Brutalne zabójstwo w Gdańsku. Nie żyje dziecko
W jednym z mieszkań w Gdańsku w czwartek po południu znaleziono ciała kobiety, mężczyzny oraz ich półtorarocznego dziecka. Ze wstępnych oględzin wynika, że zginęli od strzałów. Zdaniem prokuratury doszło do zabójstwa. Motywy nie są znane.
Ciała znaleziono w mieszkaniu w jednej z kamienic przy ul. Długiej, w centrum Gdańska.
Na miejscu nadal czynności przeprowadzają m.in. technicy policyjni.
Jak poinformowała dziennikarzy w czwartek wieczorem obecna na miejscu szefowa Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Śródmieście Renata Klonowska, przeprowadzono już oględziny miejsca zdarzenia z udziałem lekarza medycyny sądowej, trwa zabezpieczanie śladów. "Przesłuchiwani są również świadkowie" - powiedziała prokurator.
Dodała, że kobieta, mężczyzna i półtoraroczne dziecko zginęli najprawdopodobniej od strzałów. Klonowska wyjaśniła później PAP, że - wstępne oględziny wskazują, iż osoby dorosłe zginęły od strzałów w głowę. Poinformowała, że dokładną przyczynę zgonu wyjaśnią jednak sekcje zwłok, które zaplanowano na piątek. Poinformowała, że śmierć mogła nastąpić w środę wieczorem, w nocy lub w czwartek rano.
Zapytana przez dziennikarzy, czy któryś z członków rodziny był znany policji, prokurator odpowiedziała, że "nic jej nie wiadomo na ten temat". "To była normalna rodzina" - dodała później, informując, że rodzina od kilku lat mieszkała w kamienicy przy ul. Długiej, gdzie wynajmowała mieszkanie.
W rozmowie z PAP prokurator dodała, że ze wstępnych ustaleń nie wynika, aby mężczyzna czy kobieta wchodzili w przeszłości w konflikt z prawem. Prokurator wyjaśniła, że tą rzecz trzeba będzie jednak jeszcze zbadać.
Prokurator poinformowała też PAP, że trudno jest ustalić, czy z mieszkania cokolwiek zginęło, bo w lokalu tym trwał remont i panował w nim nieład.
Klonowska poinformowała także PAP, że w czasie wstępnych oględzin nie natrafiono na ślady włamania do mieszkania, a ciała znalazł w czwartek po południu członek rodziny jednej ze zmarłych osób.
Według radia RMF FM nieznani sprawcy weszli do mieszkania i zabili mężczyznę, jego partnerkę i ich półtoraroczną córkę. Bandyci mieli oddać do wszystkich strzały z przyłożenia. Z informacji stacji wynika, że w grę mogą wchodzić porachunki gangsterskie, bo zabity mężczyzna był wielokrotnie notowany oraz podejrzewany o różne przestępstwa. (PAP)
PAP