultiplikowane.

Jakich?

Służby działające w Wielkiej Brytanii, Niemczech są jednak sprawniejsze od tych działających w krajach postkomunistycznych. W związku z tym wejście krajów postkomunistycznych do UE przyspieszyło procesy wyłudzania VAT z uwagi na słabość organów tych państw. Drugim czynnikiem było to, że zwiększyła się opłacalność. Gdy VAT w Europie wynosił 12-15 proc., to stopa zwrotu (przecież nawet żeby prowadzić karuzelę VAT-owską, trzeba ponieść jakieś koszty) była mniejsza. Dziś, gdy VAT wynosi 23, 25, 27 proc. w niektórych krajach, to stopa zwrotu jest większa. Nakładając na to słabość służb podatkowych w nowych krajach UE otrzymujemy większą stopę zwrotu z przestępczego procederu i niższe ryzyko spadków.

To może problemem nie jest VAT, jego struktura czy wysokość kary, ani tym bardziej kwestią ściągalności, tylko po prostu jego wysokość? Może niższy VAT byłby nieopłacalny dla przestępców z przyczyn, o których mówił pan wcześniej?

Przestępcom zawsze będzie się to opłacało, to tylko kwestia progu opłacalności. Przy wyższej stawce opłacalność rośnie, ale przy niższych wcale jej nie eliminujemy. Działać trzeba dwutorowo. W moim przekonaniu najlepszym rozwiązaniem byłoby poszukiwanie innego rozwiązania i zniesienie zeroprocentowego VAT-u w transakcjach wewnątrzunijnych.

Czyli po części też praca dla MSZ? Poszukiwanie porozumienia na forum UE, dyplomacji z innymi krajami?

To musi zrobić Komisja Europejska i jeśli wierzyć przeciekom do opinii publicznej, KE faktycznie nad tym pracuje, bo zjawisko jest już niebezpieczne nie tylko dla Polski, ale i innych państw. W Niemczech na paliwach z rzepaku, w firmach z udziałem polskich przedsiębiorców ten proceder też kwitnie.

Wróćmy jeszcze do jednolitego podatku. Ministerstwo Finansów ostatnio prezentowało informacje o zwiększeniu ściągalności podatków. Czy po uporaniu się z problemem wyłudzeń VAT i połączeniu PIT, ZUS i NFZ moglibyśmy liczyć na wyższą ściągalność?

Każdy podatek nałożony na cokolwiek wywołuje reakcję opodatkowanego - chęć przerzucenia ciężaru podatkowego na kogoś innego, ale to nie zmniejsza wpływów budżetowych państwa, jedynie inaczej rozkłada ciężary podatkowe. Drugim zagadnieniem jest jednak wykorzystywanie systemu podatkowego do nielegalnej działalności przestępczej. I tutaj faktycznie czekają nas nowe przykłady pomysłowości przestępców.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych