British Airways narzeka na londyńskie lotnisko
Prezes brytyjskich linii lotniczych British Airways Alex Cruz skrytykował w poniedziałkowym liście do dziennika „The Times” długie kolejki do kontroli granicznej na londyńskim lotnisku Heathrow. Jak podkreślił, wysyła to zły sygnał dotyczący otwartości kraju.
Cruz zaapelował do ministra spraw wewnętrznych Sajida Javida o „natychmiastowe podjęcie działań, by rozwiązać tę farsę na przejściu granicznym”. Wskazał, że w niektórych przypadkach pasażerowie czekają na przekroczenie granicy nawet powyżej dwóch godzin.
Zgodnie z przepisami brytyjskiego MSW wszyscy pasażerowie z państw Europejskiego Obszaru Gospodarczego powinni być w stanie przekroczyć granicę w ciągu 25 minut od wylądowania, a obywatele innych państw - w ciągu 45 minut. Szef British Airways tłumaczył jednak, że w 2017 roku nie udało się dotrzymać tych terminów w tysiącach przypadków, a ich liczba rośnie o ponad 25 proc. rocznie.
Jaki to wysyła sygnał w czasach, gdy próbujemy budować nowe więzi poza Unią Europejską? - spytał w liście do gazety.
W ubiegłym tygodniu media donosiły o tym, że rząd rozważa wprowadzenie po planowanym na marzec przyszłego roku wyjściu kraju z Unii Europejskiej dodatkowych kolejek na lotniskach, które byłyby dostępne jedynie dla obywateli Wielkiej Brytanii.
Brytyjska straż graniczna ostrzegła jednak, że może to przynieść skutek odwrotny od zamierzonego, bo obywatele państw trzecich będą przekraczali granicę szybciej niż Brytyjczycy, którzy stanowią ogromną większość pasażerów.
Według spekulacji medialnych planom tym sprzeciwia się Javid, ale jego zwolenniczką jest sama premier Theresa May, która chce, aby specjalne przejścia tylko dla Brytyjczyków były symbolem zmian po Brexicie.
SzSz PAP