Złoty we wtorek lekko wzmocnił się wobec dolara i brytyjskiego funta
W trakcie wtorkowej sesji obserwowaliśmy lekkie umocnienie złotego m.in. wobec dolara czy brytyjskiego funta. Ok. godz. 17.35 euro kosztowało 4,28 zł, dolar 4,03 zł, frank 3,91 zł a GBP 6,07 zł.
"Globalnie ruchy te odczytywać można jako pozycjonowanie się inwestorów pod czwartkowe posiedzenie EBC, które może wesprzeć waluty EM. Lokalnie jednak należy wspomnieć o fakcie, iż obydwa zestawienia, USD/PLN oraz GBP/PLN znajdują się w okolicach ok. 10-letnich maksimów, stąd każdy mocniejszy impuls może przynieść dynamiczną korektę notowań" - ocenił analityk domu maklerskiego Banku Ochrony Środowiska Konrad Ryczko.
Dodał, że inwestorzy dość neutralnie zareagowali we wtorek na poranne dane dot. indeksu PMI dla Polski. Odczyt ten okazał się być niższy od oczekiwań, jednak w dalszym ciągu powyżej 52 pkt. wskazując na stabilizację wzrostu. "Większe emocje na rynku przyniósł popołudniowy odczyt amerykańskiego indeksu ISM, gdzie wyraźnie słabsze wskazanie stanowiły czynnik, który skłonił część rynku do realizacji pozycji długich na dolarze" - zaznaczył.
Analityk domu maklerskiego mBanku Kamil Maliszewski wskazał, że wtorkowa sesja na rynku złotego nie przyniosła kontynuacji osłabienia polskiej waluty.
"PLN zyskał nieznacznie w stosunku do dolara pozostał jednak słabszy wobec euro oraz franka szwajcarskiego. Po raz kolejny już umocnieniu polskiej waluty nie sprzyjała sytuacja na warszawskiej giełdzie, która znalazła się na nowych minimach z ostatnich lat patrząc na indeks WIG20, tym razem jednak spadki widzieliśmy na parkietach w całej Europie" - wskazał Maliszewski.
Euro kosztuje obecnie już 4,28 zł i jak ocenił analityk kontynuacja osłabienia złotego jest bardzo prawdopodobna, a jedyną szansą na odrobienie części strat w stosunku do euro, wydaje się czwartkowe posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego, na którym spodziewana jest decyzja o zdecydowanym poluzowaniu polityki monetarnej, co jego zdaniem powinno spowodować wyprzedaż wspólnej waluty.
"Niepokojące dla części zagranicznych inwestorów mogły okazać się natomiast dzisiejsze wypowiedzi ministra Henryka Kowalczyka, który zapowiadał wzrost deficytu budżetowego w tym roku o 5-10 mld złotych, które zostały jednak zdementowane przez przedstawicieli ministerstwa finansów, którzy oczekują, że wzrośnie on o niecałe 4 mld zł" - wskazał Maliszewski.
W jego ocenie na parze USD/PLN doszło do dość wyraźnej korekty, po zaskakująco słabych danych z amerykańskiego przemysłu w postaci odczytu ISM. Okazał się on najniższy od 2009 r. wynosząc 48,6 pkt i spadając poniżej granicy 50 pkt., co oznacza pogarszanie się sytuacji w amerykańskim przemyśle.
"(...)Możliwe wydaje się cofnięcie USD/PLN w okolice okrągłego poziomu 4 złotych, wystąpienie jednak większej korekty w najbliższych dniach wydaje się bardzo mało prawdopodobne. Widać także dość jasno, że pojedyncze negatywne zaskoczenia nie są w stanie zakwestionować rynkowych oczekiwań na podwyżki stóp procentowych w USA na najbliższym posiedzeniu i w tej sytuacji coraz bardziej realne wydają się dalsze wzrosty USD/PLN w stronę 4,10" - zaznaczył Maliszewski.
PAP, sek