Złoty czeka na dane o koniunkturze
Po wyraźnym umocnieniu w piątek wczoraj złoty nieco tracił na wartości. Na rynkach było jednak bardzo spokojnie pomimo kolejnych pohukiwań amerykańskiego prezydenta. Dobrymi wynikami pochwalił się właściciel Google, co zapewniło dominację kupujących na Wall Street.
Wczoraj na rynku walut nie działo się przesadnie dużo, gdyż kalendarz makroekonomiczny był w zasadzie pusty. Dolarowi nie zaszkodziły nieco słabsze dane o sprzedaży domów, gdyż inwestorzy skoncentrowani są bardziej na polityce. Tu zaś mamy kolejne osłabienie chińskiego juana i choć Pekin podkreśla, że kurs waluty odzwierciedla realia rynkowe, trudno oprzeć się wrażeniu, że jest to celowe działanie władz. Osłabienie juana jednocześnie nie pomaga walutom rynków wschodzących, gdyż zwiększa dolarową konkurencyjność chińskiego handlu i stąd pozostaje dominującą tendencją na rynku walut.
Jednym z bardziej medialnych tematów poniedziałku było oskarżenie Washington Post przez Donalda Trumpa jako medium lobbującego dla spółki Amazon, która w ostatnich miesiącach jest jedną z najjaśniejszych gwiazd na Wall Street. To wywołało spadki notowań spółki w obawie o działania represyjne ze strony amerykańskiej administracji, ale spadki te zostały ostatecznie w dużej mierze skorygowane. Przecena dotknęła też spółkę Tesla wobec pogłosek o problemach płynnościowych producenta elektrycznych samochodów. Dobre nastroje pomógł jednak zachować Alphabet, właściciel wyszukiwarki Google, który pomimo potężnej kary nałożonej przez UE zaraportował wyższe od oczekiwań zyski oraz imponujący wzrost przychodów. W efekcie notowania spółki są w okolicach historycznych maksimów i to samo można powiedzieć o technologicznym indeksie Nasdaq100. Sezon wyników kwartalnych w USA będzie mieć w tym tygodniu spore znaczenie dla nastrojów na giełdach, gdyż czeka nas publikacja dużej ilości raportów. Jak dotąd wynikami podzieliło się 10 z 30 spółek wchodzących w skład indeksu DJIA30 i o ile skala pozytywnego zaskoczenia nie jest aż tak duża jak przed kwartałem (kiedy spółki po raz pierwszy raportowały wyniki przy użyciu niższej stawki podatku), to jednak zdecydowanie dominują pozytywne zaskoczenia, również na poziomie przychodów.
Dziś kalendarz makroekonomiczny zaczyna się już zapełniać. Po słabym odczycie indeksu PMI dla przemysłu w Japonii (spadek z 53 do 51,6 pkt.), rynek ma nadzieję na utrzymanie przyzwoitej koniunktury w Europie i te dane z pewnością będą istotne dla euro. Dużym wydarzeniem będzie decyzja Banku Turcji, pierwsza po wyborach. Wobec rosnącej inflacji i szczególnie po ostatnim cięciu ratingu Bank jest pod presją dokonania kolejnej podwyżki, która przesunęłaby główną stopę w okolice 19 proc.. Decyzja postrzegana jest jako test na możliwości działania władz monetarnych w sytuacji, gdy niemal pełnię władzy w kraju sprawuje prezydent Erdogan. Będzie mieć ona ogromne znaczenie dla notowań tureckiej liry, choć dla walut naszego regionu ważniejsze będą raczej dane z Europy. Dziś o 8:20 euro kosztuje 4,3312 złotego, dolar 3,7100 złotego, frank 3,7312 złotego, zaś funt 4,8543 złotego.