Informacje

fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay
fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay

Chciał uzdrawiać seksem - trafi do aresztu

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 21 listopada 2018, 19:19

    Aktualizacja: 21 listopada 2018, 19:19

  • 3
  • Powiększ tekst

Do 12 lat więzienia grozi krakowskiemu bioenergoterapeucie, który wykorzystywał seksualnie swoje klientki. Doniesienie na niego na policję złożyły dwie kobiety, ale śledczy próbują dotrzeć do innych osób korzystających z usług uzdrowiciela.

Pokrzywdzone kobiety to matka i córka w wieku 48 i 26 lat - poinformował w środę rzecznik małopolskiej policji mł. insp. Sebastian Gleń

Pierwsza do bioenergoterapeuty ze swoimi problemami zdrowotnymi trafiła 26-latka. Otrzymała namiar na cudotwórcę od swojej koleżanki. Przed wizytą przejrzała strony internetowe, na których mężczyzna przekonywał o swojej skuteczności zarówno przy problemach duchowych, jak i chorobach somatycznych. Cena jednej wizyty wynosiła kilkaset złotych.

Później do tego samego uzdrawiacza postanowiła również udać się 48-letnia matka dziewczyny.

Obie kobiety - jak później zeznały policji - najpierw były dotykane przez mężczyznę, a następnie uzdrawiacz odbywał z każdą z nich stosunek płciowy.

Kobiety opowiedziały sobie o swoich przeżyciach dopiero po roku od zdarzenia. Obie zdecydowały się złożyć zawiadomienie o wykorzystaniu ich seksualnie przez bioenergoterapeutę.

62-letni mężczyzna usłyszał zarzuty doprowadzenia podstępem osoby do obcowania płciowego i poddania się innej czynności seksualnej, za co grozi od dwóch do 12 lat więzienia.

Wobec podejrzanego zastosowano dozór policyjny. Zastosowano również zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych na mniej niż 50 metrów, kontaktowania się z nimi, a także nakaz powstrzymania się od wszelkiej działalności bioenergoterapeutycznej.

Rzecznik poinformował, że śledczy docierają teraz do innych kobiet, które korzystały z pomocy uzdrowiciela, aby ustalić, czy nie było więcej przypadków łamania prawa.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Komentarze