Szwedzki model polityki rodzinnej w Polsce - minister nie wyklucza
Szwedzki model polityki rodzinnej spowodował wzrost dzietności do poziomu bliskiego zastępowalności pokoleń. To kierunek, w którym musimy zmierzać - mówił minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz podczas konferencji "(Nie) Równość płci - ile to kosztuje?".
Konferencję o "poszukiwaniu równowagi między życiem zawodowym a rodzinnym" zorganizowały w Warszawie: ambasada Szwecji, Instytut Szwedzki oraz Instytut Spraw Publicznych.
Szwecja ma obecnie najwyższy w Europie odsetek kobiet aktywnych zawodowo - 76,8 proc. Szwedek w wieku produkcyjnym pracuje. Wśród Polek to zaledwie 57,5 proc. Jednocześnie w Szwecji rodzi się więcej dzieci (1,9 dziecka na kobietę) niż przewiduje średnia europejska i znacznie więcej niż w Polsce (1,3).
Urlop rodzicielski trwa w Szwecji 16 miesięcy (480 dni). Większość tych dni wykorzystują kobiety. Wykorzystanie urlopu jest maksymalnie elastyczne: można go wykorzystywać w trybie miesięcznym, tygodniowym, ale także dziennym lub nawet godzinnym. Przez 13 miesięcy zasiłek rodzicielski wynosi 80 proc. ostatniego wynagrodzenia (maksymalnie 910 koron szwedzkich dziennie, czyli ok. 430 zł), przez pozostałe 90 dni wynosi on 180 koron dziennie (ok. 85 zł).
Maria Arnholm, minister ds. równouprawnienia Szwecji, podkreślała, że "dosyć często zdarza się, że sam pracodawca wyrównuje rodzicom te świadczenia do wyższego poziomu".
Dodała, że urlop rodzicielski wykorzystują w Szwecji wszystkie matki i dziewięciu na dziesięciu ojców. Dwa miesiące urlopu przeznaczone są tylko dla ojca, jeśli go nie wykorzysta - dni te przepadną. Resztą urlopu rodzice mogą się podzielić. Ojciec nowo narodzonego dziecka otrzymuje też 10 dodatkowych dni urlopu (20 w przypadku bliźniąt).
Arnholm wskazała, że wprowadzenie tego typu uprawnień bardzo zachęciło mężczyzn do uczestnictwa w wychowywaniu dzieci - 24 proc. świadczeń związanych z urlopem rodzicielskim wypłacane jest ojcom. Dodała, że Szwecja chce ten wskaźnik poprawić.
Szwedzka minister zaznaczyła, że urlopy rodzicielskie to nie wszystko; kolejna sprawa to rozpowszechnienie instytucji opieki nad dzieckiem. Gminy w Szwecji muszą zapewnić opiekę dzieciom od ukończenia przez nie pierwszego roku życia. Obowiązek ten ciąży na gminie nie tylko, gdy oboje rodzice pracują, ale także, gdy są bezrobotni lub na zwolnieniu lekarskim. Czesne za przedszkola i żłobki są proporcjonalne do wynagrodzenia rodziców. W przeliczeniu wysokość czesnego nie może przekroczyć 600 zł za miesiąc.
Jak mówiła Arnholm, 94 proc. dzieci między trzecim a piątym rokiem życia objętych jest opieką przedszkolną. "Bez tego nie mielibyśmy tak wysokich wskaźników, jeżeli chodzi o uczestnictwo kobiet na rynku pracy i najniższego odsetka dzieci zagrożonych ubóstwem" - podkreślała. Do tego dochodzą miesięczne zasiłki na dzieci.
Minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz przyznaje, że nie na wszystkie szwedzkie rozwiązania stać Polskę, ale na pewno jest to kierunek, w którym - jak mówił - musimy zmierzać, bo "Polska siwieje". "Spadek dzietności następuje w Polsce od 1988 r. Ja jestem z rocznika '81, rocznika, w którym w Polsce urodziło się ok. 700 tys. dzieci, obecnie tych dzieci rodzi się 400 tys." - mówił Kosiniak-Kamysz.
PAP