Eurodolar – czyżby ruch na północ?
Sytuacja głównej pary
Kilka razy wspominaliśmy o tym, że uznajemy za dość sensowną koncepcję trendu wzrostowego biegnącego przez minima z 2 i 28 marca. Jeśli wierzyć w taki obraz, to możemy powiedzieć, iż w finale ubiegłego tygodnia i u progu tygodnia nowego tendencja ta w jakiś sposób, przynajmniej w przybliżeniu – potwierdziła się.
Innymi słowy, w ostatni piątek wykres testował okolice 1,1350 – po czym odbił się i dziś rano rezyduje powyżej 1,1410. Naturalnie można powiedzieć też, że to wciąż konsolidacja wokół "czternastki" – i faktycznie, jakiś dramatyczny przełom nie nastąpił, nie przekroczono żadnych znaczących maksimów. Możemy jedynie rzec, iż wykres trzyma się nieco powyżej zasygnalizowanej na początku linii.
Napłynęły dane z Chin: inflacja PPI wyniosła -4,3 proc. r/r za luty, CPI natomiast +2,3 proc. r/r, przy prognozie +2,5 proc. Swoją drogą, w obecnych czasach większość banków centralnych walczy o jak najwyższą inflację, w zgodzie z mainstreamową ekonomią wierząc, że pobudza to gospodarkę. Jest dość ciekawe, że masowy dodruk pieniędzy (różnymi metodami: przez ultra-niskie stopy, przez programy typu QE) dość słabo podbija tę "zwykłą" inflację, co oczywiście spędza sen z oczu bankierom centralnym. Co się zaś tyczy giełdy, to w Chinach indeks Shanghai Composite oscyluje wokół 3 tys. pkt (obecnie 3036 pkt), zaś minima tegoroczne to ok. 2638 pkt, notowano je w styczniu i lutym.
W nocy napłynęły też dane z Japonii o zamówieniach na sprzęt, maszyny i urządzenia za luty: -9,2 proc. m/m (prognoza -12,4 proc.). O 8:15 wypowie się publicznie Haruhiko Kuroda z Bank of Japan. Ostatnie dane z USA wraz ze wzmacnianiem się jena odbierane są jako wyraz klęski polityki tzw. abenomiki (od premiera Shinzo Abe). W listopadzie 2015 para JPY/USD oscylowała przy 0,81 – 0,82, a teraz to ponad 0,92, co stoi w sprzeczności z japońskimi założeniami na temat wspierania eksportu.
O 19:00 wypowie się publicznie Robert Kaplan, szef Fed z Dallas. Jutro wypowiedzą się Harker, Wiliams i Lacker z tej samej instytucji. Na EUR/USD tymczasem za poważniejszy opór wypada uznawać nadal okolice 1,1490.
Co w Polsce?
USD/PLN rezyduje przy 3,7625, na EUR/PLN mamy ponad 4,29. Trendy spadkowe zostały rozbite i generalnie nadal nastawieni jesteśmy raczej na osłabianie naszej waluty w dłuższym terminie, ale nie musi być ono drastyczne i szybkie. W istocie na obu parach widać próby korygowania sytuacji, jaka zaistniała w końcówce ubiegłego tygodnia. Niewykluczone, że będzie rozwijać się scenariusz konsolidacyjny.
Są pewne czynniki zagrożenia dla PLN, jak choćby kwestie ratingu, są też powody bardziej "techniczne", by osłabiać naszą walutę, tj. realizacja zysków z wcześniejszych procesów. Równocześnie sprawy nie są tak ostro postawione, by oznaczało to nagłą przecenę – chyba że zadziałaja jakaś spekulacja "możnych tego świata". Z kolei fakt, że RPP pewnie nie obniży stóp, a w USA Rezerwa Federalna ociąga się z podwyższaniem swoich stóp – jest pomocą dla PLN.
Co do danych makro, to dziś poznamy o 14:00 inflację CPI (tak, my też walczymy dzielnie z deflacją o wzrost cen), jutro czeka nas publikacja na temat wskaźników inflacji bazowej.