Początek tygodnia przyniósł lekkie osłabienie złotego
Początek tygodnia przyniósł lekkie osłabienie polskiej waluty - wskazali analitycy. Ich zdaniem przed niedzielnymi wyborami parlamentarnymi raczej nie ma co liczyć na mocniejszego złotego. Przed godz. 17 euro kosztowało 4,24 zł, dolar 3,74 zł, a frank 3,91 zł.
"Początek nowego tygodnia handlu na rynku walutowym przyniósł lekki spadek wyceny złotego wobec zagranicznych dewiz" - wskazał analityk Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowisk Konrad Ryczko.
Jak dodał, od początku sesji kwotowania walut rynków wschodzących znajdowały się pod presją z uwagi na słabe dane z Chin, co przyniosło również wzrost presji podażowej na rynku surowców.
"Dane dotyczące PKB Państwa Środka, pomimo iż były lepsze od oczekiwań, były najniższe od blisko 6 lat wspierając oczekiwania co do ruchu stymulacyjnego ze strony tamtejszych władz" - stwierdził analityk.
"Złotemu nie pomogły również krajowe wskazania dotyczące produkcji przemysłowej oraz sprzedaży detalicznej" - dodał.
W jego ocenie w ujęciu zbiorczym opublikowane w poniedziałek przez GUS dane wskazują na stabilizację krajowej gospodarki oraz są stosunkowo neutralne dla Rady Polityki Pieniężnej.
"Z rynkowego punktu widzenia inwestorzy najprawdopodobniej będą wstrzymywali się z handlem na złotym do czasu zbliżających się wyborów parlamentarnych. Pewną szansą na mocniejszego złotego jest zbliżające się posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego, gdzie rynek spekuluje o możliwym zwiększeniu programu QE (program skupu aktywów - PAP) w nadchodzących miesiącach" - wskazał.
Podobną opinię wyraził diler z BGŻ BNP Paribas Piotr Popławski.
"Rynek stoi w miejscu i wydaje się, że do wyborów nie będziemy notować żadnej zmienności kursów. Będziemy poruszać się wokół obecnych poziomów na euro-złotym" - powiedział PAP. "Po drodze mamy jeszcze posiedzenie EBC. Być może łagodny ton ze strony EBC nieco wspomoże złotego, ale nawet jeśli, to w bardzo ograniczonej skali" – dodał.
PAP, sek