Komisja Europejska wciąż bez daty w sprawie ostatecznej decyzji o ugodzie z Gazpromem
Komisja Europejska zamierza zwrócić się do Gazpromu, by przedyskutować komentarze do wstępnej ugody w śledztwie o nadużywanie pozycji w Europie Środkowej i Wschodniej – poinformowała we wtorek komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager.
Bardzo wiele osób zainwestowało swój czas i wysiłki, by dać nam znaczące odpowiedzi w sprawie testu rynkowego. Jest określona liczba spraw, którą chcemy przedyskutować z Gazpromem, zanim będziemy mogli powiedzieć, jak sprawa będzie kontynuowana - mówiła w Brukseli Vestager.
Komisja ogłosiła w marcu, że przyjęła zobowiązania Gazpromu, które mają zapewnić swobodny przepływ gazu po konkurencyjnych cenach w naszej części Europy. Polska, a także inne państwa dotknięte monopolistycznymi praktykami giganta, były rozczarowane, że Bruksela nie zdecydowała się na nałożenie kar. W maju minął termin zgłaszania uwag do wstępnej ugody.
Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) uznało, że KE powinna ukarać finansowo Gazprom i stworzyć konkurencyjne warunki na rynku gazu. Spółka argumentuje, że Gazprom przez wiele lat naruszał zasady antymonopolowe, przez co doprowadził do znacznych szkód na rynkach Europy Środkowej.
Nie tylko PGNiG ma taką opinię - generalnie kraje Europy Środkowej i Wschodniej sprzeciwiają się ugodzie z Gazpromem, dzięki której firma uniknie kar.
Vestager mówiła w połowie maja, że obraz, jaki wyłania się z komentarzy, jest zniuansowany, bo strony mają różne podejście do sprawy. Jak tłumaczyła, dalsze podejście będzie wynikało z testu rynkowego (konsultacji z zainteresowanymi stronami). Komisja nie wie, kiedy może definitywnie zakończyć swoje postępowanie.
Nie mogę nic powiedzieć, jeśli chodzi o czas - oznajmiła we wtorek komisarz.
Sprawa ciągnie się od września 2011 r., kiedy przedstawiciele KE weszli do biur Gazpromu i jego klientów na terenie UE i przeprowadzili w nich rewizje, podczas których zabezpieczali dokumenty i dane z komputerów. W 2015 roku Komisja formalnie zarzuciła rosyjskiemu koncernowi łamanie unijnych zasad konkurencji, a także realizację strategii zmierzającej do podziału rynku gazu w krajach członkowskich z Europy Środkowej i Wschodniej, np. poprzez ograniczanie odbiorcom możliwości reeksportu gazu. W ocenie KE rosyjski koncern utrudnia konkurencję na rynku gazu w ośmiu z nich: w Polsce, Bułgarii, Czechach, Estonii, na Węgrzech, Litwie, Łotwie i Słowacji.
Dla Polski i innych państw regionu oznaczało to wymierne straty finansowe, bo cena gazu dla naszego kraju jest indeksowana do cen ropy. W czasie gdy ceny ropy utrzymywały się na bardzo wysokim poziomie, odbiorcy rosyjskiego gazu w naszym kraju płacili za błękitne paliwo jedną z najwyższych stawek w Europie.
W połowie marca br. KE przyjęła zobowiązania Gazpromu odpowiadające na zarzuty w sprawie nadużywania pozycji monopolisty. Oznacza to brak formalnego uznania naruszenia reguł konkurencji ze strony rosyjskiego potentata i uniknięcie przez niego kary finansowej, która mogła sięgnąć do 10 proc. globalnego obrotu koncernu.
W myśl porozumienia z Komisją Gazprom ma m.in. wyeliminować ograniczenia dotyczące reeksportu gazu i ułatwić odsprzedaż tam, gdzie nie ma połączeń. Ma też zapewnić, że ceny gazu w Europie Środkowej i Wschodniej będą odzwierciedlać ceny rynkowe. Jednocześnie Bruksela zwróciła się do zainteresowanych państw regionu, w tym Polski, o komentarze na temat propozycji Gazpromu.
Marcowa decyzja KE rozczarowała jednak nie tylko nasz kraj, ale i europosłów zajmujących się energią ze wszystkich głównych frakcji. Napisali oni list do Vestager, w którym wskazali, że Gazprom nadużywał dominującej pozycji, przez co konsumenci - zarówno przemysłowi, jak i gospodarstwa domowe - przepłacali za surowiec. W liście stwierdzono, że brak środków karnych to niebezpieczny precedens, bo jest sygnałem, że UE nie jest zbytnio przywiązana do ochrony swoich zasad i obywateli.
Również PGNiG oceniło tuż po opublikowaniu stanowiska KE, że nie zdiagnozowano w nim wszystkich problemów wynikających z praktyk monopolistycznych stosowanych przez Gazprom.
Na podst. PAP