Informacje

autor: www.sxc.hu
autor: www.sxc.hu

Ekolodzy znowu straszą: Na świecie zabraknie ryb

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 20 grudnia 2018, 07:58

  • 3
  • Powiększ tekst

W tym sezonie kupujmy raczej śledzie niż sardynki czy dorsze. Przełowienie może sprawić, że nasze dzieci i wnuki będą miały ograniczony dostęp do ryb, które dziś są powszechnością. Justyna Zajchowska z WWF doradza, jak kupować ryby ze zrównoważonych połowów.

Dzięki nowoczesnym technologiom w rybołówstwie ludzie są w stanie poławiać znacznie więcej ryb i owoców morza, niż przyroda jest w stanie co roku odtwarzać. Jeśli stada ryb będą jednak przełowione, stada ryb i innych organizmów morskich będą w przyszłości w coraz słabszej kondycji, a ich przetrwanie będzie zagrożone. Ekolodzy apelują więc, aby myśleć nie tylko o tym, co dziś możemy mieć na talerzu, ale aby zadbać też o zasoby na przyszłość.

Niech i przyszłe pokolenia - nasze dzieci i wnuki - mają szansę poznać smak potraw, które tak bardzo lubimy. Aby jednak zachować ryby i owoce morza dla przyszłych pokoleń, każdy z nas musi podejmować odpowiedzialne decyzje konsumenckie - w sklepie czy restauracji” - mówi w rozmowie z PAP Justyna Zajchowska, ekspertka ds. zrównoważonego rybołówstwa i ochrony ekosystemów morskich organizacji WWF Polska.

Aby przyszłość ryb nie była zagrożona, połowy powinny być prowadzone zgodnie z zasadami zrównoważonego rybołówstwa. Problemem jest to - zauważają ekolodzy z WWF - że limity połowowe wyznaczane przez unijnych ministrów ds. rybołówstwa w przypadku wielu stad ryb zbyt wysokie. Więc nawet jeśli rybacy przestrzegają prawa, to i tak mamy do czynienia z przełowieniem. Dlatego ekolodzy namawiają konsumentów, by brali sprawy we własne ręce i kształtowali popyt na dane ryby tak, by producentom nie opłacało się wykonywać połowów w sposób niezrównoważony.

WWF w poradniku „Jaka ryba na obiad?” wyjaśnia, jak odpowiedzialnie kupować ryby i owoce morza (http://ryby.wwf.pl/wp-content/uploads/2018/06/jaka_ryba_2018.pdf).

Najprostszą wskazówką, jak kupić rybę w sposób odpowiedzialny, jest certyfikat MSC lub ASC. Certyfikat MSC oznacza, że ryba żyjąca dziko pochodzi ze zrównoważonych połowów, a ASC - że hodowla ryby prowadzona jest w sposób odpowiedzialny.

Jeśli dany produkt takiego certyfikatu nie posiada, w zakupach może pomóc przewodnik WWF. Organizacja ta sugeruje, by na opakowaniu lub tabliczkach w sklepie szukać informacji o pochodzeniu ryby. „Kondycja stada ryb tego samego gatunku może być różna w zależności od tego, gdzie występuje” - tłumaczy rozmówczyni PAP.

Przed zakupem ryby należy się dowiedzieć, jaki dokładnie nazywa się interesujący nas gatunek, obecny w sklepie (np. łosoś atlantycki czy pacyficzny). Kolejną ważną informacją jest obszar połowowy - informacja, gdzie rybę złowiono. Trzecia informacja dotyczy narzędzi, jakich użyto w czasie połowu.

Producent ma obowiązek o tym poinformować. Jeśli nie udziela tych informacji, odpowiedzialny konsument powinien założyć, że rybę złowiono w sposób niezgodny z zasadami zrównoważonego rybołówstwa. Ja nie kupuję ryb nieoznaczonych” - mówi Justyna Zajchowska. Namawia, aby pytać sprzedawców o pochodzenie ryb. W ten sposób zwiększa się ich świadomość tego problemu.

Informacje o rybie i jej pochodzeniu należy sprawdzić w aktualizowanym co roku przewodniku WWF. Ryby oznaczone są tam trzema „światłami”: czerwonym (nie kupuj), żółtym (unikaj) i zielonym (smacznego).

Wśród gatunków, których zgodnie z obecnymi wytycznymi WWF nie należy kupować (czerwone światło), jest m.in. węgorz europejski - gatunek krytycznie zagrożony wyginięciem oraz rak szlachetny. Zielonego światła (a jedynie żółte lub czerwone) nie znajdziemy też przy rybach takich jak: halibut niebieski, flądra, sardynka, labraks, dorada czy turbot.

Justyna Zajchowska mówi, że uważać należy również na dorsze poławiane w Bałtyku, ponieważ obydwa bałtyckie stada dorsza znajdują się obecnie w słabej kondycji. WWF w najnowszej edycji przewodnika zaleca jedynie kupowanie dorszy z certyfikatem MSC.

Specjalistka z WWF opowiada, że wśród ryb z Bałtyku, które raczej możemy kupować, są np. śledzie, które zazwyczaj są w Polsce dostępne ze zrównoważonych połowów.

Zielone światło znalazło się przy karpiu z hodowli europejskich. „Z karpiem wiąże się jednak inny problem - sprzedaż żywego karpia generująca cierpienie i stres u ryby. Przypominamy, że każda ryba - jako kręgowiec - objęta jest w pełni przepisami ustawy o ochronie zwierząt, w tym zakazem znęcania się. Pakowanie żywej ryby do foliowego worka lub trzymanie karpi w nadmiernym stłoczeniu powoduje cierpienie i jest karane. Należy to zgłosić na policję” - mówi.

Jeśli chodzi o łososie atlantyckie, WWF rekomenduje jedynie ryby oznaczone certyfikatem MSC. Co do łososia pacyficznego, zielone światło jest przy łososiach z Kanady i Alaski, ale już nie z tych poławianych w Rosji.

Znaczenie ma również to, jak poławiane są ryby. „Niektóre narzędzia są mniej, a inne bardziej szkodliwe dla środowiska morskiego” - opowiada ekolog z WWF. Wyjaśnia, że jedną z bardziej szkodliwych metod połowu jest trałowanie denne. Polega ono na wleczeniu obciążonej sieci po dnie morskim i zagarnianie wszystkiego do sieci. „To metoda, która nie tylko niszczy dno morskie i  siedliska przydenne ale i powoduje dużo tzw przyłowu, czyli połowu przypadkowego. Ginie więc dużo organizmów morskich, które nie były celem połowu” - opowiada.

Aby przy kupowaniu ryb dokonywać odpowiedzialnych wyborów, musimy spędzić przy sklepowej półce troszkę więcej czasu. Ale to się opłaci nie tylko nam, ale i przyszłym pokoleniom” - kończy rozmówczyni.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Komentarze