Rosyjscy dywersanci atakują duże ukraińskie miasta
Oprócz natarcia m.in. na Donbas i ofensywy z terytorium Białorusi, Moskwa atakuje w rejonie Charkowa, a rosyjscy dywersanci uderzają też w dużych ukraińskich miastach, co ma wzbudzić panikę - powiedział politolog prof. Jacek Reginia-Zacharski z Uniwersytetu Łódzkiego.
Naukowiec zwraca uwagę, że po ataku Rosji na Ukrainę, panuje chaos informacyjny, który potęgują moskiewskie służby. Rozpoczęły się też tzw. ataki wewnętrzne.
Oprócz natarcia m.in. na obwód doniecki i ofensywy z terytorium Białorusi, Moskwa atakuje w rejonie Charkowa, a rosyjscy dywersanci uderzają też w dużych ukraińskich miastach, co ma wzbudzić panikę - podkreśla Reginia-Zacharski. „Tym samym uruchomił się front wewnętrzny, bo wiele dużych ośrodków miejskich zostało zaatakowanych od środka przez moskiewskich dywersantów” - zaznaczył.
Do takich uderzeń doszło również na zachodzie Ukrainy, są doniesienia z Łucka i Lwowa. Nie wydaje mi się, aby te ataki, (…) te większe miasta były obiektem działań wojsk operacyjnych - mówił.
Rosji chodzi o to, aby doprowadzić do społecznego chaosu i uruchomić falę uchodźców. Wszystko to jest obraz pełnoskalowego uderzenia, czyli wojny – ocenił Jacek Reginia - Zacharski.
To wojna nie tylko rosyjsko-ukraińska. Do napaści na Ukrainę, jako sojusznik Rosji, przyłączyła się Białoruś - podkreślił politolog.
PAP/RO