Jest porozumienie w kwestii limitu połowu ryb. Korzystne dla rybaków, niekorzystne dla ekologów
Unijni ministrowie rolnictwa osiągnęli polityczne porozumienie ws. kwot połowowych na Bałtyku na przyszły rok. Dla wschodniego stada dorsza, z którego poławiają polscy rybacy, limit połowów zmniejszono o 22 proc. Ekolodzy uważają, że to za mało.
Po raz pierwszy unijni ministrowie ustalali wielkość połowów w oparciu o wytyczne nowej Wspólnej Polityki Rybołówstwa. Bałtyk jest pierwszym akwenem UE, dla którego ustalono te kwoty. Podstawą porozumienia była koncepcja przedstawiona przez forum BALTFISH, które skupia kraje oraz organizacje Morza Bałtyckiego.
"Kwoty, które zostały wcześniej ustalone, są dla nas satysfakcjonujące" - mówił jeszcze przed podjęciem ostatecznej decyzji w tej sprawie w poniedziałek wieczorem w Luksemburgu minister rolnictwa Marek Sawicki.
Polska zgadzała się z projektem dot. kwot połowowych przedstawionym przez KE, który nieznacznie (w obszarach, które interesują Polskę) został zmodyfikowany podczas spotkania ministrów w Luksemburgu.
Z opublikowanego z poniedziałku na wtorek komunikatu wynika, że kwota połowowa na wschodnie stado dorsza ma być zmniejszona o 22 proc. (wobec propozycji - 20 proc. KE). Oznacza to, że rybacy będą mogli wyłowić 51 429 ton tej ryby.
Obniżenie kwoty połowowej, to odpowiedź na pogorszenie się jakości ryb we wschodnim stadzie dorsza, głównie spadek liczby dużych osobników i dorosłych ryb. Problem "chudego dorsza" dotknął polskich rybaków, ponieważ przetwórcy nie są chętni, by go kupować. Naukowcy nie mają wystarczających danych, by stwierdzić, dlaczego ryby nie chcą rosnąć, wskazali jednak, że konieczne jest cięcie kwot, by dać szanse stadu na odbudowę.
Zdaniem organizacji Oceana, która zajmuje się działaniami na rzecz ochrony mórz i oceanów, ministrowie obniżyli limity dla obu tych stad dorsza (wschodniego i zachodniego) niewystarczająco. W przypadku mniejszego stada zachodniego redukcja wyniesie 7 proc. Ekolodzy wskazali, że decyzja unijnych ministrów opóźni odbudowę bałtyckich zasobów.
"To smutne, że ministrowie po raz kolejny wybrali krótkoterminowe interesy gospodarcze i nie wywiązali się ze swoich zobowiązań, zwłaszcza, że Morze Bałtyckie to pierwszy akwen, dla którego limity ustalono w oparciu o zreformowaną Wspólną Politykę Ryb. Pokazuje to, że decydenci zdolni są do ambitnych zobowiązań, lecz działań już niekoniecznie" - oświadczyła kierowniczka Projektu Bałtyckiego w Oceanie Hanna Paulomaeki.
W związku z tym, że kraje bałtyckie przyjęły w ubiegłym roku niższe kwoty połowowe niż te zaproponowane przez KE, Komisja zaproponowała na 2015 r. zwiększenie uprawnień do połowów w odniesieniu do dwóch największych stad Morza Bałtyckiego, tj. śledzia w centralnej części Morza Bałtyckiego i śledzia w Zatoce Botnickiej. Wzrost miał wynieść odpowiednio 51 proc. i 35 proc.
Ministrowie przyjęli jednak niższe progi kwot - dla śledzia w centralnej części Morza Bałtyckiego wzrost ma wynieść 45 proc., natomiast dla śledzia w Zatoce Botnickiej 15 proc. Nie zmienił się poziom wzrostu kwoty dla śledzia w Zatoce Ryskiej - zostanie ona zwiększona o 26 proc.
Jeśli chodzi o szprota spadek kwoty połowowej ma wynieść 11 proc. (zamiast 17 proc. proponowanych przez KE).
Państwa UE zgodziły się też na obniżkę kwot połowowych dla stada łososia w basenie głównym Morza Bałtyckiego o 10 proc. (KE proponowała 8 proc.). Jeśli chodzi o stado w Zatoce Fińskiej ministrowie nie zgodzili się na propozycje zmniejszenia kwoty o 23 proc. i zostawili ją na poziomie tegorocznym - 13 tys. ton.
PAP/ as/